Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Na smak i dla ochłody

Czerwone wino bardzo lubię, ale nie zawsze mi służy. Białe jest idealne, zwłaszcza, gdy dzień jest gorący, a trunek chłodny.

Nie wiem czy takie zwierzenie, w dodatku publiczne, jest „poprawne politycznie”. Ale trudno, zaryzykuję. Tak, lubię wino i cieszę się, że jest ostatnio najchętniej wybieranym trunkiem podczas spotkań towarzyskich, przyjęć w ogrodzie czy podczas służbowego lunchu. Przynajmniej w moim otoczeniu.

Choć z różnych względów jestem bardzo wyczulona na picie alkoholu, to nie ma co udawać – nie da się go zupełnie wykreślić z życia. Dlatego wolę, że rośnie popularność wina, a nie wysokoprocentowych trunków. Zresztą, wszystko jest dla ludzi, byle – nomen omen – nie tracić głowy. A dobrym winem raczej trudno się upić.

W zależności od rodzaju można je dopasować do każdego dania. Zresztą nie ma już podobno sztywnych reguł co do tego, jakie wino zaserwować do określonej potrawy. Możemy spokojnie popijać sobie takie, które nam smakuje i które „lubi” nasz organizm.

fot. Bonami.pl

Cenię czerwone lekko wytrawne, ale mogę wypić góra dwie lampki, bo bywa trochę za ciężkie i czasem podrażnia żołądek – prawdopodobnie jest to reakcja alergiczna, którą wywołują tzw. aminy (histaminy, które rozszerzają naczynia krwionośne w mózgu oraz tyraminy, które je zwężają). Dlatego wybieram przeważnie białe półwytrawne lub wytrawne – wino białe alergizuje znacznie rzadziej (mnie się to nie zdarzyło), a jeśli już, to nieprzyjemne objawy mogą wywoływać siarczyny dodawane niekiedy jako środek konserwujący.
Pomijając potencjalne uczulenie, wino, szczególnie czerwone ma kilka cennych właściwości. Zawiera tzw. flawonoidy, czyli substancje korzystnie działające na serce i układ krwionośny, min. osłabiają skłonność do powstawania zakrzepów, pomagają dotleniać komórki organizmu, zapobiegają miażdżycy. Słyszałam również, że w winie odkryto związki o właściwościach przeciwnowotworowych. Z tych wszystkich powodów podobno lampkę dziennie można traktować jak lekarstwo (ale chyba lepiej się do tego rytuału za bardzo nie przyzwyczajać).

W gorący letni wieczór lubię się napić mieszanki białego wina z wodą i lodem (tzw. szprycer). Można taki napój długo sączyć, i nie bać się przedawkowania. Sprawdziłam to na sobie i potwierdziłam podczas ostatniego urlopu w Hiszpanii. Do wegetariańskiej paelli smakowało świetnie, tak samo do tortilli i kurczaka po katalońsku.

 

 

Kilka ogólnych zasad serwowania:

Wino czerwone  podajemy w pękatych czarkach z szerokim otworem, co sprzyja uwalnianiu się aromatu. Młode wino powinno mieć temperaturę 12-14 stopni, dojrzałe 15-16 stopni. Kieliszek napełniamy do 1/3 wysokości. Trzymamy go za nóżkę i lejemy po ściance. Pasuje do wołowiny, wieprzowiny, dziczyzny oraz serów typu: cheddar, parmezan.
Wino białe serwujemy w smukłych kieliszkach z wąskim otworem (nie stracą zbyt szybko zapachu) i na niewysokiej nóżce; podajemy w temperaturze 8-12 stopni. Białe wino można serwować do ryb, owoców morza, drobiu.
Wina musujące i szampany powinny mieć 4-8 stopni. Kieliszki do takich trunków są wysokie i wąskie. Napełniamy je do połowy.
Wino różowe smakuje najlepiej, gdy ma temperaturę 8-12 st. Musujące 4-8 stopni. Kieliszki napełniamy do połowy. Podajemy do sałatek, przekąsek, zapiekanek, ryb, cielęciny. Różowe wino jest idealne na upał, zwłaszcza jako aperitif na przyjęciu w ogrodzie.
* Zasady co do kształtu kieliszków zostały złagodzone – w sprzedaży pojawiły się kieliszki tzw. uniwersalne, w których możemy podać każde wino.

O charakterze wina da się co nieco powiedzieć jeszcze przed pierwszym łykiem. Jasne białe wina są zwykle odświeżające i ostre, natomiast te o ciemniejszym żółtym odcieniu – delikatniejsze i bogate w aromaty. Ciemnoczerwone i wręcz bordowe będą cięższe, wyraziste w smaku. Warto je serwować do jedzenia. Trunek o jaśniejszym odcieniu czerwieni zazwyczaj działa orzeźwiająco i można go pić samodzielnie.

Kilka ciekawostek:

  • do wyprodukowania butelki wina o pojemności 0,75 l potrzeba soku z ok. 1,5 litra winogron;
  • wątroba rozkłada alkohol w tempie jeden drink na godzinę. Zatem dwa kieliszki do obiadu zostaną zmetabolizowane po dwóch godzinach;
  • wino ma „nogi” zwane też łzami – tak nazywane są strumyczki, które spływają po ściance kieliszka, gdy się nim zakręci. Im więcej alkoholu w winie tym więcej ma „nóg”;
  • wbrew popularnym sądom nie wszystkie wina są lepsze z upływem czasu – tylko ok. 10 proc. produkowanych win zyskuje na leżakowaniu;
  • ciśnienie w butelce dobrego szampana może osiągnąć 6 atmosfer, co wystarczy do napompowania opon autobusu.(znalezione w książce „Wino. Jak zostać znawcą” Richarda Kitowskiego i Jocelyn Klemm)

Z winem, z jego podawaniem łączy się swoisty rytuał. Gdzieś przecież te butelki trzeba przechowywać, nalewać do odpowiednich kieliszków i odpowiednią ilość, podawać we właściwej temperaturze, mieć dobry korkociąg do otwierania, nalewak, żeby nie ciekło po butelce, korek, żeby zamknąć nie do końca opróżnioną. Wybrałam ze stron internetowych kilka „winnych” gadżetów, żebyście zobaczyli, jak ładne bywają to przedmioty.

 

Kieliszek do szampana, Almi Decor,

Kieliszek uniwersalny, huta Julia,

Kieliszek uniwersalny, Miloo Home,

 

Nalewaki, Galeria Limonka,

Korki do butelki Koziol, Fabryka Form

Zestaw do wina, Fabryka Form

Korkociąg, fot. fabryka form

stojak, fot. czerwonamaszyna.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ciekawa jestem, czy lubicie wino i które wam najbardziej smakuje. Czy wierzycie w jego zdrowotne właściwości? I czy także zauważyliście, że w towarzystwie, w którym jest podawane kultura picia i zachowania jest wyższa niż tam, gdzie stawia się na mocne trunki.

 

 

 

 

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén