Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Senior, czyli kto?

Moja mama ma lat 70+. O osobach w jej wieku mówi się dziś „seniorzy”. Moje przyjaciółki mają 60+, ja mam 50 z większym plusem. Na dobrą sprawę, o każdej z nas można powiedzieć: seniorka.

Tak przynajmniej jesteśmy nazywane przez firmy reklamowe i marketingowe, które chcą dotrzeć do nas ze swoimi towarami i usługami. Słowo senior zastępuje używane kiedyś określenia: stary człowiek, starsza kobieta, mężczyzna, staruszek (ka). Czy słyszałyście kiedyś, by ktoś w drogerii pytał o krem dla starszej (bądź starej) pani? Nie sądzę. Raczej pyta się o kosmetyk dla XX +, albo przeciwzmarszczkowy, albo dla kobiet dojrzałych, dla kobiet w okresie menopauzy, do skóry odwodnionej, itd, itp. Bo tak o tych kosmetykach mówi się w mediach. Przemawia się do nas poprzez problem, a nie poprzez nasz wiek. Sprzedawcy uważają (i tak są szkoleni), że łatwiej jest przełknąć zwiotczałą skórę niż „starą kobietę”. Wciąż mocny kult młodości sprawia, że to, co jest zwykłą koleją rzeczy – czyli upływ czasu -jest ukrywane i wstydliwe.

Starość nie jest dziś sexy. Dziś słowo „stary” brzmi pejoratywnie, czasem wręcz obraźliwie. Mimo, że starych ludzi w naszym społeczeństwie przybywa z roku na rok – teraz stanowią już ok. 24 proc. mieszkańców, co się przekłada na ponad 9 mln. osób. To wielki i łakomy kąsek dla  producentów kosmetyków, żywności, różnych sprzętów, produktów i usług bankowych, internetowych, telefonii. Dlatego próbują się pozyskać klienta, zwracając się do niego tak, by  czuł się młodo i atrakcyjnie. W efekcie przymiotniki, które jeszcze w mojej młodości brzmiały naturalnie i wyrażały szacunek, dziś są traktowane jak etykietowanie, aging, stygmatyzowanie za pomocą wieku.

To prawda, że starość dziś przychodzi później. Osoby po 50., 60., 70. na ogół żyją pełnią życia, rozwijają się, mają swoje pasje, piszą blogi, chodzą na fitness, biorą udział w różnych zajęciach, kursach, warsztatach. Radzą sobie z internetem, telefonem, bankiem… Są po prostu nowoczesne i raczej nie ma to wiele wspólnego z zaawansowanym wiekiem. W każdym razie nie jest regułą, że im człowiek starszy, tym mniej jest „na czasie”.

Czy trend do odczarowywania starości i nadawania jej nowego znaczenia się zmieni? Nie sądzę. Nie wiem nawet do końca, czy tego oczekuję. W głębi duszy miło mi, gdy ktoś dziwi się, że mam tyle lat, ile mam. Czyżbym już była oczekiwanym produktem „polityki senioralnej”? Ale komplementy to jedno, a zaprzeczanie oczywistości – drugie. Staram się nie zaprzeczać, choć czasem nie jest łatwo.

A jak to jest z wami?

***

Napisałam te słowa pod wpływem audycji radiowej, bardzo zresztą ciekawej, w której słowo starość nie zostało użyte ani razu. Pojawiły się za to określenia: senior, wiek senioralny, konsument 60 plus, srebrny wiek… Rozmówcy przekonywali, że dziś osoby starsze nie chcą być identyfikowane poprzez swój wiek, wolą określenia opisowe, szukają sposobów na odmłodzenie, np. w pracy chętnie przechodzą na ty z ludźmi w wieku ich wnuków, bo dzięki temu łatwiej integrują się ze środowiskiem.  Słowem – nie mają prawie nic wspólnego ze starym człowiekiem sprzed lat.

Kilka ciekawych danych na temat „seniorów”

  • 64 % osób po 55. roku życia ma konto w banku. W populacji 15-75 lat odsetek ten wynosi 71%;
  • 62 % osób w wieku 55+ korzysta z portali społecznościowych, 49 % z komunikatorów, 26 %  z telewizji internetowej;
  • 70 % tych osób obsługuje samodzielnie rachunek bankowy przez internet;
  • 32 % kupuje lub sprzedaje na aukcjach internetowych;

(dane na podst. raportu Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej i firmy Kantar)

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén