Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Z życia wzięte

Trochę się u mnie ostatnio działo, na pisanie bloga nie starczało czasu. Dlatego żeby o sobie przypomnieć, postanowiłam złożyć wam krótkie sprawozdanie:

  1. Miałam niemiłą okazję odwiedzać bliską osobą w szpitalu. Nie był to szpital warszawski, ale nie ma to większego znaczenia bo i ze stolicy mam podobne obserwacje. Zastanawiam się dlaczego chorzy muszą leżeć w tak brzydkim otoczeniu. Nikt mi nie powie, że od pieniędzy zależy wygląd korytarzy i sal szpitalnych. Wchodzisz do budynku i od razu patrzysz na bure podłogi i schody, kioski z mydłem i powidłem, gdzie kupisz i piżamę, i kapcie, i podpaski, i gazetę, i i filiżanki, i zabawki, i kto wie, co jeszcze. Idziesz na oddział. Ściany są w kolorze kupy, naprawdę. Nie powiem, czyste, ale dlaczego takie brzydkie. Czy chora osoba musi przebywać w takim otoczeniu? Czy ściany nie mogą być w pogodnym, ciepłym odcieniu? I te okropne olejne lamperie, które na rogach ścian wzmocniono boazerią z paskudnej płyty meblowej. Jak za komunizmu… Szafki przy łóżku też pamiętają tamte czasy – metalowe, odrapane, krzywe, chyboczą się na wszystkie strony. Podobnie krzesła, których zresztą brakuje…
    Toalety to kolejna historia. Oczywiście chyba dla bezpieczeństwa (sic!) nie ma żadnych zamków, wchodzisz i się modlisz, żeby ktoś zapukał, zanim otworzy drzwi. W rogu za ścianką – kabina prysznicowa. W tym „aneksie” w ogóle nie ma drzwi, musisz wsunąć głowę, żeby sprawdzić czy wolne. I ten zapach, a właściwie fetor – tak jakby za grosze nie można było kupić zawieszek zapachowych do muszli klozetowej. A papier toaletowy i ręczniki papierowe….  wierzcie mi, nie chce się tego wziąć do ręki. I znowu, jest w zasadzie czysto tylko paskudnie i bez głowy urządzone. Zastanawiam się, czy ktokolwiek myśli o pacjentach, planując urządzenie szpitalnych pomieszczeń. Przecież można teraz naprawdę tanio kupić proste meble, pościel i akcesoria do wyposażenia wnętrz. W dużych ilościach pewnie nawet w dobrej cenie. Czemu więc ta wszechobecna brzydota? Zwłaszcza, że chyba się myśli o pacjentach bo na ścianie wisi nowoczesny płaski telewizor.
    Gdy czasem w polskich filmach oglądam szpitale (a takich szpitalnych seriali było i jest kilka) to się zastanawiam, gdzie reżyser widział te ładne, dwuosobowe salki, nowoczesne meble, ładne kolory. No gdzie???
  2. Niektórzy z was pytają mnie, co z pracą. Cóż, nie zatrudniłam się w żadnej redakcji, korporacji, wydawnictwie. Wybrałam inną drogę – chcę pisać na zlecenie i w ten sposób zarabiać. Po ostatnich przeżyciach mam dośc korporacyjnego pseudo życia. Wiem, łatwo nie będzie, takich jak ja jest mnóstwo. W dodatku są młodzi i tani. Bo ja nie wynajmę się za 12 zł od strony, a takie kwoty są proponowane. I ludzie zabiegają o te zlecenia. Postanowiłam się szanować, nie na darmo mam za sobą lata doświadczenia w pracy dziennikarsko-redaktorskiej. Kilka zleceń już mam, kokosów z tego nie będzie, ale pierwsze koty za płoty. Muszę się też nauczyć planować pracę, bo zdarza się, że siedzę przy komputerze dosłownie cały dzień. Trzymajcie za mnie kciuki, a jeśli usłyszycie, że ktoś szuka osoby do pisania lub redagowania tekstu – pamiętajcie o mnie:)
« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén