Jakiś czas temu pisałam o oleju kokosowym, zachwycając się jego walorami kulinarnymi, zdrowotnymi i kosmetycznymi. Teraz chcę wam przedstawić moje kolejne odkrycie – olej arganowy.
Slyszałam o nim wiele, zwłaszcza w kontekście właściwości cennych w kosmetyce. Ten wpis powstał pod wpływem opowieści mojej przyjaciółki Iwony, która niedawno wróciła z Maroka. Miała okazję próbować oryginalny olej zarówno w kuchni, jak i w postaci kosmetyku. Zdjęcia Iwona zrobiła w trakcie wycieczki, podczas której oglądała marokańskie kobiety zajmujące się pozyskiwaniem oleju.
Płynne złoto Maroka
Tak właśnie nazywany jest olej arganowy. Jest on niezwykle cenny także dlatego, że jest pozyskiwany z owoców tylko jednego drzewa o wdzięcznej nazwie argania spinosa. Jest ono tzw. endemitem, gdyż występuje tylko w jednym miejscu na ziemi, właśnie w Maroku. Obecnie doliczono się ok. 20 mln tych drzew i są one pod ścisłą ochroną, a lasy arganowe zostały pod koniec XX wieku wpisane na listę rezerwatów biosfery UNESCO. Próbowano przesadzać te drzewa, np. do Hiszpanii, niestety nigdzie się nie przyjęły.
Owoc drzewa ma kształt przypominający naszą śliwkę. Początkowo jest zielony a gdy dojrzeje – żółknie. Miąższ w środku podobno nieprzyjemnie pachnie i kryje orzech. W orzechu są zwykle 2-3 pestki w twardej łupinie. Miąższ służy za paszę dla zwierząt a z pestek, które najpierw trzeba wydostać ze skorupek, tłoczony jest olej.
Gdyby kózka nie skakała…
…to by oleju nie było:) Faktycznie, kozom w Maroku zawdzięcza się wiele. Pozyskiwanie owoców arganowca nie jest łatwe, a rozłupanie pestek wręcz bardzo trudne. I tu właśnie z pomocą biegną kozy. Czasem wręcz są zaganiane na drzewa arganii – zjadają owoce, a potem zbierane są pestki, które te zwierzęta… wydalają. W kozich żołądkach rozpuszcza się tylko miąższ a pestki dzięki twardej łupinie pozostają nienaruszone, jednak są już ciut bardziej miękkie, dzięki czemu łatwiej pozyskać olej. Odbywa się to w kilku etapach: najpierw pestki są oczyszczane, następnie rozłupuje się je kamieniami, potem suszy na powietrzu. Następnie rozdrobniony orzech można prażyć (jeśli olej ma być przeznaczony do celów spożywczych). Na koniec mieli się uzyskany produkt, miesza z ciepłą wodą, aż powstanie konsystencja oleistej pasty (nazywa się ona amlou i jest używana do smarowania chleba). Z niej wytrąca się olej. Warto wiedzieć, że aby uzyskać litr oleju potrzeba ok. 30 kg orzechów a sam proces trwa ponad 30 godzin. Oczywiście dla celów przemyslowych odbywa się to szybciej i nie korzysta się z pomocy kóz, jednak tradycyjnie kobiety marokańskie pracują właśnie w ten sposób.
Na skórę, włosy, na całe ciało
Olej arganowy zawiera bogactwo cennych składników, np. kwasy Omega 3 i 6, karoteny, polifenole, sterole, witaminę E, alkohole i związki odpowiedzialne za działanie przeciwzapalne, ochronne, łagodzące i pielęgnujące. Ten w wersji kulinarnej o ciemniejszej czerwonawej barwie poprawia krążenie, obniża poziom cholesterolu, zapobiega chorobom układu krążenia i otyłości. Natomiast jasny olejek stosowany w kosmetyce może zastąpić serum lub krem i nadaje się do każdego rodzaju skóry, także dla tłustej i mieszanej. Łatwo się wchłania, nawilża, ujędrnia i uelastycznia skórę, opóźnia powstawanie zmarszczek, zmniejsza widoczność tych, które już mamy. Olejek stosuje się też na włosy, jednak nakładamy go w połowie ich długości, omijając skórę głowy, by nie dopuścić do przetłuszczania pasem. Olejek sprawi, że będą się ładnie błyszczeć, wygładzi je, poprawi stan przesuszonych, rozdwojonych końcówek. Ten naturalny kosmetyk odżywi też skórki wokół paznokci, wzmacniając tym samym płytkę, wygładzi dłonie i stopy.
Jakość kosztuje
Prawdziwy olejek arganowy nie jest tani, wszelkie produkty, które kuszą wyjątkowo przystępną ceną są po prostu jakąś mieszanką-podróbką naturalnego olejku. Pocieszające jest to, że olej jest bardzo wydajny i na długo wystarcza – np. na twarz potrzeba 2-3 kropelki. Ja takie cudo dostałam w prezencie od przyjaciółki – Iwonko dziękuję:)
- Koza na drzewie arganowym, fot. kroplaarganu.com
- Wydobywanie nasion arganowca za pomocą kamieni Na dużym kamienu kładzie się owoc i mniejszm rozbija twarda skorupę.
- Uzyskane nasiona.
- Segregowanie nasion. Nieuszkodzone idą do produkcji olejku, a pokruszone i uprażone służą min. do produkcji marokańskiego „masła orzechowego” zwanego „amlou” .
- Mielenie w specjalnch kamiennych żarnach pulpy z nasion, stanowiącej produkt wyjściowy do wyciskania olejku arganowego.
- Body Fiesta, arganowy olejek do ciała i włosów, dr Irena Eris
- Naturalny olejek arganowy, Yasumi
- Olejek arganowy, Vis Plantis
- Odżywka do włosów z olejkiem arganowym, Organix
boja
9 kwietnia 2018 — 19:11
A tylko olej się z tych owoców robi?
iwona
9 kwietnia 2018 — 19:19
Z tego co wiem – tak. Oczywiście jest jeszcze amlou, czyli pasta no i pasza dla zwierząt z miąższu. Innych zastosowań nie znalazłam:)
boja
9 kwietnia 2018 — 19:37
Szkoda. Czasami z syfkowatych owoców niebanalną rzecz można uzyskać…
Andrzej Rawicz (Anzai)
9 kwietnia 2018 — 21:16
Dobrze boja drążysz. W PRL byłem zainteresowany przerobem każdego owocu, a nawet warzywa. Takie to były czasy.
Ech, te wysłodki buraczane, do tej pory mi się śnią. 😉
anabell
9 kwietnia 2018 — 19:29
Zgadza się, to bardzo drogi i bardzo dobry olej. Lubię jego zapach. Mam krem z olejkiem arganowym i niezle mi służy.
Podobno ten pozyskiwany ręcznie jest lepszy niż ten pozyskiwany mechanicznie. Ale nie mam pojęcia czy tak jest naprawdę.
Serdeczności;)
iwona
9 kwietnia 2018 — 21:09
Też słyszałam, że tak jest. Ja teraz używam ten sprezentowany oryginalny olejek z Maroka – fantastycznie robi mojej skórze.:)
Bet
9 kwietnia 2018 — 19:57
Znam ten specyfik, czasem używam. Zapewne jedną z podróbek bo cena nie jest zaporowa. Przynajmniej mam wrażenie, że smaruję się tym co trzeba. Zresztą i tak: „nie pomoże blansz i róż skoro baba stara już” :)))
iwona
9 kwietnia 2018 — 21:10
Nie Bet, to nie musi być podróba tylko być może w kosmetyku jest go niewiele. Poza tym, tak jak piszesz, najważniejsze żebyśy się dobrze czuli z tym co robimy.
Gabrysia
9 kwietnia 2018 — 20:34
Stosuję Iwonko, już jakiś czas, ale nie stale. Aż skóra się nasyci, olejek arganowy stosuję na noc zamiast kremu. Odkryłam go dzięki Mydlarni Franciszka i jestem mu wierna. Od czasu do czasu mam takie olejowe dwa tygodnie, a potem juz widać, że trzeba zrobić przerwę 🙂 Przypomniało mi się tak jeszcze, a propos wygranych, że kiedyś w tejże mydlarni, za rozwiązanie krzyżówki wygrałam taka dosyć pokaźna butelkę 🙂
iwona
9 kwietnia 2018 — 21:10
Jesteś szczęściarą. Oczywiście, że jesteś:)
L.B.
9 kwietnia 2018 — 20:40
Koza na drzewie mnie zaszokowała! ;D
Stosowałam odżywkę do włosów z dodatkiem oleju arganowego. To raczej podróbka była, a jeśli nie no to zawartość tego oleju w produkcie była bardzo mała. Ogólnie z tego, co widziałam to nawet sporo kosmetyków jest z dodatkiem oleju arganowego. Pozyskiwanie go skojarzyło mi się z kawą kopi luvak, czy jak tam ona się nazywa.
iwona
9 kwietnia 2018 — 21:12
Jest sporo takich kosmetyków bo olejek arganowy jest bardzo teraz popularny. I masz rację, w niektórych produktach jest go pewnie niewiele. Dla oszczędności. A na etykiecie i tak jest:)
jotka
9 kwietnia 2018 — 20:48
Obejrzałam kiedyś film dokumentalny o produkcji tego olejku, w Maroku właśnie, podobno działa cuda, ale sama go jeszcze nie wypróbowałam, chociaż nie, ostatnio kupuję kosmetyki z dodatkiem tego olejku, a to już coś.
iwona
9 kwietnia 2018 — 21:12
Początek masz za sobą:)
Jaga
9 kwietnia 2018 — 21:31
Nie próbowałam ale chętnie wypróbuję 🙂
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:24
🙂
Stokrotka
9 kwietnia 2018 — 21:41
Stosuję w kremach…. i od razu zrobiłam się piękna i młoda.
:-)))
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:24
Pewnie, że tak, sama widziałam:)
Anna
9 kwietnia 2018 — 21:47
Olej arganowy znam, mam, i mało stosuję – nie dlatego, że coś z nim nie tak, ale jest tyle róznych fajnych… coś trzeba wybrać:)
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:23
Rozumiem, lubisz pewnie testować nowości:)
maradag
9 kwietnia 2018 — 23:18
Moja młodsza synowa była rok temu na wycieczce w Maroku i zakupiły (wraz z jej mamą) niezłą butelkę tegoż olejku. Miałam więc okazję poużywać sobie troszkę gdy byłam w kraju z wizytą :-). Faktycznie miły specyfik.
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:22
Prawda? Tak miło się rozprowadza, potem skóra jest taka aksamitnie gładka:)
Oto ja
10 kwietnia 2018 — 08:12
No to się dowiedziałam kilku ciekawostek o oleju, którego jeszcze nie miałam okazji zastosować. Pewnie czas pomyśleć o tym specyfiku. Koza na drzewie jest cudna. Pozdrawiam wiosennie ??
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:21
Koza robi wrażenie;-) Uściski
Agnieszka
10 kwietnia 2018 — 08:58
Swego czasu nie było kosmetyku bez tego dodatku – teraz już szał minął, ale ja również lubię ten olejek.
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:21
Szał minął w mówieniu i pisaniu o tym olejku, ale nadal mnóstwo kosmetyków go zawiera w składzie:)
A.
10 kwietnia 2018 — 09:10
Koniecznie muszę wypróbować:) Dziękuję za kolejny, interesujący wpis:)
iwona
10 kwietnia 2018 — 09:20
🙂
Anna
10 kwietnia 2018 — 11:44
Już dawno czytałam o olejku arganowym i nawet go kupiłam w pobliskim sklepie zielarskim. Jednak do tej pory go nie wykorzystałam i dobrze, że o nim przypomniałaś, zaraz posmaruję nim dłonie i paznokcie. Najpierw sprawdzę, czy się nie przeterminował.
Iwona Kmita
10 kwietnia 2018 — 12:57
Oj, to dobrze, że ci przypomniałam. Mam nadzieję, że będzie dobry, te produkty olejowe długo zachowują ważność:)
Anna
12 kwietnia 2018 — 14:03
Przyjrzałam się mojemu olejkowym i nie widziałam na nim daty ważności, bo wszystko było napisane w niepolskim języku. Była jakaś biała naklejka, ale straszliwie rozmazana i niczego nie mogłam przeczytać.
Wysmarowałam dłonie, nadgarstki i paznokcie, a olejek postawiłam na brzegu półki, abym nie zapominała o nim.
Kiedyś kupiłam do dłoni olejek ze słodkich migdałów, bo z gorzkich nie było, i całkowicie o nim zapomniałam.
Asmodeusz
10 kwietnia 2018 — 13:10
Z całej gamy olejów i olejków, to ja tylko olej silnikowy polecam 😉 Mam bardzo sceptyczny do nich stosunek, szczególnie po tym, co się na ich temat dowiedziałem (proces produkcji). A po ostatnich doniesieniach na temat oleju kokosowego to już całkiem. Na szczęście nie jestem kobietą i na kosmetyki nie za bardzo zwracam uwagę. Wystarcza mi kilka kremów w zależności od przeznaczenia.
Pozdrawiam.
Iwona Kmita
10 kwietnia 2018 — 14:32
A co się dowiedzialeś – ja nic nie wiem???
Asmodeusz
10 kwietnia 2018 — 20:09
Właśnie z powodów produkcji i metod przetwarzania, jest jednym z najbardziej szkodliwych olejów na rynku. Oczywiście, jest pewien problem, pytanie bowiem brzmi, czy opinie na temat oleju kokosowego są prawdziwe czy nie? Obrońcy mają żal do krytyków, krytyce żal do propagatorów, ale… skoro istnieje taka ilość rozbieżnych zdań, ja zachowuję ostrożność. Jedno jest pewne, ten olej zawiera dużą ilość nasyconych kwasów tłuszczowych, czy te są szkodliwe? Na pewno nie wpływają na poprawę naszego zdrowia.
Iwona Kmita
10 kwietnia 2018 — 23:27
Ja czytałam, że tłuszcz tłuszczowi nierówny i sam fakt nasycenia nie stanowi do końca o jego właściwościach. Liczy się jeszcze długość łańcucha, a olej kokosowy zawiera tzw. średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe (MCFA), które łatwiej się trawią, nie obciążają układu pokarmowego, nie magazynują się w organizmie – są po prostu zdrowe.
Asmodeusz
14 kwietnia 2018 — 23:10
Gdzieś wkleiłem komentarz, ale teraz go nie widzę 🙁
Iwona Kmita
15 kwietnia 2018 — 10:10
Daję słowo, że niczego nie usuwałam;-)
Asmodeusz
15 kwietnia 2018 — 00:58
Trudno się rozpisywać w komentarzu, więc polecam Ci dwa linki:
https://www.olej.edu.pl/10-efektow-ubocznych-oleju-kokosowego/
https://littlehungrylady.pl/2016/04/olej-kokosowy-nie-do-jedzenia.html
– tu są zalety tego oleju jako kosmetyk i wady jako produkt spożywczy.
Iwona Kmita
15 kwietnia 2018 — 12:32
No i znalazło się w spamie – nie wiem, czemu. Może ze względu na linki:)
Greenelka
10 kwietnia 2018 — 14:08
Olej arganowy oczywiście znam, kolega przywozi mi oryginalny z Maroka. Stosuję zamiennie z innymi , aktualnie z marchewkowym. Dla lepszego efektu dodaję zawsze kilka kropel naturalnego olejku różanego, albo lawendowego.
Uściski 🙂
Iwona Kmita
10 kwietnia 2018 — 14:31
Wow, to musi być wtedy jeszcze większa przyjemność:)
Maria
10 kwietnia 2018 — 14:44
Z przyjemnością przeczytałam o tych wyjątkowych drzewach, które rosną tylko w jednym kraju, ale sobie ulubiły ten Marok. Same ciekawostki z tym procesem uzyskiwania oleju, nie takie to łatwe. Zdaje się, że miałam kiedyś krem z dodatkiem oleju arganowego, ale nie jestem już pewna.
Lena Sadowska
10 kwietnia 2018 — 14:45
Witaj, Iwono.
Znamy ten olejek i stosujemy.
A kiedyś nawet zdarzyło się nam (bardziej biernie niż – czynnie) uczestniczyć w jego produkcji:)
Pozdrawiam:)
Kasia
11 kwietnia 2018 — 17:00
Olej arganowy ma nieskończenie wiele zalet. Niestety za piękne efekty trzeba trochę zapłacić 😉
Iwona Kmita
11 kwietnia 2018 — 17:55
Racja – jakość kosztuje:) dziękuję, że do mnie zajrzałaś, pozdrawiam
Aldona Zakrzewska
11 kwietnia 2018 — 23:55
No i proszę – jeszcze jeden argument za podróżą do Maroka, o której marzę od jakiegoś czasu. Przywiozę butelkę olejku i chętnie Cię Iwonko poczęstuję 🙂
Iwona Kmita
12 kwietnia 2018 — 09:32
Z góry dziękuję:)
Iwona Zmyslona
12 kwietnia 2018 — 08:51
Moja siostrzenica kosmetyczka, nawiązała kontakt z osobą, która sprowadzała z Maroka m.in. olejek arganowy. Kupiła i dla mnie maleńką buteleczkę. Owrzodzenia podudzi nim wyleczyłam, choć przed jego zastosowaniem już zwątpiłam, że coś mi pomoże. Pozdrawiam serdecznie.
Iwona Kmita
12 kwietnia 2018 — 09:33
No proszę, sprawdzony, potwierdzony efekt działania arganowca, dzięki Iwonko:)
Asia
12 kwietnia 2018 — 09:56
Dokładnie jest , tak jak piszesz. Wszystko co kosztuje , ma swoją wartość. O olejku słyszałam co nieco , ale swoim artykułem dopełniłaś mojej wiedzy
Pozdrawiam Iwonko
https://londynsrondyn.blogspot.com/
Ultra
13 kwietnia 2018 — 16:47
Nie próbowałam smarowania olejkiem arganowym, natomiast w składzie wielu kosmetyków znajduje się jako dodatek. Przyznam się, że ta produkcja z kozą mnie przeraziła, bo kozę wolę na drzewie niż wydalającą argan.
Jak to dobrze wiedzieć o produkcji nie tylko kosmetyków zresztą. Ciekawy post dla pań i panów, gdyby chcieli sprezentować bliskiej osobie.
Serdecznie pozdrawiam
Iwona Kmita
13 kwietnia 2018 — 17:12
Nawet cię rozumiem:), ale przynajmniej nie odbywa się to ze szkodą dla kóz, prawda?
parrafraza
14 kwietnia 2018 — 01:40
Ciekawa ta oryginalna, tradycyjna produkcja przy hmmm pomocy kozy 😉
Słyszałam o olejku argonowym, ale jeszcze nie próbowałam. Możesz mi zdradzić, który z kosmetyków zawiera go faktycznie sporo, no i oryginalny, a nie podróbkę? Może bym się pokusiła o zakup.
Pozdrawiam 🙂
Iwona Kmita
14 kwietnia 2018 — 10:25
Jeśli chodzi o mnie, to w pełni ufam firmie Yasumi czy Orientana – oferują naturalne w pełni, dobre kosmetyki:)
parrafraza
25 kwietnia 2018 — 01:53
Dziękuję Iwonko 🙂
Mama pod prąd
14 kwietnia 2018 — 13:35
Olej arganowy rzeczywiście jest wspaniały, ale nie można go używać codziennie, bo nie będzie działał. Jest to zbyt mocny olejek. Ale np 2-3 razy na tydzień jak najbardziej. 😉 Jeśli używa się go na twarz, żeby nawilżył, a nie wysuszył, warto połączyć z żelem aloesowym, albo z kwasem hialuronowym. 🙂
Iwona Kmita
15 kwietnia 2018 — 12:33
Dziękuję za tę informację:)
Ewa
14 kwietnia 2018 — 16:11
Planuję wypróbować ten olejek, ale wolę nie wiedzieć jak jest produkowany… ?
barbara
16 kwietnia 2018 — 16:56
Znam i używam, jestem zadowolona…
Małgosia
18 kwietnia 2018 — 14:14
Znam! Jest fantastyczny 🙂 Stosuję go jako element domowego balsamu i peelingu do ciała. Co prawda na włosach się u mnie nie sprawdził, ale na ciele dzieje się magia po jego użyciu 🙂
Iwona Kmita
18 kwietnia 2018 — 14:16
A ja spraktykowałam i na skórze, i na włosach. Super:)
Jelenka
24 kwietnia 2018 — 11:00
Olej arganowy na moje włosy ma zbawienny wpływ, na twarzy niestety się nie sprawdza.
Robiąc domowy balsam do ciała często mieszam go z innymi olejami, co daje świetny i bogaty produkt.
Proces pozyskiwania oleju na prawdę jest intrygujący. 🙂
Iwona Kmita
24 kwietnia 2018 — 13:42
Mnie się bardzo podoba, że końcówki włosów po użyciu olejku tak pieknie błyszczą. Co do skóry – mnie bardzo służy na twarz, oczywiście od czasu do czasu:)