Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Wikingowie w Karkonoszach

Tytuł brzmi nieco przewrotnie, ale faktycznie urlop w Karpaczu rozpoczęliśmy od wycieczki śladem tych skandynawskich wojowników. Naszym celem był kościół Wang, cenny i stary zabytek architektury Wikingów.

Ewangelicki kościółek Wang jest pięknie położony na zboczu Czarnej Góry na wys. 885 m n.p.m. Ta urokliwa świątynia jest jedną z ok. 30 podobnych, wybudowanych w średniowieczu, które zachowały się do dziś. A powstało ich wtedy 1000. Poza Norwegią są tylko dwa takie kościoły – jeden w Szwecji i ten w Karpaczu.

Poranne chmurne niebo szybko zamieniło się w słoneczne.

 

 

 

 

 

Z naszego pensjonatu do kościółka mieliśmy ok. 4 kilometrów. Niezbyt daleko, bo chcieliśmy, żeby pierwszego dnia urlopu nasza wędrówka nie była zbyt długa, chodziło raczej o rozgrzewkę potrzebną takim jak ja i mój mąż, którzy większą część roku spędzają przy biurku. Dzień był bardzo ciepły i słoneczny. Nawet ta niedługa droga dała nam trochę w kość – ciągle pod górę i zboczami, w pełnym słońcu. No a potem niemal dwa razy tyle z powrotem – przez Dolny Karpacz do domu.
Chętnych do zwiedzania trochę było, jednak większość dojechała na miejsce samochodami. Cóż, stracili wspaniałe widoki, którymi my cieszyliśmy oczy niemal bez przerwy. Za to od razu mogli kupować pamiątki;-)

Bolesławieckie wyroby są znane i lubiane na Dolnym Śląsku.

Zawsze są chętni, by kupić pamiątki.

 

 

 

 

 

 

Na wejście do świątyni Wang czekaliśmy ok. kwadransa. Samo zwiedzanie zabrało nam ok. 30 minut. Kościół został zbudowany na przełomie X i XI wieku w południowej Norwegii w miejscowości Vang, nad jeziorem o tej samej nazwie. Powstał z drewna tamtejszej sosny nasyconej żywicą, dzięki czemu, jak widać po jego obecnym stanie, okazał się bardzo trwały. Zbudowano go na wzór łodzi Wikingów, bez użycia gwoździ.

W jaki sposób Wang trafił w Karkonosze?

To naprawdę ciekawa historia. W XIX wieku świątynia okazała się za mała dla okolicznych parafian i wymagała rozbudowy, na ten cel zaciągnięto nawet pożyczkę. Ostatecznie jednak, zamiast powiększać stary kościół, zapadła decyzja, by wybudować nowy, a ten… sprzedać. I tak się stało. Dzięki staraniom ówczesnych mecenasów, którym zależało na zachowaniu zabytkowej budowli, została ona zakupiona za 427 ówczesnych marek przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV. Architekci królewscy zrobili stosowną dokumentację, kościół rozebrano na części, zapakowano w drewniane skrzynie i w 1841 roku statkiem popłynęły one do Szczecina, a następnie do Muzeum Królewskiego w Berlinie.

Król po namyśle postanowił oddać świątynię wiernym, zaczęło się więc szukanie nowego miejsca, by złożyć i postawić Wanga. Dowiedziała się o tym znana na Dolnym Śląsku hrabina Fryderyka von Reden z Bukowca (która zresztą objęła swym mecenatem również inne cenne obiekty w tej okolicy). Dzięki jej staraniom kościół został ponownie złożony w Karpaczu. Aby na zboczu mieć wystarczająco dużo miejsca wyburzono skały i postawiono 6-metrowy mur oporowy.  Obok świątyni powstała także kamienna wieża, która chroni ją, przyjmując na siebie silne podmuchy wiatru od Śnieżki.

Zabytkowe wnętrze

Drzwi, przez które wchodzi się do kościółka, zwieńczają półkolumny ozdobione plątaniną węży i roślin. Na tzw. kapitelach widać postacie zwierząt, rośliny i maszkarony z XII w. Na półkolumienkach zdobiących ramę drzwi wewnątrz, wyrzeźbiono twarze Wikingów. Wojownicy ci mają wysunięte rozdwojone języki – jak nam powiedział przewodnik, symbolizują one przekazywanie wiedzy i mądrości następnym pokoleniom. W górnych narożnikach XII-wiecznych portali widać skrzydlate smoki rozrywające poziomo położoną ósemkę. Ponoć scena ta oddaje odwieczną i nieskończoną walkę dobra ze złem. Piękna chrzcielnica wykonana ok. 1740 r. pochodzi z rozebranego kościoła w Dziećmorowicach koło Wałbrzycha.

Krzyż w środku wykonany został z jednego pnia dębowego i powstał w 1844 r. Zarówno on, jak i postać Chrystusa (z 1846 r.) są dziełem ówczesnego rzeźbiarza Jakuba z Janowic. Po bokach ołtarza stoją norweskie kandelabry w kształcie łabędzi – świece w nich palone są tylko z okazji ślubów. Wieść niesie, że zawierane w kościele Wang małżeństwa są zawsze udane. Świątynia nazywana jest nawet kościołem szczęśliwych małżeństw. Budowla otoczona jest krużgankiem, w którym kiedyś wojownicy zostawiali sieci i broń, a w późniejszych czasach odbywano w nich pokutę.

A na zewnątrz…

… znajduje się m.in. płyta poświęcona hrabinie von Reden, z jej podobizną i epitafium, ufundowana przez króla Fryderyka Wilhelma IV.

 

 

Najciekawszy jest jednak niewielki stary cmentarzyk przykościelny, na którym spoczywają parafianie, a także ludzie, którzy zginęli w tutejszych górach. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych istnienie cmentarza było zagrożone, bo komunistyczne władze próbowały usunąć wszelkie ślady niemieckiej przeszłości tych terenów. Na szczęście udało się temu zapobiec. Od roku 2001 na cmentarzu przy ewangelickim kościele Wang znowu odbywają się pochówki. We wrześniu 2001 r. złożono tu prochy Henryka Tomaszewskiego – założyciela i dyrektora Wrocławskiego Teatru Pantomimy. W kwietniu 2014 roku, zgodnie z wolą poety, na cmentarzu spoczęła urna z prochami Tadeusza Różewicza. Stare nagrobki są stopniowo odnawiane…

 

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén