Prawie rok temu pisałam o waszych metodach na poprawę samopoczucia. Lato w tym roku jest takie sobie, może więc warto sobie przypomnieć proste sposoby na to, żeby dzień wydawał się lepszy? Niezależnie od pogody…
Zebrałam wasze podpowiedzi z poprzednich postów i oto powstał nasz wspólny poradnik. Korzystajcie z niego śmiało. Te porady są dla nas wszystkich.
Zatem, gdy jest ci źle:
1. Otwórz okno, głęboko odetchnij kilka razy i poszukaj czegoś ładnego, na czym zatrzymasz wzrok na kilka chwil. Świeże powietrze owieje twarz, umysł łyknie trochę tlenu, a widok odciągnie myśli od przykrych rzeczy. „…Patrzeć przez okno na warszawski Manhattan” – oto sposób Ilony, która ze swojego okna widzi wieżowce w centrum Warszawy.
2. Idź na spacer, żwawo maszeruj. Korzyści – patrz punkt pierwszy. Dodatkowo trochę wysiłku przyda się, by spalić kalorie (nie znam kobiety, której to nie cieszy) i poczuć wyrzut endorfin, co się objawi przyjemnym uczuciem zadowolenia z siebie.”Spacer po lesie to moja forma medytacji, słucham ptaków, czuję zapach mchu, kwiatów i staram się oczyścić umysł” – pięknie napisała mi Edyta.
3. Jeśli lubisz ćwiczyć – idź na trening. Propozycja dla aktywnych i wysportowanych. Korzyści są pochodną poprzednich punktów. „Idę ćwiczyć, a endorfiny przychodzą same” – krótko ale treściwie napisał Dawid.
4. Spotkaj się z przyjaciółkami/grupą przyjaciół. Pogadajcie, pośmiejcie się, wypijcie po lampce, może po dwie, dobrego wina. I zjedzcie coś słodkiego. Korzyści nie wymagają wyjaśniania, prawda? „Wypad z przyjaciółkami na Starówkę” – kolejny sprawdzony sposób Ilony. Mój też, bo nieraz wspólnie włóczyłyśmy się po warszawskim Starym Mieście. W ogóle lubię spotykać się z przyjaciółkami – to mi zawsze dobrze robi. -„Grunt to mieć wsparcie wśród bliskich, czy to rodziny, czy znajomych. Walka z jakąkolwiek niedogodnością w pojedynkę jest znacznie trudniejsza” – Łukasz wie, co mówi, prawda?
5. Spotkaj się z dziećmi albo z wnukami. „Wnuki właśnie mi powiedziały, jak bardzo mnie kochają. I oczywiście się przytuliliśmy” – zwierzyła się Dorota. Ja także bardzo lubię, jak nas odwiedza mój Piotrek z Dominiką. – „Dzieci przyjdą” – pokrzykuję z radością do męża.
6. „Nigdy nie rozpamiętuj złych rzeczy, one popłynęły z biegiem rzeki; pamiętaj tylko to, co się zdarzyło dobrego” – napisała Ania. A ja dodam: i tylko takie dobre chwile przywołuj w pamięci.
7. „Każdego dnia zrób sobie jakąś drobną (albo wielką!) przyjemność, o której pomyślisz przed zaśnięciem”. To też podpowiedź Ani. -„Warto szukać małych szczęść. Z czasem złożą się na coś większego” – dopowiada Jola.
8. „Zacznij czytać dobrą książkę, a zapomnisz o całym świecie” – radzi Dawid. Pełna zgoda – nie wymaga komentarza.
9. Zajmij się tym, co lubisz, swoim hobby. „Przejażdżka na rowerze (mam taką fajną trasę 12 km – to w sam raz, by się zrelaksować), pyszne lody, dobra książka, fotografowanie, to mnie relaksuje. No i oczywiście pisanie bloga, które wg mnie daje bloggerowi bardzo dużo korzyści” – podpowiada Joasia z bloga „Oto ja”.
10. Unikaj ludzi wiecznie niezadowolonych, szukających dziury w całym – takie towarzystwo przygnębia, denerwuje i psuje na długo humor. To takie moje uzupełnienie naszej wielkiej dziesiątki.
Całkiem niezły poradnik powstał, prawda? Nie wiem, co by na niego powiedział psycholog, ale skoro tylu osobom pomaga, to musi być skuteczny. A ponieważ mam skłonności do wahań nastroju obiecuję, że te wasze podpowiedzi nie zostaną tylko na papierze – wypróbuję przynajmniej niektóre (bo nie mogę obiecać np. chodzenia na treningi). Sprawdźcie je i wy. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę, a jakże – dobrego samopoczucia w te smutne jesienne dni.
Małgosia
28 listopada 2016 — 13:23
Świetny miks porad. 7, 9 i 10 stosuję regularnie. 😉
jotka
28 listopada 2016 — 14:21
Ależ miałaś świetny pomysł, podpisuję się pod wszystkimi radami, tylko treningów, jak i Ty obiecać nie mogę. Moim treningiem są spacery do i z pracy, codziennie ok. 6km
Spotkania z dziećmi także, wnuków jeszcze nie mam, a można ten wspólny czas też ciekawie i smacznie zaplanować.
Psychologia psychologią, ważne, że działa.
Pozdrawiam poniedziałkowo, śnieg prószy, a ja w domu, bom chora nieco 🙂
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 16:44
Joasiu, toż to prawdziwy trening taki codzienny spacer. Zawstydziłaś mnie. też powinnam to robic bo pierwszy raz w życiu pracuję blisko domy, myślę, że jakieś 3 km. Kuruj się i uważaj na zdrowie. paskudny czas sie zaczęł. Pozdrawiam ciepło
maradag
28 listopada 2016 — 15:21
Mnie też się podoba ta 10-tka. Treningi i wnuki – póki co odpadają. A punk 10….no cóż…To trudne, ale możliwe.
A więc : do dzieła! Ubierać się w uśmiech i na spacer!
Ilona
28 listopada 2016 — 16:33
Podpisuję się pod pkt. 10. A jeśli nie da się ich unikać, trzeba zmienić się w Pollyannę? Czytaliście? Pamiętacie?
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 16:39
ja niestety nie. Muszę nadrobić
Ilona
29 listopada 2016 — 10:45
Koniecznie. Książka pełna optymizmu.
Monika Dudzik
28 listopada 2016 — 17:45
Bardzo cenne porady – zwłaszcza nr 6. Mamy tendnecję do samobiczowania się, wspominania złych rzeczy i niepotrzebnego rozdrapywania ran, a to skutecznie zabija wszelaką radość.
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 19:54
To chyba taka nasza polska specjalność – nic nie dzieje się dobrze, nic się nie udaje, czujemy się tak sobie, komplementów nie potrafimy przyjmować tylko się tłumaczymy lub zaprzeczamy. Nad tym też trzeba by popracować. pozdrawiam
Maria
28 listopada 2016 — 18:29
Świetny poradnik wyszedł! Wszystkie rady są fajne i dla każdego. Dla mnie najbardziej książka, spacer, spotkania z bliskimi. No i nauczyłam się nie rozpamiętywać złego. Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych;)
Mercedes
28 listopada 2016 — 18:48
A zatem po przeczytaniu Poradnika mam taką konkluzję… gdy jest ci źle człowieku to pamiętaj , że każde działanie w którym widzimy sens i cel zawsze dodaje skrzydeł i poprawia samopoczucie 🙂
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 19:57
Święte słowa 🙂 tego się trzymajmy. Przecież przeważnie, gdy się za coś bierzemy, to widzimy w tym cel. Skąd więc od razu na starcie zniechęcenie, kwaśna mina? Nie potrafimy cieszyć się małymi zwycięstwami, małymi radościami, nie czujemy szczęścia w codziennym spokojnym dniu, ale zastanawiamy się czego trzeba żeby poczuć się szczęśliwym. Własnie codziennego spokoju po tym, gdy coś nam poszło po myśli 🙂
Kamil
28 listopada 2016 — 21:13
Lubię spacerować, może nie zawsze mam możliwość robienia tego po lesie…czasami wysiadam przystanek wcześniej w drodze do pracy…obserwuje ludzi..sporo z nich chodzi uśmiechniętych, zwykle nie myślę o niczym w tym czasie ponieważ mnie to odpręża..ewentualnie puszczę sobie jaką dobrą nutę do posłuchania w międzyczasie. Fajną rzecz na dobry początek dnia…
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 21:59
Potem na pewno masz dobry dzień. proszę, jak mało nam potrzeba żeby mieć dobre nastawienie do życia 🙂
Beata
28 listopada 2016 — 21:13
U mnie psy, te przygarnięte i po przejściach, (chociaż brakuje mi trochę ludzi). Witają mnie tak radośnie na dzień dobry i po moim powrocie do domu. Spacery po lesie to prawdziwa radocha potrzeć jakie są radosne i wdzięczne, podbiegają żeby mi o tym powiedzieć 🙂
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 21:58
Tak, zwierzęta są lekiem na nasze dusze. Mój Piotrek z dziewczyną pół roku temu adoptowali suczkę, której mamę w ciąży wyrzucono z domu. Rodziła w lisiej jamie… Ta mała jest tak słodka i tak ich kocha. Ale ludzie też są potrzebni do pełni szczęścia. Bardzo się cieszę, że się odezwałaś Beatko.
ANIA BLOGUJE.
28 listopada 2016 — 21:48
Świetne rady, są takie łatwe, a tak często o nich zapominamy
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 21:55
Zawsze to co najprostsze okazuje się najskuteczniejsze
Bet
28 listopada 2016 — 21:55
Mnie pomaga zapalenie świecy, chętnie zapachowej, nawet mały podgrzewacz do herbaty wystarcza. Niestety, to działa tylko jesienią i zimą.
Całoroczne są treningi, które polecam i polecam i jeszcze raz polecam. Dużo przy tym endorfin i rozkosznego zadowolenia z siebie:)))
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 22:18
Ooo, a co trenujesz? Co do endorfin i dobrego humoru po wysiłku nie mam żadnych wątpliwości. Tylko jak mam zwalczyć swoje lenistwo w tej dziedzinie? Od kilku lat ruszam się tylko latem, łażąc po górach. No i trochę spacerów w zwykłe dni. A kiedyś trenowałam… Podziwiam cię 🙂
Bet
29 listopada 2016 — 10:30
Są różne kluby fitness gdzie można wybrać jakąś formę aktywności np pilates, joga, aerobic itp. Bez morderczych maszyn i wyciskania potu, bez obłędnego tempa, po prostu dla przyjemności ruchu. Są zajęcia dla osób w różnym wieku. Najlepiej szukać w pobliżu miejsca zamieszkania. Wykupienie karnetu mobilizuje do uczestnictwa niesamowicie. A gdyby tak wspólnie z koleżanką… To jest dodatkowa okazja do chwilki dla siebie.
Iwona Kmita
29 listopada 2016 — 10:52
Od jakiegoś czasu myślę o jodze. Rozejrzę się w pobliżu domu. Zmobilizowałas mnie 🙂
Martynka
28 listopada 2016 — 23:57
Aż się człowiek uśmiecha jak czyta takie ciepłe porady! Nie ukrywam, że mam ogromny problem z numerem 6, czyli rozpamiętywaniem.. Czasami wszystko kotłuje się w mojej głowie i ciężko mi to odrzucić. Staram się, staram, wsparcie mam więc pora się z tym w końcu rozliczyć!
Pozdrawiam serdecznie, M.
Iwona Kmita
29 listopada 2016 — 10:54
Mnie też trudno i wiele komentujących to również przyznaje. Coś wszyscy mamy problem z odcięciem się od złej przeszłości. Ale trzeba próbować. W końcu może się nauczymy
Anna
29 listopada 2016 — 13:10
Same dobre rady, chociaż ja wszelakich poradników nie lubię. Dobrzy ludzie wokół, to ważne.
Jaga
29 listopada 2016 — 18:32
Zespołowo i grupowo 🙂 Wtedy też się poprawia samopoczucie
Iwona
29 listopada 2016 — 18:54
Pewnie, w grupie raźniej i zabawniej 🙂
A.
29 listopada 2016 — 19:16
Oj ja również z chęcią wypróbuję niektóre sposoby:-)
ariadna
30 listopada 2016 — 12:45
Ważne jest, żeby każdy miał w zanadrzu jakiś złoty środek na poprawienie sobie nastroju. Dla każdego, jak widać jest to coś innego.
Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że rzeczy, które czynią nas szczęśliwszymi, ewoluują wraz z nami. Przed dziesięcioma laty co innego dodałoby mi skrzydeł, niż teraz 😉
Miłego dnia, Iwonko 🙂
Iwona
30 listopada 2016 — 14:08
Wzajemnie, Tobie również 🙂
Tessa
1 grudnia 2016 — 16:54
Niestety czasem wszystko jest zbyt trudne…
Iwona Kmita
1 grudnia 2016 — 17:37
Przykro mi, ale wiem jak to jest. I pewnie każda z nas. Są chwile, dni, tygodnie i zdarzenia takie, że cłowiek nie daje rady. Życzę bardzo, żeby ci się wszystko poukładało. Pozdrawiam i zapraszam do siebie częściej.
L.B.
1 grudnia 2016 — 17:17
O tak! Te sposoby są świetne i sama stosuję, jeśli mogę: świeże powietrze, spacer, ćwiczenia, książka. Pomaga. Tamten wpis mi się bardzo spodobał i ten również. Pozdrawiam serdecznie. 😉
Iwona
1 grudnia 2016 — 17:30
Dziękuję i również pozdrawiam 🙂
Weronika
1 grudnia 2016 — 19:19
Świetny poradnik:)
I jeszcze, lubić siebie,kochać ludzi zwłaszcza tych wiecznych malkontentów bo są bardzo nieszczęśliwi…
Przytulanki-wnuków jeszcze nie mam:( ale wszystko przede mną:):)
Pozdrawiam z deszczowego Krakowa!
iwona
1 grudnia 2016 — 20:31
Wiesz, jak się lubi siebie to pewni i ludzi w ogóle. Ja też pozdrawiam. W Warszawie również pada śnieg z deszczem
oto ja
1 grudnia 2016 — 22:50
Taki zbiór porad warto mieć pod ręką (szczególnie gdy za oknem jest mało ciekawa aura). Pięknie dziękuję za wspomnienie o mojej osobie w Twoim tekście. A na już prawie długie zimowe wieczory dodałabym jeszcze np. rodzinne oglądanie zdjęć lub rodzinne rozgrywki w różnorodne gry.
Pozdrawiam 😉
Malina M
2 grudnia 2016 — 10:12
sposób mam nieco dziwaczny
albo dziwaczno-pokraczny
by smutkom pomieszać szyki
ja piszę … limeryki
Iwona
2 grudnia 2016 — 10:52
Wiem, wiem, czytałam i rzeczywiście poprawiły mi humor 🙂
alElla
3 grudnia 2016 — 08:44
A ja Malinie głupimi wierszykami odpowiadam. Wtedy w dobry humor wpadam. 🙂
iwona
3 grudnia 2016 — 11:25
Jak się jest zdolnym do składania wierszyków…. Grunt to dobry humor
alElla
3 grudnia 2016 — 08:42
Klik dobry:)
Bardzo dobre rady. Za chwilę z jednej skorzystam i pójdę na spacer. Jest cudnie, biało i tak czyściutko. Ulepię też bałwanka na parapecie, żeby mnie podglądał.
Pozdrawiam serdecznie.
iwona
3 grudnia 2016 — 11:25
U mnie wyszło słoneczko i też idę na spacer 🙂
Anna
3 grudnia 2016 — 13:17
Niestety, sport i słodycze już nie dla mnie. Mogę jedynie unikać wszelkich smuteczków i niemiłych ludzi.
Serdeczności.
Gaja
4 grudnia 2016 — 15:13
Same fajne rady, a w dodatku, w komentarzach pojawiły się kolejne 🙂 Ja w ostateczności, kiedy czuję się aprawdę strasznie, lubie po prostu walnąć się spać. Po przebudzeniu świat znowu wydaje się piękny. Pomaga mi też głębokie, swiadome oddychanie, wyobrażanie sobie, że kąpię się w białym swietle, które wypłukuje ze mnie wszystko, co przeszkadzające. Dodaję od siebie tylko to, o czym przedmówcy nie wspomnieli 🙂
iwona
4 grudnia 2016 — 19:20
Dzięki. Wygląda na to, że każdy ma coś fajnego. Taki sobie prosty tekścik, a ile wywołał refleksji. 🙂
Paulina
20 lipca 2017 — 16:27
Stosuje prawie wszystkie 🙂 Do tego dobra muzyka i taniec i smutki nie straszne 🙂
Iwona Kmita
20 lipca 2017 — 16:56
Oj tak, muzyka koniecznie?