Dziś wpis raczej nietypowy, choć w pełni zgodny z moimi odczuciami. Zapraszam Was, przeczytajcie informację o ludziach, którzy chcą pomóc zwierzęcym seniorom. Może ktoś z Was dołączy się do tej akcji? Mam wśród komentujących utalentowane osoby…
7 lat temu po raz pierwszy wystartowała akcja DESIGN DLA ZWIERZĄT. Jej celem było i jest wspieranie bezdomnych zwierząt w potrzebie. Tym razem organizatorzy chcą pomóc psim i kocim seniorom, będącym pod opieką Fundacji Zwierzochron, by godnie spędziły jesień swojego życia. Możemy także pomóc i podarować coś, co mamy, albo kupić, co możemy.
Starość w świecie schroniskowych zwierząt brzmi jak wyrok dożywocia. Doświadczeni przez los, a często też schorowani psi i koci seniorzy zwykle nie mają dużych szans na adopcję. Kto wybierze kilkunastoletniego psa, jeśli może mieć młodego, energicznego szczeniaka? Kto wybierze starego kocura po przejściach, jeśli w klatce obok rozrabia pięć małych puchatych kotków? Odpowiedź „ja” pada naprawdę bardzo rzadko.
Boimy się starszych zwierząt z różnych powodów: bo mają swoje przyzwyczajenia, niczego nie będzie można ich nauczyć, są schorowane, szybko odejdą. Rzeczywistość często potrafi pozytywnie zaskoczyć: starsze zwierzęta są zazwyczaj spokojniejsze, nie rozrabiają (choć oczywiście bywają wyjątki), są też z reguły bardziej cierpliwe. Nieprawdą jest, że starego psa nie można niczego nauczyć. Starsze zwierzęta chętnie uczą się nowych rzeczy, tylko w swoim nieco wolniejszym tempie! Nauka jest też dla nich świetną rehabilitacją, bo poznawanie nowych zabaw i komend stymuluje pracę mózgu, pozytywnie wpływając na kondycję psychiczną i hamując procesy starzenia.
Starość zawsze jest trudna, a starość w schronisku jest trudna podwójnie. Z perspektywy starszego zwierzęcia każdy dzień w ciepłym, bezpiecznym, kochającym domu jest prawdziwym darem. Dlatego tym razem DESIGN DLA ZWIERZĄT 2017 chce pomóc seniorom, takim jak Kora, sunia po amputacji łapki (nowotwór), która wymaga rehabilitacji i marzy o swoim domu.
Tegorocznej akcji DDZ wizerunku użyczyła Lisia – starsza schorowana psia dama bez jednego oczka. Lisia, schroniskowy pies po przejściach, z zaawansowanym czerniakiem i bardzo chorą wątrobą, trzy ostatnie lata swojego życia mogła przeżyć w kochającym domu, otoczona troską i opieką.
– Adopcja Lisi była spontaniczna. Spotkałyśmy się, popatrzyła na mnie swoim jednym oczkiem i już wiedziałam. Nazajutrz zapoznanie z moimi psami i droga do domu. Była członkiem rodziny MójMójów ponad trzy lata. Nauczyła mnie, że starszy pies cieszy się jak szczeniak wnosząc jednocześnie w nasze życie tak nam wszystkim potrzebne spokój i łagodność. Czułam, że nie jest „starym psem” tylko „starą duszą”, taką która z radością przyjmuje każdy dzień – mówi jej właścicielka, Krystyna Łuczak-Surówka, pomysłodawca i organizator akcji, historyk i krytyk designu, właścicielka 2 psów i 3 kotów. Większość z nich to zwierzęta adoptowane, uratowane od bezdomności .
Idea tej akcji charytatywnej jest prosta i czytelna. Projektanci/firmy/designerzy przekazują swoje dary, które wystawiane są na aukcjach Allegro. Całkowity dochód ze sprzedanych przedmiotów przekazany zostanie na potrzeby Fundacji Zwierzochron.
Prowadzona jest dwuetapowo. Projektanci/firmy zajmujący się designem ofiarowują DDZ swoje prace/produkty, które następnie wystawiane są na aukcjach Allegro. Na aukcjach były już meble, lampy, porcelana, szkło, przedmioty użytkowe/dekoracyjne, grafiki, plakaty, książki, przedmioty vintage, moda, biżuteria, zabawki, a nawet usługi (jak np. projekt wnętrza, logo, strony www) oraz fotografia. Każda aukcja Akcji DDZ jest spersonalizowana, przedmioty można przekazywać do 29 listopada.
Aukcje na Allegro (sprzedający: Zwierzochron) odbędą się w dniach 2-13 grudnia 2017.
Akcja DDZ to potrójny prezent:
1. design-dary od projektantów, firm, indywidualnych darczyńców
2. design, który możesz wylicytować w prezencie dla siebie lub bliskich przed świętami
3. prezenty dla zwierząt ze 100% dochodu z aukcji (karma, leczenie, wyposażenie klatek)
Ofiarodawcy i uczestnicy DDZ wszystkie niezbędne informacje znajdą na Facebooku pod tym linkiem: https://www.facebook.com/designdlazwierzat
************************************************************************
Sprawa jest jasna – albo wystawiamy swoje prace lub inne rzeczy, albo licytujemy, albo/i przekazujemy informację o akcji – ważne, by jak najwięcej osób się o niej dowiedziało. Nie trzeba być wybitnym artystą, trzeba tylko mieć wielkie serce. Co myślicie o takich akcjach? Czy spotka się z odzewem, czy przyszło wam do głowy, by wziąć w niej udział?
Greenelka
24 listopada 2017 — 11:54
Iwonko, mogłabym powiedzieć, że płaczę, kiedy czytam takie rzeczy, bo serce mi pęka. Wiesz ile sama mam zwierząt, wszystkie oprócz Heni uratowane z wielkiej biedy. Był też i senior Rocky, którego zabrałam ze schroniska i który przeżył z nami kilka pięknych lat. Ale tu nie ma co płakać, choć wiadomo, że człowiek wrażliwy ma oczy na mokrym miejscu. Oczywiście dołączam się do akcji. Myśle też o uruchomieniu jakiejś akcji na moim blogu.
Serdeczności ślę
iwona
24 listopada 2017 — 12:19
Od razu wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć <3
Greenelka
24 listopada 2017 — 14:00
oczywiście:)
barbara
24 listopada 2017 — 13:42
Bardzo ciekawy temat poruszyłaś. Akcja godna pochwały.
Pozdrawiam serdecznie…
Agnieszka
24 listopada 2017 — 13:50
Wygląda na to, że starość nie udała się ani w przypadku ludzi, ani zwierząt… ech…
Mam nadzieję, że akcja przyniesie pożądane rezultaty!
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:09
Oj tak, starość nie została przemyślana…
Kobieta po 30
24 listopada 2017 — 14:03
Smutne, ale starość nie tylko wielu ludzi jest przykra, ale również zwierząt. Potrzebna akcja, oj potrzebna
Ania
24 listopada 2017 — 14:36
Piękna akcja. My chyba nie tylko obawiamy się starszych psów, ale ludzi bardzo często też. Moim zdaniem to dlatego, że wiemy i obawiamy się tego co nadejdzie – rozstania, smutku, bólu po stracie.
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:10
Myślisz, że to takie wypieranie? Może coś w tym jest…
Asmodeusz
24 listopada 2017 — 15:14
Mam z tym poważny problem. Niestety, musiałem w niedalekiej przeszłości patrzeć na śmierć moich dwóch ulubionych psów, oraz kilku kotów podrzutków, którymi się zaopiekowałem. Nie należę do „miękkich”, ale te przeżycia nie należą do łatwych. A biorąc starego psa, trzeba się liczyć z tym, że on niebawem pożegna się z tym światem. Jeśli się do niego przywiążesz, jeśli go pokochasz, takie wydarzenie będzie podwójnie traumatyczne.
Wolę wspomagać schroniska, ale ich tyle, że wprost trudno uwierzyć. Czy na pewno stać mnie, czy kogokolwiek, na wspieranie wszystkich? Wybrałem jedno, to najbliższe mojego domu, i choć serce się kraje na widok tych zwierzaków, na więcej czasami nas nie stać.
Pozdrawiam.
iwona
24 listopada 2017 — 15:24
To ważne, co piszesz. Oczywiście stare zwierzę wkrótce odejdzie. Ale czy nie należy mu się, by odeszło wśród kochających je opiekunów a nie w klatce, gdzie jest ich jeszcze kilka? Zawsze myślę o ludziach – też moglibyśmy korzystać z miejsc opieki, a robimy to rzadko, bo chcemy towarzyszyć bliskim. Masz za sobą doświadczenie odejścia psów, dlatego rozumiem twoje podejście, zwłaszcza że wspomagasz schronisko. Myślę raczej o ludziach, którzy pozbywają się zwierząt, gdy są stare i chore. Niestety słychać często o takich przypadkach.
jotka
24 listopada 2017 — 15:28
W tym momencie żałuję, że nie umiem malować lub nie jestem sławna…
a poważnie, każda akcja, która ma szczytny cel jest godna pochwały i oby nie skończyła się tuż po świętach 😉
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:12
Skoro to trwa już od kilku lat to jest nadzieja, że się nie skończy… Poza tym myślę, że im więcej się mówi, pisze na takie tematy, tym więcej ludzi się o tym dowie i może coś się w sercach zmieni.
PKanalia
24 listopada 2017 — 15:34
popieram ideę i samą akcję…
adopcja kociambra lub psiaka w dojrzałym wieku może być fascynującą przygodą… malucha wychowujemy od malucha, jest bardziej przewidywalny niż senior, który ma już ukształtowaną osobowość… i o to właśnie chodzi, bo ta osobowość bywa naprawdę niesamowita, a jej odkrywanie, poznawanie krok po kroku, tworzenie relacji z takim zwierzakiem, bywa równie ciekawe, co rozwijanie jej u malucha…
p.jzns :)…
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:13
Właśnie rozważam, żeby wziąć dorosłego psiaka…
Gabrysia
24 listopada 2017 — 21:41
Też chciałabym się jakoś dołączyć. Poczytam i dowiem się więcej
Renata
24 listopada 2017 — 22:17
Od wielu lat marzę o psie. Od malusieńkiego psy były zawsze obok mnie i to z nimi potrafiłam znaleźć wspólny język a nie z człowiekiem. Przewinęło się ich w moim życiu dużo. Jednak obecna sytuacja mieszkaniowa – wynajmowanie mieszkanie – nie pozwala mi na posiadanie psa. I było to dla mnie oczywiste, że gdybym miała „brać” psa, to wzięła bym go właśnie ze schroniska i wzięłabym kilkuletniego a nie szczeniaka.
A starość? Jestem przekonana, że ten stary pies potrafi kochać i dziękować za miłość równie mocno jak ten mały, jeśli nie bardziej. Bo psy przecież czują nasze emocje jak nikt inny.
Trzymam kciuki za powodzenie akcji, sama się też zapoznam i możliwe, że poślę dalej w świat.
Pozdrawiam.
R.
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:16
Taki dojrzały, oddany pies jest wspaniały. Pamiętam moją wspaniałą Iskrę… Jeśli zdecyduję się na psa to też wezmę dorosłego do adopcji
Stokrotka
25 listopada 2017 — 07:01
Bardzo często starość człowieka jest identyczna ze starością zwierzęcia.
Przypomniałam sobie jak kiedyś w czasie spacerów po lesie napotkaliśmy na przywiązanego do drzewa bardzo starego, umierającego już psa. Nigdy nie zapomnę bólu w jego oczach. Ale było już za późno aby mu pomóc.
Ludzie są okrutni. Nie pomyślą, że …..
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:16
Nie chcę nawet sobie wyobrażać tej sytuacji i tego, co czułaś…
Anna
25 listopada 2017 — 11:53
Nie mogę mieć w domu żadnego zwierzęcia, bo syn-alergik nie mógłby nas odwiedzać.
Na naszych ogródkach działkowych żyje mnóstwo kotów, które cały rok karmimy. Nawet w zimie, gdy do działki nie można dojechać samochodem, bo za dużo śniegu lub lodu, mąż idzie z jedzeniem przez las. Na działkach odkopuje też ścieżki, aby koty mogły swobodnie po nich biegać.
Bardzo podoba mi się ta akcja, bo zwierzę też cierpi i nie potrafi się wyżalić.
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:17
Wspaniale postępujecie Anno. Oby taki ludzi było więcej
anabell
25 listopada 2017 — 15:56
Akcja dobra. Jest pewne „ale”- moja sąsiadka wzięła kilka lat temu sunię ze schroniska. Wg osób zawiadujących schroniskiem piesek był zdrowy, nic mu nie dolegało, należało tylko go wkrótce zaszczepić p. wściekliznie. Sąsiadka już na
pierwszym spacerze stwierdziła, że pies ma rozstrój żołądka, więc następnego dnia udała się z psem do weterynarza. Okazało się, że pies jest nie tylko zarobaczony ale ma również powiększoną wątrobę.Pies był leczony ponad miesiąc, koszt badań i leczenia wyniósł kilkaset złotych, specjalna karma też sporo kosztowała. Efektów leczenia jakoś nie było widać a ostatnie badanie wykazało, że pies jest zarobaczony totalnie- nawet w sercu były robaki. I jedynym wyjściem było uśpienie psa – też nie za uśmiech, ale za pieniądze.
Ponieważ 16,5 roku miałam własnego psa i stały kontakt z miłośnikami zwierząt
i weterynarzami nie mogę się oprzeć wrażeniu, że coś w tej opiece nad bezdomnymi zwierzakami szwankuje i powinno się zrobić jakieś nowe założenia, by nie „produkować” systematycznie nowych szeregów bezdomnych zwierząt. I na tym aspekcie trzeba skupić wysiłki i środki a nie na znajdywaniu domów dla bezdomnych zwierzaków.
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:20
A ja myślę, że trzeba robić i jedno, i drugie. Przynajmniej na razie, gdy schroniska są pełne. Poza tym wydaje mi się dziwne, że w tym schronisku, miejscu, skąd wzięła psa ta pani nie wskazano jej weterynarza, który pracuje z takim zwierzętami pro bono. Są tacy przecież.
Bet
25 listopada 2017 — 17:31
Ojej, Anabel! Powiedziałaś dokładnie to o czym myślę od chwili przeczytania tekstu Iwony. Brakuje nam profilaktyki i akcji przeciw bezdomności zanim ona dotknie zwierzaki. A póki co, jasne, że trzeba pomagać, ale może lepiej bardziej lokalnie, w miejsca nam znane? Jakoś nie mogę się przekonać do takich wielkich internetowych działań dobroczynnych. Może nie nadążam?
ariadna
26 listopada 2017 — 22:18
Dziewczyny, chciałam się z Wami zgodzić – trzeba ludzi uświadamiać w kontekście faktu, że zwierzę to nie zabawka i jeśli weźmie się je do domu, to trzeba wziąć za nie także odpowiedzialność i liczyć się z tym, że spędzi w naszym domu naście lat.
Nie można go ani wyrzucić, ani źle traktować, bo to żywe stworzenie.
Uświadamianie powinno zacząć się już w szkole od tłumaczenia dzieciom, co jest dobre, a co złe w kontekście opieki nad psem i samej chęci posiadania pupila.
Wszystkie psy/koty powinny być OBOWIĄZKOWO zaczipowane, żeby przy złym traktowaniu/morderstwie zwierzaka, można znaleźć właściciela psa/kota i odpowiednio go ukarać – ogromną karą grzywny, nie rzędu setek złotych, ale tysięcy oraz pracami na rzecz schroniska, co najmniej przez kilka lat.
To niby takie proste sprawy, a bulwersuje mnie fakt, że w takim państwie, gdzie tylu katolików, którzy teoretycznie wiedzą co jest dobre, a co złe, nawet ci, którzy uważają się za dobrych ludzi, okrutnie i przedmiotowo traktują zwierzęta.
Jak to możliwe?
iwona
12 grudnia 2017 — 14:33
Ariadno, bardzo ważny wpis, niestety wszystko o czym piszesz być powinno, ale jeszcze długo nie będzie. Dlatego wciąż tak wiele zależy i będzie zależało od ludzi dobrej woli, wrażliwych. Takich, jak ty inni moi komentatorzy tego posta
Iwona Kmita
11 grudnia 2017 — 21:21
Myślę Bet, że ta lokalna pomoc jest bardzo dobrym pomysłem. Nie każdy musi brać udział w internetowych akcjach. Ale one z kolei informują o problemie i uwrażliwiają nas.
parrafraza
25 listopada 2017 — 18:38
Wspaniała inicjatywa, która w pełni popieram. Na pewno zajrzę na podaną przez Ciebie stronę, by w ten czy inny sposób wesprzeć psie nieszczęścia.
To prawda, że psi staruszkowie szansę na adopcję mają najmniejszą, często też właśnie do schroniska trafiają wyrzuceni przez swoich człowieków jak zepsuta rzecz. Nie jestem w stanie tego pojąć, jak można pozbyć się przyjaciela, bo stary i chory.
Anabell pisze tu powyżej o problemach zdrowotnych z psem adoptowanym przez znajomą. Oczywiście, że są schroniska, które zatajają takie problemy, by łatwiej znaleźć psu dom i to jest nieetyczne. Nie osądzajmy jednak wszystkich schronisk i stowarzyszeń tym się zajmującym. Druga sprawa to to, że w w wielu z tych miejsc nie ma z powodu kosztów odpowiedniej opieki weterynaryjnej, zatem problem zdrowotny może wyjść dopiero po wnikliwym przebadaniu psa przez troskliwego nowego opiekuna. Po trzecie to niestety biorąc psa po tzw. przejściach należy liczyć się, że może mieć od problemy zdrowotne, fizyczne lub psychiczne, np. lękowe etc.. Zatem osądzanie wszystkich schronisk i wydawanie werdyktu jest niesprawiedliwe.
Owszem, ma Anabell rację, że należy skupić wysiłki w kwestii mnożenia się zwierząt. Powszechna sterylizacja omijająca tylko psy faktycznie rodowodowe na pewno by stan ten poprawiła. Ale nie ma mojej zgody na kategoryczne sądy, że tylko na tym należy się skupiać a próby znalezienia domów dla psów schroniskowych pominąć. Piszę dość ostro, bo nie powiem, poruszyło mnie to do głębi. To co z tymi wszystkimi psiakami, które siedzą za kratami w schroniskach? Uśpić w geście ludzkiego „miłosierdzia”? Przepraszam, ale nie.
Natomiast przydałaby się wnikliwa odgórna kontrola nad takimi miejscami, bo bywa naprawdę różnie.
Pozdrawiam Iwonko i dziękuję Ci za podjęcie tego trudnego tematu 🙂
iwona
12 grudnia 2017 — 14:37
Oj, jak dobrze że to piszesz. Ja właśnie odpowiadałam dziewczynom w tym samym tonie. Dopóki nie będzie lepiej,inaczej musimy myśleć o tych biednych stworzeniach w schroniskach. Co do tego psa, o którym pisałam Ababell – wspomniałam już, że są weterynarze pracujący pro bono i pomagają ludziom,którzy wzięli zwierzęta ze schroniska
Ultra
25 listopada 2017 — 23:36
Popieram Twoją akcję, jest taka ludzka i pełna życzliwości dla mniejszych braci.
Sama mam starego pieska, który choruje na kręgosłup, na cukrzycę i ma alergię na drób, a mimo to nie przeszkadza nam wcale. Dostaje karmę z wołowiny, z ryb i leki takie, jak ludzie. Dużo śpi i mało rozrabia, za to kocha dzieci, więc wszystkie dzieci go kochają, nie tylko nasze.
Serdecznie pozdrawiam
iw.nowa.2.0
26 listopada 2017 — 01:14
To wspaniała inicjatywa, wprawdzie sama w obecnej chwili nie mogę wziąć żadnego nowego zwierzaka: za często wyjeżdżam a życie dzielone z chronicznie chorym kotem przy moich licznych wyjazdach też wymaga od nas sporo poświęceń. Głównie dlatego nie możemy na razie wziąć kolejnego zwierzaka. Ale jeśli weźmiemy, to na pewno ze schroniska.
Ale jestem pewna, że warto, żeby jak najwięcej osób poznało tę akcję i dołączyło do niej. Dlatego poleciłam Twój wpis na FB.
pozdrowienia
iwona
12 grudnia 2017 — 14:38
Dziękuje bardzo:)
Lena Sadowska
26 listopada 2017 — 06:16
Witaj, Iwono.
Sposobów, by wesprzeć, pomóc jest bardzo wiele – począwszy od zorganizowanych akcji, a skończywszy na indywidualnym odruchu serca. I każda inicjatywa jest jednakowo cenna, ponieważ niesie pomoc komuś, kto jej potrzebuje.
Każde stworzenie zasługuje nie tylko na to, by godnie żyć, ale także na to, by godnie dożyć swoich dni.
Pozdrawiam:)
iwona
12 grudnia 2017 — 14:39
Pełna zgoda Leno, każdy może pomóc tak, jak uważa, że jest najlepiej:)
Kinga K.
26 listopada 2017 — 10:41
Ja się nie boję starszych zwierząt,jak kiedyś byłam w schronisku nie mogłam patrzeć na te samotne psiaki,wzięłam tylko dwa,bo nie mogę zabrać wszystkich niestety :3
iwona
12 grudnia 2017 — 14:39
Jesteś wielka:)
ariadna
26 listopada 2017 — 22:07
Iwonko, nie wiem, czy kiedykolwiek żegnałaś psa przyjaciela, ale jest to strasznie traumatyczne przeżycie. Dlatego tak wielu miłośników psów woli wziąć młodsze zwierzę, bo teoretycznie powinno żyć dłużej. Patrzenie na śmierć najbliższego stworzenia, czyni spustoszenie w psychice i człowiek przez jakiś czas nie jest w stanie wziąć następnego psa. Tak było w przypadku mojego męża. Konieczność uśmiercenia psa staruszka przyjął tak mocno, że choć wszyscy domownicy chcieli adoptować kolejnego kudłacza, on nie mógł się przemóc.
Od kilku lat dokarmiam nie swojego psa. To trochę kosztuje, ale cieszę się, że mogę ulżyć w niedoli tego stworzenia.
Dlatego pomoc innym schroniskom/psom zostawiam ludziom, którzy nie mieli jeszcze okazji wykazać się w takich inicjatywach.
Sama mam psa ze schroniska 🙂
Serdeczności ślę, Iwonko 🙂
iwona
12 grudnia 2017 — 14:40
Pożegnałam pieska Ariadno, wprawdzie nie staruszka ale dorosłego, który zginął w wypadku. Zablokowałam się na wiele lat. Rozumiem dobrze twojego męża.
A.
27 listopada 2017 — 06:32
Co roku wpłacam pewną sumę na rzecz schroniska dla zwierząt. Im również należy się lepszy los…I piękne święta:)
L.B.
27 listopada 2017 — 22:47
Jak czytałam ten tekst to pomyślałam o wszystkich zwierzakach, które gdzieś ostatnio widziałam wałęsające się po ulicy lub o których czytałam w lokalnej gazecie. Dla jednych zwierzęta są jak członkowie rodziny, a dla drugich jak zabawki, które po zużyciu się wyrzuca. To bardzo przykre i tak nie powinno być. Szczytna akcja. W tym tygodniu często odwiedzam Allegro, więc odwiedzę jeszcze raz ;D.
oto ja
28 listopada 2017 — 20:27
O akcji czytałam już w internecie. Chwała organizatorom za świetny pomysł. Najgorsze jest to, że to człowiek jest odpowiedzialny za taki psi czy koci smutny los. Ja co jakiś czas wpłacam pewne kwoty na schroniska, biorę udział w zbiórkach karmy dla zwierząt. Niedawno o mały włos a adoptowałabym pieska ze schroniska. Ale miękkie serce to nie wszystko, bo dobrze wiem, że nie powinnam tego robić w tym momencie życia. Mam nadzieję że może kiedyś. Na pomaganie każdy czas jest dobry, natomiast czas przedświąteczny chyba bardziej sprzyja temu, by otworzyć ludzkie serca i w jakikolwiek sposób pomóc bezbronnym zwierzętom. Pozdrawiam 😉
iwona
12 grudnia 2017 — 14:43
To racja,czas jest bardzo dobry. Niestety często też rezultatem bywają wyrzucane albo oddawane zwierzęta niefrasobliwie podarowane wcześniej pod choinkę.
boja
30 listopada 2017 — 18:20
Nigdy jeszcze nie kupowałem na Allegro. Może najwyższy czas?
iwona
12 grudnia 2017 — 14:42
Kiedyś trzeba zacząć;-)
Gaja
30 listopada 2017 — 21:00
Zajrzę na aukcję, dobrze, że ktoś myśli o pomocy zwięrzętom, one są całkowicie zależne od nas żyjąc w naszym świecie i na naszych zasadach. Często ich życie to zwykła niewola połączona z udręczeniem.
Maja
30 listopada 2017 — 21:48
Akcja warta poparcia , cel szczytny …
Można wziąć udział w aukcji , a można też przygarnąć biedne zwierzę i w ten sposób poprawić nie najlepszy obraz człowieka , który utkwił w jego oczach.
Osobiście opiekuję się dwoma psimi staruszkami .
Iwona Kmita
4 grudnia 2017 — 10:35
Podziwiam, Maju:)
Andrzej Rawicz (Anzai)
1 grudnia 2017 — 21:05
Już kiedyś się przyznałem, że w moim domu rodzinnym było … 18 psów. Poza jednym przypadkiem, gdy suczka powiła 5 ślicznych maluchów, wszystkie pozostałe były znajdkami ulicznymi po tragicznych wypadkach. Pisałem o tym tutaj:
http://anzai.blog.onet.pl/2014/01/14/nazywam-sie-kajtek/
i tutaj:
http://foto-anzai.blogspot.com/2017/09/zaczarowany-ogrod-czesc-3-psy-dachowce.html#comment-form
Mimo, że wielokrotnie zarzekałem się, że „nigdy więcej …” to pewnie każdy kolejny jeszcze by został przygarnięty. Teraz jednak już nie widzę psów oczekujących na natychmiastową medyczną pomoc, i to chyba jest jakiś postęp, mimo że schroniska są przepełnione.
Iwona Kmita
4 grudnia 2017 — 10:35
wspaniały miałeś dom, Andrzeju:)
Greenelka
1 grudnia 2017 — 21:14
Zaproponowałam na aukcję moją „Henię”, ale nie dostałam niestety odpowiedzi. Może już za dużo chętnych było? W każdym razie rozesłałam wszędzie wici, gdzie tylko mogłam.
Serdeczności Iwonko:)
Iwona Kmita
4 grudnia 2017 — 10:34
o, to dziwne, zapytam…
Greenelka
3 grudnia 2017 — 21:32
Iwonko, napisałam na priw. do Ciebie.
Serdeczności
Iwona Kmita
4 grudnia 2017 — 10:34
ok, lecę sprawdzić
Maria
4 grudnia 2017 — 20:51
Piękna akcja. Trzymam kciuki za poprawę psiego życia i idę zajrzeć na allegro.
Aga
5 grudnia 2017 — 15:49
Och Ten piesek przypomina mojego. Ciężko mi się patrzy. Pożegnałam Dinusia miesiąc temu i nadal szlocham. Był i zawsze pozostanie moją bratnią duszyczką. Akcja, o której piszesz to coś wspaniałego. Cieszę się, widząc takie akcje. Bardzo ciężko jest znaleźć dom starszym pieskom, a schorowanym to już dopiero. Bardzo podoba mi się ta akcja. Oblukam zaraz allegro. Razem z bratem również zbieramy pieniądze na operacje dla zwierzątek. Nie każdego stać na operacje. Bardzo mnie wzruszyłaś tym postem. Przytulam Cię całym sercem. <3
iwona
8 grudnia 2017 — 21:41
Teraz to ty mnie wzruszyłaś:)
Martynka
20 grudnia 2017 — 14:23
W wielu miejscach czytałam o zwierzęcych seniorach i zawsze mi się serce łamie. Wspieram dwie kocie fundacje, a i tutaj się udzielę! Kto ma pomóc tym bezbronnym istotkom jeśli nie my?
Pozdrawiam cieplutko, M.
elżbieta
19 października 2019 — 12:45
witam! spotkałam wiele osób które chcą adoptować kocich i psich seniorów , sama mam w domu 3 koty , ostatnio odeszła moja 16-letnia kotka , co jakiś czas czytam wiadomości z jakiegoś schroniska czy przytuliska gdzie mają starego psa lub kota do adopcji, ale w natłoku informacji trudno mi odnależć te wzmianki. Brakuje mi takiej strony gdzie byłyby zebrane namiary na wszystkie takie miejsca gdzie przebywają koci i psi seniorzy. Wiem że oprócz schronisk są fundacje i osoby prywatne które zajmują się tylko takimi zwierzętami , może można by było stworzyć listę takich miejsc i stronę gdzie każdy mógłby wstawić informację o takim zwierzęciu a schroniska mogłyby zaprezentować swoje staruszki.
Iwona Kmita
19 października 2019 — 12:51
Pomysł jest bardzo ciekawy i z pewnością pożyteczny. Nie wiem jednak, czy możliwy do wykonania. Takich zwierząt jest mnóstwo wszędzie i myślę, że warto po prostu zapytać w schroniskach o możliwość adopcji lub o namiary na fundacje, które zajmują się takimi zwierzątkami. Pozdrawiam serdecznie.