Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Wszędzie pachnie

„Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno, i mogą zamykać uszy na melodię albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem”. Patrick Süskind – Pachnidło. Historia pewnego mordercy.

Jeśli czytaliście tę książkę to pewnie pamiętacie, że jej bohater miał niesamowity dar i talent – wyjątkowy zmysł węchu. Potrafił odróżnić i nazwać każdy zapach, zarówno przyjemny, jak i niemiły. Ten dar pozwolił mu stworzyć tytułowe pachnidło, dzięki któremu uniknął kary śmierci za morderstwa wielu młodych kobiet, których zapach starał się utrwalić w swoim kosmetyku.

perfumy-1Dlaczego o tym piszę? Ponieważ miałam okazję wysłuchać ciekawego wykładu prof. Władysława Bruda, twórcy i szefa Polleny Aroma.
Zapach towarzyszy nam przez cały czas, wydziela go każdy człowiek, zwierzę, rośliny, po prostu wszystko wokół nas. Nie jesteśmy w stanie rejestrować wszystkich tych aromatów. I całe szczęście, bo byłoby to nie do wytrzymania. Jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak potężną siłę ma zapach. Pomyślcie – możemy nie używać innych zmysłów, możemy nie patrzeć na coś, nie słuchać, nie dotykać, ale nie możemy wyłączyć węchu i uciec od woni, bo po prostu musielibyśmy przestać oddychać. Zapach jest wszędzie, jeśli go nie czujemy to tylko dlatego, że się do niego przyzwyczailiśmy. Nie czujemy np. zapachu swojego mieszkania, który z pewnością wyczuwa każdy nasz gość. Nie czujemy zapachu miejsc, w których często bywamy. Ale gdy zajrzymy tam po dłuższej przerwie na pewno będzie rozpoznawalny.

Na ogół słowo zapach kojarzymy z przyjemnym doznaniem. Tymczasem jest to określenie odnoszące się do każdej woni, także przykrej, czasem ohydnej, nie do wytrzymania. Ale dobrze że i taka istnieje, bo wzbudza naszą czujność, często ratuje nam życie, gdy wydziela ją substancja trująca lub w jakiś sposób szkodliwa dla naszego zdrowia. Uważa się, że człowiek jest w stanie rozróżnić ok. 10 tys. bodźców zapachowych, niektórzy naukowcy uważają, że o wiele, wiele więcej.

Z przyjemnym zapachem kojarzą się perfumy i kosmetyki. Podczas spotkania, o którym wspomniałam, wąchałam próbki różnych substancji zapachowych używanych do wytwarzania perfum. Trudno uwierzyć, ale niektóre z nich, niezbędne w produkcji, po prostu śmierdzą. Zwykle służą one jako utrwalacze zapachu i są bardzo drogie. I tak:

  • * ambra jest jedną z najdroższych substancji świata – kilogram może kosztować ponad 100 000 zł. Jest to substancja pozyskana z wydzieliny, a ściślej z wymiotów, wieloryba. W dodatku ta wydzielina musi przez dłuższy czas pozostawać w wodzie (unosi się na niej) i dopiero wtedy zdobywa swe właściwości. Jest potem wyławiana albo zbierana na plażach, gdzie wyrzuca ją morze. W dotyku przypomina wosk, zapachem – podobno skoncentrowaną woń końskiego potu. Podobno, bo nie wiem jak pachnie pot konia. Ambra w każdym razie kompletnie mnie nie zachwyciła.
  • * kastoreum – wydzielina narządów płciowych bobra. Zwierzę wykorzystuje ją do natłuszczania futra oraz oznaczania swego terytorium (wtedy – w połączeniu z moczem). To kolejna śmierdząca substancja niezbędna do utrwalania zapachu perfum, mydeł, balsamów.
  • * cywet – ekstrakt z gruczołów okołoodbytniczych zwierząt o tej samej nazwie. Ten „zapach” również był nie do wytrzymania, niemal przyprawił mnie o mdłości.
  • * piżmo – wydzielina z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca (jelenia piżmowego). Ma silny zapach amoniaku, dopiero po rozpuszczeniu w alkoholu nabiera przyjemnego aromatu.

Wiedziałam, że wśród składników perfum są substancje, których zapach do przyjemnych nie należy. Jednak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że one tak strasznie cuchną.

Dziś do produkcji perfum i kosmetyków najczęściej wykorzystuje się syntetyczne odpowiedniki wspomnianych substancji, ponieważ zwierzęta, które je w naturalny sposób wytwarzają, są pod ochroną, a perfumiarze dbają o swoje interesy. Jeśli biznes ma się rozwijać, nie może być kojarzony z krzywdą zwierząt. Zastanawiam się jednak, czy w przypadku markowych bardzo drogich perfum rzeczywiście tak jest? Czy płacimy tylko za markę, za piękny flakon, za tradycję? Tylko wytwórcy znają cała prawdę.

Na koniec ciekawostka. Czy wiecie co to jest Larendogra? Jest to spolszczona nazwa Eau de la Reine d’Hongrie – francuskiej wersji słynnej „Wody Królowej Węgier”. Stworzyła ją, wraz ze swoimi alchemikami, Elżbieta Łokietkówna, w XIV wieku królowa Węgier i Polski. Podobno dzięki temu zapachowi miała wielkie powodzenie, czarowała i uwodziła królów, cesarzy, dworzan. W aromacie tego kosmetyku można rozpoznać olejek rozmarynowy – roślinny afrodyzjak, a także inne olejki, m.in. Ylang-ylang, tymiankowy, zawiera też, a jakże – ambrę.

Polscy perfumiarze odtworzyli ten zapach. Replika XIV-wiecznych perfum jest obecnie cenną serią limitowaną, numerowaną, z certyfikatem.

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén