Nie uwierzę, że żadna z was nigdy nie zastanawiała się nad tym, czy sobie zrobi zabieg odmładzający. Teraz albo w przyszłości.
Uważam, że to całkiem naturalne; lat nam przybywa a wraz z nimi oznak naszej… dojrzałości. Nie lubimy ich, myślimy o nich, rozmawiamy o nich z przyjaciółkami. Pracujemy z młodymi ludźmi, dobrze się wśród nich czujemy, mamy wspólne tematy. Po prostu czujemy się młodo. To i chciałybyśmy tak wyglądać. Jednak na myśleniu o liftingu, botoksie, kwasie hialuronowym zwykle się kończy. Co nie oznacza, że nie śledzimy nowych osiągnięć medycyny estetycznej, dzięki którym – W RAZIE CZEGO – będzie można „odebrać sobie” kilka lat.
Powrót wampira
W ten sposób natknęłam się na informacje o tzw. wampirzym liftingu. O co chodzi – pomyślałam. Skąd te skojarzenia z wampirami? Okazały się częściowo słuszne. Krew bierze udział w całym przedsięwzięciu, tyle, że nie jest wypijana tylko… wstrzykiwana. I to swoja, własna.
Wampirzy lifting to obiegowa nazwa odmładzającego zabiegu kosmetycznego. Polega on na ostrzykiwaniu skóry tzw. osoczem bogatopłytkowym. Jest to koncentrat płytek krwi w małej ilości osocza i jest on najbogatszym naturalnym źródłem tzw. czynników wzrostu, które silnie pobudzają odnawianie tkanek. W tym przypadku skóry. Najpierw pobierana jest niewielka ilość krwi pacjentki – tak nazwijmy kandydatkę do odmładzania. Następnie krew jest odwirowywana w specjalnej wirówce. Tam płytki krwi zostają oddzielone od pozostałych składników, a następnie zagęszczone i zawieszone w osoczu. Ten koncentrat wraz z osoczem jest wstrzykiwany w wybrane miejsca na twarzy. Najczęściej robi się to na czole, wokół oczu, nosa, na podbródku, policzkach a także szyi. Zabieg trwa 15-45 minut. Podobno nie jest bolesny. Odczuwa się raczej delikatne ukłucia. Twarz jest potem lekko nabrzmiała, ale, podobno, to szybko mija. Dzięki zabiegowi, po ok. dwóch tygodniach skóra wygląda młodziej, ma ładniejszy kolor, jest bardziej sprężysta, gładka. Zmarszczki się wypełniają. Najlepiej zrobić całą serię, to jest ok. 4 zabiegów. Efekt utrzymuje się ok. 2 lat. Cena – niemała; od 500 do 1100 zł.
Pewnie jak zwykle na czytaniu o nowym zabiegu by się skończyło, gdyby nie informacja, że…
…osocze także leczy
Okazało się, że osocze bogatopłytkowe jest wykorzystywane w tzw. ortopedii regeneracyjnej. Zwróciliście uwagę, że gwiazdy, celebryci, a zwłaszcza sportowcy szybko wracają do zdrowia po poważnych kontuzjach? Prawdopodobnie są leczeni właśnie zastrzykiem z osocza. Takiej kuracji, podała prasa, poddał się np. Tiger Woods (jeden z najlepszych golfistów świata), czy Kobe Bryant (gwiazda koszykarskiej ligi NBA). Jest ona także dostępna u nas.
Zastrzykami z osocza można leczyć między innymi niektóre często występujące i dokuczliwe urazy i kontuzje jak, np.: łokieć tenisisty, golfisty, zapalenie kaletki przedłokciowej i przedrzepkowej, kolano skoczka, przeciążenia ścięgna Achillesa, ostrogi piętowe, uszkodzenia chrząstki stawowej, przeciążenia stawów itd.
Skutecznie i bezpiecznie
Ta metoda przynosi szybko dobre rezultaty i co ważne – są one trwałe.
Preparat jest zrobiony z własnej krwi pacjenta, dlatego nie wywołuje powikłań (np. reakcji alergicznych). Nie trzeba zażywać silnych leków, zwłaszcza przeciwbólowych. O zastosowaniu kuracji decyduje ortopeda na podstawie wyników badań (np. USG, prześwietlenia rtg). Przeciwwskazaniem są m.in. niektóre zakażenia wirusowe, choroby krwi, wątroby.
Wszystko przebiega podobnie jak w kosmetologii. Lekarz pobiera próbkę krwi i w wirówce przygotowuje preparat leczniczy. Następnie pod kontrolą USG jest on powoli wstrzykiwany w chore miejsce. Trwa to ok 20 minut. Często wystarczy jeden zastrzyk (cena ok. 1000 zł), ale zdarza się, że trzeba go powtórzyć. No cóż, też drogo. Ale w tym przypadku chodzi o zdrowie, a wtedy inaczej patrzymy na koszty.
Taki „morał” na koniec
Nie wiem, jak odkryte zostało zastosowanie osocza w kosmetologi i ortopedii. Gdzie je wykorzystano najpierw. Czy szukano metod odmładzania, czy leczenia. To nieważne. Dla mnie najważniejsze jest, że z badań naukowców biorą się nowe fantastyczne zabiegi i terapie, dzięki którym żyjemy dłużej i w lepszej kondycji. I przy okazji możemy młodziej wyglądać. I bardzo dobrze.
Anna M.
25 lipca 2016 — 19:05
Znam Iwonko taką jedną, na którą te metody nie działają, a pani dr od chirurgii estetycznej rozłożyła ręce i powiedziała : – No nie wiem dlaczego…
Hm, a może by tak chociaż restylan…
Iwona Kmita
25 lipca 2016 — 19:46
Nie działają? Naprawdę? Ale konkretnie ten lifting czy w ogóle nic nie pomaga?
msflowless
25 lipca 2016 — 23:42
ciekawy artykuł
Kobietawielozadaniowa
26 lipca 2016 — 08:30
Jeszcze o tym nie myślałam…ale mam teorię nie mówienia nie… a z drugiej strony te kobiety z siateczką zmarszczek przy oczach, dowodzacych o radosnych chwilach w ich życiu też są cool i kto wie może niedługo i na nie przyjdzie moda kiedy już wszystkoe panie będą wyglądac tak samo.
Iwona Kmita
26 lipca 2016 — 13:13
Mam wrażenie że juz mamy początek mody na starość… Np. p. Helena Norowicz w wieku 80 lat stanęła na wybiegu. I moim zdaniem jest piękna.
Roberta.Ka
26 lipca 2016 — 12:45
Ciekawa metoda, chociaż ja naprawdę nie myślałam jeszcze o zabiegach odmładzających, uważam, że delikatne zmarszczki są urocze, a jak kiedyś pojawią się u mnie naprawdę głębokie, wtedy zacznę się zastanawiać. 😉
Iwona Kmita
26 lipca 2016 — 13:15
I słusznie. Dla mnie w tym tekściku najciekawsze jest zastosowanie osocza w kosmetologii i medycynie. To jest bardzo ciekawe.
beata
26 lipca 2016 — 19:27
Dla mnie ta metoda robi wrażenie najbardziej naturalnej. Nie ma tu żądnego obcego ciała;) Jak tylko się dorobię to spróbuję! 😉
Iwona Kmita
26 lipca 2016 — 21:22
Brawo za odwagę:)
Ula z prostoofinansach
27 lipca 2016 — 21:51
Zawsze lubiłam naturalność i pewno tak zostanie…. Każdy chciałby być piękny i młody, mnie jednak odstrasza ryzyko i cena.
Iwona Kmita
27 lipca 2016 — 22:48
Przyznam ci się, że mnie też. Choć czasem mam ochotę coś ze sobą zrobić.
Aleksandra - Cooking Monster
8 sierpnia 2016 — 21:39
Ten zabieg faktycznie brzmi kosmicznie, ale wydaję mi się to jedyny słuszny i jak najbardziej naturalny sposób odmładzania. Super! 🙂
Iwona Kmita
8 sierpnia 2016 — 21:47
Mnie zaciekawiły równie mocno właściwości zdrowotne zastrzyków z osocza. Sama miałam łokieć tenisisty na obu rękach i gdybym wtedy wiedziała o takim zabiegu pewnie bym się zdecydowała mimo kosztów. Bo tradycyjne metody niewiele pomagają i trzeba po prostu czekać aż przejdzie – lekarz mi powiedział, że leczony czy nie łokieć tyle mniej więcej dokucza.
Ola Gościniak - Jestem Interaktywna
21 sierpnia 2016 — 16:02
Póki co stawiam na naturalność 🙂
Ama Nda
21 sierpnia 2016 — 16:08
Na szczęście jeszcze nie muszę stosować takich zbiegów.
Iwona Kmita
24 sierpnia 2016 — 16:12
Odmładzania nie, ale dobrze wiedzieć, że to reż metoda lecznicza
Narwany
22 sierpnia 2016 — 15:49
Kuracja lecznicza? Czemu nie, ale w każdym innym przypadku uważam, że człowiek powinien umieć starzeć się z godnością.
Iwona Kmita
24 sierpnia 2016 — 16:11
Mężczyznom to łatwo powiedzieć 🙂
Iwona Kmita
22 sierpnia 2016 — 21:04
Ja w zasadzie też, ale, co tam, przyznam się – czasem się zastanawiam nad jakimś drobiazgiem, który poprawi jakiś inny drobiazg 🙂
Joanna z Dietetyka okiem praktyka
24 sierpnia 2016 — 15:34
Ciekawy tekst 😉 Ważne dla kobiety takiej jak ja 🙂
Iwona Zmyślona
15 października 2016 — 01:20
Nie jestem zwolenniczką medycyny estetycznej. Natomiast bardzo mnie zaciekawiło leczenie schorzeń ortopedycznych za pomocą osocza. W tym przypadku, gdzie chodzi o poprawienie stanu zdrowia, a nie wyglądu, to cena choć spora dla tych mało zarabiających, to jednak warto wydać te pieniądze.
Iwona Kmita
15 października 2016 — 11:14
Dla mnie też ten drugi aspekt jest ważniejszy, ale z postów wynika, że większość odnosi się tylko do kwestii odmładzania. Widzę u siebie ostatnio zmiany w wyglądzie, ale staram się na tym nie koncentrować bo i tak myślę, że jest nieźle. Dziś, bo nie wiem co będzie kiedyś, nie zdecydowałabym się na żadną medyczną ingerencję.