Czy zastanawialiście się nad tym, czy latem trzeba profilaktycznie łykać witaminę D? Zwłaszcza gdy, jak to u nas ostatnio bywa, jest ono bardzo słoneczne i upalne?
Odpowiedź nie jest tak prosta, jak by się wydawało. Słoneczna pogoda to dopiero pierwszy warunek do spełnienia, aby organizm wytworzył witaminę D. Jest ich jeszcze kilka. Musimy przebywać na słońcu minimum 15 minut, powinniśmy w tym czasie odsłonić ok. 20 proc. ciała, co znaczy przynajmniej twarz, szyję i przedramiona. I wreszcie – witamina D najlepiej się syntetyzuje w naszym organizmie między godziną 10 a 15. Rano i późno po południu promieniowanie UVB nie jest już tak aktywne i przebywanie na słońcu nie wystarczy, by organizm wyprodukował potrzebną dawkę witaminy D. Tymczasem przed południem większość z nas jest w pracy, a jeśli nawet nie pracujemy to nie zawsze mamy możliwość w odpowiednim czasie wystawić się na działanie słońca. Poza tym, niebo nie jest bezchmurne przez całe lato. Jest jeszcze kwestia ochrony przeciwsłonecznej. Dla osoby o jasnej cerze, na przykład dla mnie, kwadrans na słońcu może się skończyć nawet poparzeniem. Warstwa ochronnego kosmetyku z filtrem ratuje przed skutkami działania promieni słonecznych, lecz także blokuje przyswajanie witaminy D. Nie jest to wprawdzie ostatecznie potwierdzone badaniami, jednak znawcy tematu tak właśnie uważają. Czyli co? Łykać suplementy również latem?
Co na to lekarze?
Niektórzy uważają, że możemy i powinniśmy bez obaw suplementować wit. D w dawce 1000 jednostek przez cały rok, gdyż Polakom tej witaminy na ogół brakuje. Ponadto uważa się, że trudno ją przedawkować – niezwykle rzadko, wręcz sporadycznie dochodzi do tego w przypadku witaminy zażywanej w preparatach leczniczych. Na pewno zaś to się nie zdarza, gdy długo przebywamy na słońcu, gdyż nadmiar witaminy jest wtedy przez organizm po prostu rozkładany. Dla pewności najlepiej zbadać poziom witaminy D w organizmie. Bez skierowania taka analiza w stolicy kosztuje ok. 60 zł. Jeśli okaże się, że nieco nam jej brakuje wystarczyć przyjmowanie 500-1000 jednostek, przy większym deficycie łykajmy 1000-2000 jednostek.
A co z dietą
Witaminę D można znaleźć przede wszystkim w tłustych rybach morskich (łosoś, makrela, węgorz, sardynki, halibut, tuńczyk, śledź). Niewielkie jej ilości zawierają również: jajka, pełne mleko i produkty mleczne, oleje roślinne, wątroba, sery dojrzewające. Nie ma się jednak co oszukiwać – nie damy rady wchłonąć z jedzeniem tyle witaminy, ile nam potrzeba.Zwłaszcza, że maksymalne dopuszczalne dobowe dawki witaminy D dla osób zdrowych wg. European Food Safety Authority są wysokie:
• noworodki i niemowlęta: 1000 j.m. / dobę
• dzieci w wieku 1-10 lat, 2000 j.m. / dobę
• dzieci i młodzież w wieku 11-18 lat: 4000 j.m. / dobę
• dorośli i seniorzy z prawidłową masą ciała: 4000 j.m. / dobę
• kobiety ciężarne i karmiące piersią: 4000 j.m. / dobę
Uwaga pacjenci
Warto także wziąć pod uwagę własne zdrowie. Aby witamina D mogła zostać wykorzystana przez organizm, musi zostać przekształcona w swą aktywną postać. Odbywa się to najpierw w skórze, potem w wątrobie i w nerkach. Jeśli chorujemy i któryś z tych narządów nie funkcjonuje prawidłowo, to nie dochodzi do tego przekształcenia się. Dotyczy to zarówno witaminy, którą produkujemy pod wpływem słońca, jak i tej w tabletkach. Dlatego przy pewnych schorzeniach, np. cukrzycy, astmie, alergii, problemach z tarczycą, stała suplementacja jest konieczna.
jotka
6 maja 2019 — 18:42
Przebywam sporo na powietrzu, w zasadzie jeżdżę tylko na wycieczki, wszędzie piechotą, więc chyba nie powinnam mieć problemu, ale nie badałam poziomu wit.D, może warto?
Iwona Kmita
6 maja 2019 — 19:16
Jotko, samo bycie na powietrzu to zdecydowanie za mało. Mnie kiedyś zaskoczył wielki niedobór tej witaminy i od tej pory biorę regularnie. Latem mało, zimą więcej. I lepiej się czuję. Na twoim miejscu przy okazji zrobiłbym analizę. Pozdrawiam serdecznie
SielskieM
2 czerwca 2019 — 17:01
Powiem Wam dziewczyny tak:
W związku z tym, że mam SM, a jedna z teorii mówi o brakach tejże witaminy, jako przyczynie choroby (z mojego punktu widzenia, każda z co najmniej trzech teorii coś w sobie ma) suplementowałam D od początku prawie, czyli od jakiś 5,5 lat. Przez 4 lata były to dawki około 2000 j – 4000j często / czasem pomijane, zapominane.
Następnie rok dawek wyższych 8000 – 12000 j bardzo sporadycznie pomijanych…badania robiłam dopiero po takim intensywnym roku i wprawdzie poziom jest wystarczający, bo 50ng/ml…ale każdy, kto na witaminie D zna się bardziej, albo tą witaminą leczy, wie, że to żaden poziom 🙂
I ciekawe jaki poziom był wcześniej 🙂
Suplementowanie takimi dawkami nie jest dozwolone / zalecane w kanonie medycznych terapii…ale są lekarze i „lekarze” którzy w ten sposób leczą…i dawka 12000 nie jest dawką leczniczą …jest zdecydowanie zbyt mała:) Do mnie „lekarz” nie przemówił…nie uwierzyłam mu i zostanę póki co przy metodach konwencjonalnych…
…ale zdrowy człowiek, musi zdawać sobie sprawę z tego, że tak naprawdę NIE przebywa na słońcu…bo tak jak Iwona piszesz, trzeba się rozebrać, raczej wybrać samo południe i darować sobie kremy z filtrem 🙂
Się rozpisałam 🙂
Asia, a czy warto ? W dawnej stolicy więcej niż w nowej trzeba zapłacić 🙂 a to i tak znaczenia nie ma, bo jaki poziom powinien być nie mają pojęcia pomysłodawcy badania ludzi pod tym kątem…kiedyś dzisiejsze dobre ilości były toksyczne…dzisiejsze toksyczne „leczą” , a co będzie za jakiś czas:)?
Gabrysia
6 maja 2019 — 20:25
Musze się pochwalić Iwonko , że po 3 latach suplementowania, mój poziom dotarł do 68 – a to już jest nie lada wyczyn. Ale długo nie mógł ruszyć z miejsca. Mąż niestety ciągle ma w dolnej granicy, choć bardzo pilnuję, by miał dawkę większą ode mnie.
Latem dawkę zmniejszamy, ale nie przerywamy. Samopoczucie i odpornośc, bez porównania. Poziom badamy raz do roku, w styczniu – bo jest wtedy promocyjna cena.
Gabrysia
6 maja 2019 — 20:45
Jeszcze coś mi się przypomniało Iwonko. Moja ciocia przy okazji złamania ręki, ocaliła sobie życie , ponieważ okazało się że z powodu niedoboru wit. D cały wapń , zamiast w kościach zatrzymał się w krwi. Jeszcze trochę i miała by zaklejony mózg . Lekarz zażartował , że dlatego m. In na starszych ludzi mówi się wapniaki. Ale to śmieszne nie było – dosłownie ostatni moment. Ale kto kiedyś mówił o tym, że dorośli mają suplementować D 3,,,? Tarczyce też miała w opłakanym stanie, bo jakieś guzy przytarczyc się porobiły – trzeba było operować na CITO , a wszystko to „ tylko” z niedoboru D 3
Iwona Kmita
6 maja 2019 — 22:39
No tak własnie jest, że organizm najpierw we wszystkie składniki zaopatruje w krew, bo wraz z nią trafiają do organizmu. Jeśli jest ich mało,krew wyłapuje wszystko i stąd kłopot o którym piszesz. A złamanie cioci to pewnie osteoporoza. Tez z niedoboru. Dzięki za te ciekawe uwagi, kochana 🙂
Iwona Kmita
6 maja 2019 — 22:36
Brawo Gabrysiu, ja i mąż też bierzemy nieprzerwanie. Tylko dawkę regulujemy 🙂
Asmo
6 maja 2019 — 20:47
Jestem nieprzejednanym wrogiem wszelkich suplementów. Jeśli chcesz mnie przekonać, musisz mnie mocno przestraszyć skutkami niedoboru tej witaminy. Dodam – bardzo mocno 😉
szarabajka
6 maja 2019 — 22:13
Złamanie kości udowej. Starczy? 😉
Asmo
6 maja 2019 — 22:29
Słabe. W życiu nie miałem nic złamane oprócz serca 😉
Iwona Kmita
6 maja 2019 — 22:43
Napisałabym – wszystko przed tobą. Ale nie życzę ci i mam nadzieję, że jednak nas posłuchasz. Inne skutki uboczne? Osteoporoza, zaburzenia widzenia (coś chyba o tym wiesz), biegunki, bezsenność, stany depresyjne, nerwowość. Wystarczy?
Asmo
7 maja 2019 — 12:40
Ja się nie chwalę, ale nic z tych rzeczy mnie nie dotyka, natomiast zaćma, poza zbyt starym peselem, to wynik naświetlania.
A za życzenia naprawdę dziękuję i je w pełni odwzajemniam.
Greenelka
9 maja 2019 — 18:48
Nowotwory, miażdżyca, choroby tarczycy…
Bet
6 maja 2019 — 22:00
Biorę, biorę, ale zdecydowanie wolę dawkę słońca:)) Nie unikam:))
Iwona Kmita
6 maja 2019 — 22:43
Ja się filtruję, zbyt biała jestem jak na dziurę ozonową 😉
szarabajka
6 maja 2019 — 22:16
O niedoborze witaminy D i następstwach tegoż dowiedziałam się od lekarza. Badania zrobiłam. Obliczył mi dawkę i łykam. Na szczęście nie jest droga. Jestem rybożerna i naprawdę pochłaniam ich dużo, ale, jak piszesz, to nie wystarczy, tym bardziej, że nie wolno mi przebywać na słońcu.
Iwona Kmita
6 maja 2019 — 22:46
Z tą witaminą tak jest, że większości z nas jej brakuje. Trzeba jednak uważać, bo nadmiar, choć zdarza się rzadko, też bywa szkodliwy. Dobrze, że lekarz ustalił ci dawkę. Zdrowia życzę 🙂
Stokrotka
7 maja 2019 — 05:38
Mnie też lekarz zalecił regularne przyjmowanie Vit. C. No to łykam… bo babcie z reguły mają tej witaminy za mało…
Serdeczności Iwonko i dziękuję za wizyty na moim blogu.
Iwona
11 maja 2019 — 13:08
Masz na myśli oczywiście vit. D 😉 Tak, w pewnym wieku zaczyna być coraz gorzej z utrzymaniem właściwego poziomu 🙂
PKanalia
7 maja 2019 — 09:04
do suplementów podchodzę dość nieufnie, gdy ostro trenowałem i brałem ich nieco to przyprawiałem sprzedawców /oraz ludzi w kolejce/ w aptekach i power shopach o ból głowy, gdyż przebierałem i marudziłem niczym blondynka w sklepie ze szpilkami… bo jakby nie było, wiele z nich to zwykle śmieci albo zawierają dawki i składniki kompletnie zbyteczne, a czasem wręcz szkodliwe… te produkty nie podlegają zbyt skrupulatnej kontroli przed dopuszczeniem ich do sprzedaży…
ale popatrzmy:
„Do przedawkowania witaminy D podawanej doustnie dochodzi rzadko, ponieważ wymaga podawania przewlekle dużych dawek tej witaminy – ok. 50 tys. j.m. na dobę lub więcej.” /Ciotka Wiki/
przejrzałem suplementy w witaminą D3 i te co przejrzałem mają max. 10 tys. j.m…. wychodzi na to, że jest bezpiecznie, nawet biorąc pod uwagę dość popularną manię brania podwójnych dawek w stosunku do zalecanych…
oczywiście warto też się przyjrzeć dodatkom w składzie, bo tu czasami może być coś nie tak…
p.jzns :)…
Iwona Kmita
7 maja 2019 — 09:36
Fakt, czasem są jakieś preparaty zbiorcze – takim najmniej ufam, bo wtedy to już naprawdę nie wiadomo czego i le jest. Bo rzeczywiście kontrola suplementów w zasadzie nie istnieje. Dzięki, ze chciało ci się posprawdzać 🙂
anabell
7 maja 2019 — 09:55
Smarowanie się dobrym kremem i wystawianie na słońce to jest zwyczajne nieporozumienie. Ostatnio naukowcy stwierdzili, że jednak słońce bardzo szkodzi na skórę powodując różne rodzaje raka skóry, wiec czerpanie wit.D w ramach kąpieli słonecznych dobre nie jest. Jeżeli ktoś ze 3 razy w tygodniu jada tłuste ryby morskie, to może sobie poziomu wit. nie sprawdzać, a reszta i bez sprawdzania spokojnie może się suplementować wit.D- ci z grupy 60+- obowiązkowo. Ale koniecznie pod kontrolą lekarza.
Miłego;)
Iwona Kmita
7 maja 2019 — 17:44
Oj, gdzie te czasy, gdy słońce było lekarstwem. Żal…
Anna
7 maja 2019 — 13:15
Iwono, kiedyś pisałaś na temat witaminy D3 i dzięki Ci za to, bo od tej pory codziennie biorę jedną żelową kapsułkę tej witaminy i to w dawce 4000 j.m. na dobę.
Już kiedyś pisałam, że nie tylko nie mam osteoporozy, ale wg trzech lekarzy mam kości jak 18-letnia dziewczyna.
U nas nie jest łatwo o świeże ryby, dlatego jemy z mężem śledzie znanej firmy z pudełka. Mąż uwielbia byczki w sosie pomidorowym i wędzone makrele.
Niestety, ze względu na zanieczyszczenie mórz i oceanów, ryby już nie są zdrowe.
Iwona Kmita
7 maja 2019 — 17:43
Cieszę się Anno. Temat wciąż bardzo aktualny 🙂
Ula H.
7 maja 2019 — 18:34
Czytałam już o tym, że powinno się stale przyjmować witaminę D3 – dokładnie tak , jak o tym piszesz ! Nie badałam sobie poziomu tej witaminy, ale to sprawa do przemyślenia i na pewno warto ! Pozdrawiam 🙂
Karolina90
7 maja 2019 — 21:54
Cały rok profilaktycznie łykam kapsułki z tranem.
Może to mało, ale zawsze coś.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona
11 maja 2019 — 13:07
Chyba ciut za mało.Ale najlepiej to sprawdzić 🙂
Lena Sadowska
7 maja 2019 — 22:03
Witaj, Iwono.
Do suplementów podchodzę jak większość, czyli – nieufnie:)
Lekarstw nienawidzę i wymiguję się, póki mogę:)
Preferuję naturalne metody, ale nie przesadzam. Nie „zamawiam” kamieni w woreczku żółciowym, a złamań nie próbuję leczyć siłą woli.
Póki co, niedoborów witaminowych u mnie nie stwierdzono, a badam się w miarę regularnie. Psiocząc i utyskując, ale – jednak. Chyba w myśl zasady, że aby walczyć, trzeba wiedzieć z czym ma się do czynienia, a zapobiegać łatwiej niż likwidować skutki zaniedbania.
Pozdrawiam:)
Iwona
11 maja 2019 — 13:10
I to jest racjonalna postawa, dziękuję Leno 🙂
Yolanthe
8 maja 2019 — 09:15
Ciekawy i pouczający artykuł …dziękuję . Trzeba przyznać , że w teraźniejszych czasach nawet korzystanie z natury nie jest już takie oczywiste . Bo a to zatrute, a to dziura ozonowa , a to coś tam jeszcze i w zasadzie nic nie jest w sposób jednoznaczny zdrowe . Więc jedno co trzeba to zachować zdrowy rozsądek i nie dać się zwariować 🙂 Pozdrawiam 🙂
Iwona
11 maja 2019 — 13:15
Tak jest, zdrowy rozsądek to podstawa.:) Również pozdrawiam i dziękuję za wizytę:)
Ultra
8 maja 2019 — 21:05
Badałam poziom wit.D3, mam dobry, więc lekarz nie zalecił brania latem wit. D3. Myślę, że jednak należy sprawdzić, bo tak jak w moim przypadku, kiedy nie ma potrzeby, więc po co kupować, przepłacać, no i łykać.
Serdeczności zasyłam
Iwona
11 maja 2019 — 13:16
Najbezpieczniej jest sprawdzić, jak ja to zrobiłam kilka lat temu to było bardzo słabo…
Greenelka
9 maja 2019 — 18:57
Niedobory ma 90%Polaków, zatem trzeba brać, ale dawka 2000 albo 4 przy dużych niedoborach, to bez sensu. Poza tym Wit D3 koniecznie w protokole z K2mk7, bo inaczej wszystko pójdzie w tkanki miękkie.To jest tzw. paradoks wapnia. Ja też jestem raczej wrogiem suplementacji, ale niestety w dzisiejszych czasach suplementowac się mądrze trzeba. Po prostu dlatego, że mamy niedobory w porównaniu do tego co było kiedyś. Kiedyś wystarczyła jedna pomarańcza, a dzisiaj trzeba ich zjesc osiem(przykladowo). Nie będę spamować, ale pisałam obszernie o D3 u siebie. Pozdrowionka
Iwona
11 maja 2019 — 13:18
Greenelko, od ciebie dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy 🙂
Królowa Karo
10 maja 2019 — 09:37
Ja studiuję z chłopakiem, który pracuje w laboratorium i zwrócił uwagę na inny problem. Coraz więcej osób trafia do nich z zatruciem witaminą D3 spowodowanym zbyt lekkomyślnym suplementowaniem. Jest to o tyle niebezpieczne, że w sytuacji zatrucia, organizm zaczyna sam pozbywać się nadmiaru, także z kości. Wszystko więc lepiej robić pod kontrolą i z umiarem.
Iwona
10 maja 2019 — 09:42
Dziękuję za ten komentarz, zwracasz uwagę na ważną sprawę. Może jest tak, że alarm o niedoborach trwa od paru lat, bierzemy więc poziom się wyrównuje. Bierzemy dalej, nieświadomi, i kłopot gotowy.
Andrzej Rawicz (Anzai)
10 maja 2019 — 20:33
Wydaje mi się, że dostarczanie witaminy D3 (obojętne, czy w diecie, czy w nasłonecznieniu) to jedno, a sposób i poziom jej przyswajania przez organizm to drugie. Gdzieś o tym czytałem w fachowych pismach, ale ponieważ jem dużo ryb, serów szwajcarskich i lubię olej z wątroby ryb, więc na razie się nie suplementuję. Dobrze, że o tym przypominasz, bo to ważna sprawa.
Iwona
11 maja 2019 — 13:06
No tak, z przyswajaniem bywa różnie. Lecz to jest już kwestia osobnicza. Dotyczy też różnych związków, nie tylko witamin.
lewym okiem
11 maja 2019 — 00:01
a ja myślę że to typowa Moda, tak jak olej/krem kokosowy, witaminę D organizm produkuje nie tylko wtedy kiedy świeci słonce
Iwona
11 maja 2019 — 13:05
Nie zgadzam się z tobą, wit. D powstaje pod wpływem słońca lub jest dostarczana w pożywieniu. Są to jednak produkty, których nie jemy w takiej ilości, by zaspokoiły organizm.
lewym okiem
15 maja 2019 — 22:34
wcale nie powiedzialam ze witamina D nie powstaje pod wplywem slonca, ale jesli chodzi o branie jakichkolwiek witamin, nie wiem czemu ludziom sie wydaje ze musza kupowac dodatkowo suplementy, i to jest glupia moda tego nie rozumiem,
Renata
12 maja 2019 — 13:47
Ciekawy post. Niby się o tym wie ale jednak gdy się czyta, dociera do nas, że no nie do końca to wiem 🙂 Nienawidzę brać tabletek, jakichkolwiek. Nie wiedziałam też, że można zbadać poziom witaminy D, bo lekarze tak niechętnie sami z siebie skorzy przepisywać skierowania, zresztą chyba nigdy nie dostałam od żadnego lekarza skierowania na badanie wit. D. Więc dobrze wiedzieć, że można na własną rękę 🙂 A z tym słońcem u mnie tak, że nie mogę przebywać na słońcu bo bardzo źle to znoszę; po drugie dla mnie wystarczy przejść się do sklepu 5 minut na pieszo i wracam już opalona jak po całym dniu leżenia na plaży 🙂 Więc dla ochrony skóry unikam wystawiania się na słońce, a i opalania (czytaj leżenie plackiem na plaży ) wręcz nie znoszę i nawet za pieniądze bym się tego nie podjęła 🙂 🙂 I dla mnie morał taki, że chyba mam problem ze sobą w stosunku do witaminy D, za który najwyższa pora się zabrać 🙂 🙂 🙂
Agnieszka
12 maja 2019 — 16:35
Hmmmm chyba zrobię sobie badania a potem zdecyduję na suplementację. Zobaczę przynajmniej na czym stoję:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Morgana
15 maja 2019 — 11:27
Witam
Miło, że trafiłam na Twojego bloga:)
Witaminę D przyjmuję dodatkowo, bo mam chorobę zwyrodnieniową stawów i tej witaminy mi wciąż potrzeba.
Pozdrawiam serdecznie:)
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Krystyna
17 maja 2019 — 08:53
Tak czy inaczej ja osobiście kocham słońce tzn opalać się, wylegiwac się w słonecznych promieniach itd. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
ariadna
18 maja 2019 — 22:00
Podobno w naszym klimacie wszyscy mamy za mało witaminy D, więc powinno się ją suplementować przez cały rok.
Jak wszystkie witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, witamina D lepiej przyswaja się przy ich udziale.
Na wszystkie witaminy z tej grupy (A,D,E,K) trzeba uważać, gdyż zażywane w nadmiarze metabolizują się w wątrobie. Dlatego warto sprawdzić jej poziom w organizmie.
Jeśli już zdecydujemy się ją zażywać, stosujmy leki, a nie suplementy diety 🙂
Serdeczności Iwonko.
Dzięki za odwiedziny 🙂
Iwona Kmita
27 maja 2019 — 09:47
Masz rację, lepiej wiedzieć, co się dzieje w organizmie, choć wielu lekarzy twierdzi, że można brać w ciemno bo podobno przeważnie mamy za mało. Warunki klimatyczne przede wszystkim na to wpływaja. Pozdrawiam ciepło
zosia
26 maja 2019 — 14:33
Niedawno dowiedziałam się, że mam spory deficyt, więc też będę stale suplementować
anka
29 maja 2019 — 09:08
Iwonko 🙂 Przywędrowałam do Ciebie od Stokrotki i cieszę się, że trafiłam 🙂 Będę zaglądać w miarę możliwości a najbardziej mnie przyciągnęła Nela. Szukałam najświeższego wpisu, żeby spytać co u suni. Wiesz, mam takie „zboczenie” – po stosunku do zwierząt poznaję człowieka i przygarnięciem suni mnie ujęłaś.
Pozdrawiam serdecznie i głaskanki dla suni przesyłam 🙂
Iwona Kmita
29 maja 2019 — 14:23
Serdecznie cię witam. Przymierzam się do kolejnej opowieści o Neli 🙂 Zapraszam.
Barbara
28 czerwca 2019 — 12:55
Łykałam ale jak zrobiło się tak upalnie i słońce mocno grzeje przestałam. Pozdrawia Iwonko serdecznie…
Iwona Kmita
29 czerwca 2019 — 09:33
Ja Basiu też w upał nie łykam, w końcu człowiek chodzi prawie nagi 😉
Alenka
29 czerwca 2019 — 18:26
Bardzo ciekawy i przydatny felietonik Iwonko. Od lat suplementuje sie m.in. wit. D i K2, aby jak najdluzej ludzie nie zorientowali sie, ze jestem seniorka, czyli 70plus 🙂 Rowniez z tego samego powodu nie opalam sie, nie wystawiam ciala na dzialanie slonka, choc wiele spaceruje z pieskiem, wiec trudno calkowicie tych zbawiennych promykow uniknac. Od lat prawie trzydziestu zazywam glony zwane spirulina, ktore zawieraja m.im. witamine D w czystej postaci. Slonko dzisiaj nie jest takie zdrowe, jak kiedys, nad czym Ty Iwonko rowniez bolejesz. Musimy sie inaczej bronic przed chorobami starszego peselu, a wiec … suplementujmy sie 🙂
Zyczac wszystkim zdrowka, pozdrawiam serdecznie 🙂
Iwona Kmita
7 lipca 2019 — 14:27
Musze poczytać o K2, nie suplementuję, niewiele wiem o niej. Dziękuję za informację:)
Alenka
16 lipca 2019 — 17:10
Iwonko, wlasnie znalazlam zrodelko, gdzie zamowilam wszystko to, co jest mi potrzebne. Wydaje mi sie interesujace, wiec podaje Ci link: https://www.aleeko.pl/
Sle serdecznosci 🙂
Iwona Kmita
27 listopada 2019 — 13:07
Dziękuję bardzo ?
Krystyna 7.8
7 lipca 2019 — 09:40
Ciekawy wpis. Ja ostatnio zrobiłam sobie badanie lipidogramu i też różne rzeczy okazały. Pomimo tego, że wszystkie podstawowe badania b. dobre. Może trzeba sprawdzić poziom witaminy D3. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia.
Iwona Kmita
7 lipca 2019 — 14:37
Warto się od czasu do czasu przebadać:)
Krystyna
7 lipca 2019 — 09:44
Lato i dużo slonca to wszyscy kochają. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Krystyna
7 lipca 2019 — 09:44
Lato i dużo slonca to wszyscy kochają. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Iwona Kmita
7 lipca 2019 — 14:25
I ciebie pozdrawiam, Krystyno 🙂
Krystyna 7.8
7 lipca 2019 — 14:40
Przepraszam, to niechcący tak wyszło-podwojny wpis. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
maria
10 lipca 2019 — 12:50
To jedna z ważniejszych witamin, więc warto ją suplementować
puch ze słów
21 sierpnia 2019 — 17:04
Dzień dobry. Jeśli witamina d to tylko z k. I najlepiej taka z dobrym składem. 4000j to podobno powinna być dzienna norma. Co na to lekarze? hmmm…… przemilczę…. Pozdrawiam 🙂
Iwona Kmita
27 listopada 2019 — 13:06
Też słyszałam o łączeniu z wit. K. Muszę o tym poczytać
L.
23 sierpnia 2019 — 16:12
Już dawno myślałam, żeby kupić suplement, ale tak się zbieram i kupić nie mogę … Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tyle warunków trzeba spełnić. Produkcja wit. D pełną parą ;D.
A Journey to Yourself
27 listopada 2019 — 11:32
Ja suplementuje witamine D przez caly rok, a i tak mam dosc niski poziom ciagle. Chyba dlatego, ze czlowiek jednak wiekszosc dnia spedza w pomieszczeniach a nie na zewnatrz.
Iwona Kmita
27 listopada 2019 — 13:04
Może potrzebujesz większej dawki?