..problem polega na tym, że przeważnie nie przychodzi. Bo nie ma czasu a poza tym jest zdrowy. I to w zasadzie koniec tematu.
Rozmowa pierwsza:
- Kochanie, dawno nie robiłeś badań, idź do lekarza.
- Po co, przecież jestem zdrowy
- No i świetnie, ale warto by mieć to na piśmie
- Nie rozumiem o co ci chodzi.
- O to, żebyś przynajmniej raz na jakiś czas profilaktycznie zrobił podstawowe badania.
- Dobrze, jak będę miał czas.
- A kiedy będziesz miał czas?
- Nie wiem, teraz mam trudny okres w pracy
- To może zadzwoń i umów się na przyszłość, zaplanuj to po prostu.
- A czy ty możesz nie planować moich zajęć?
- Mogę, jeśli sam to zrobisz.
Taka rozmowa powtórzy się za miesiąc, potem za kolejny i znowu. Można tu zacytować stary dowcip „jak ci mężczyzna powie, że coś zrobi, to zrobi. I nie musisz mu o tym co pół roku przypominać”.
Naprawdę rzadko się zdarza, by bez problemu udało się namówić faceta, żeby dbał o zdrowie profilaktycznie, bez konkretnej (na szczęście!) przyczyny. Broni się przed tym z uporem godnym lepszej sprawy. I znajduje mnóstwo powodów, by tego nie robić. A to czasu brakuje, a to zapomniał zadzwonić, żeby się zapisać, a to odwołali mu wizytę. Temat budzi w domu coraz więcej emocji. No bo jak człowiek chory to idzie do lekarza. Ale jak zdrowy to po co. I co ma niby powiedzieć? Że żona kazała? A poza tym jeszcze się okaże, że coś mu dolega i dopiero będzie problem. Wiadomo, jak się już pójdzie do lekarza to ci na pewno coś znajdzie.
Rozmowa druga
- Chyba się przeziębiłem.>
- A co się dzieje?>
- Jakoś tak dziwnie się czuję, chyba mam gorączkę.>
- A mierzyłeś?>
- Nie, tylko czuję>
- To zmierz może. No i ile masz?>
- 37 >
- No to nic się na razie nie dzieje, może katar będziesz miał i tyle.>
- No to daj mi jakieś proszki.>
- Ale na co?>
- No tak profilaktycznie.>
I tu, proszę, profilaktyka okazuje się konieczna. A gdy, nie daj Boże, będzie miał jednak katar i trochę gorączki to… cóż, mamy szpital w domu. Ale powodu do wstydu nie mamy bo przecież każdy widzi, że on się źle czuje. Że nie wymyśla sobie choroby tylko naprawdę cierpi. Wtedy to nawet do lekarza pójdzie.
Rozmowa trzecia
- Muszę dać samochód do przeglądu.
- A coś jest nie tak?
- Nie, wszystko w porządku, ale rok już minął.
- Szkoda, że o sobie w ten sposób nie myślisz.
- O co ci chodzi?
- O te badania, które miałeś zrobić.
- Czy ty zawsze musisz o tym samym? Mówiłem, że zrobię, to zrobię.
To zadziwiające, że panowie z większym uczuciem traktują swoje auta, niż siebie. Że w tym przypadku konieczność przeglądu nie podlega dyskusji, ale przegląd własnego „silnika” wydaje im się przesadą. Jednak dziewczyny, nie poddajmy się. Konsekwentnie namawiajmy partnerów, żeby dbali o zdrowie. Starajmy się ich przekonać, że dla nas to nie jest oznaką słabości, a raczej mądrości i przezorności. Że robią to także dla nas, byśmy kiedyś nie miały z nimi kłopotów. Może trzeba powiedzieć wprost: kochanie, chcę się z tobą zestarzeć, więc proszę dbaj o siebie. Bo prawda jest taka, że póki co to słaba płeć żyje dłużej. A na marginesie – ostatnio na mojego męża podziałał ten argument.
PS. Krótkie wyjaśnienie konieczne żeby mój facet nie pomyślał, że zdradzam publicznie nasze rozmowy – powyższe są efektem wielu rozmów i ploteczek w babskim gronie.
Minikalendarz badań
Jeśli miałaś szczęście i udało ci się namówić mężczyznę do zrobienia badań, podpowiedz mu, które i jak często są wskazane:
- Samobadanie jąder – raz w miesiącu
- Badania stomatologiczne – co pół roku
- Badania okulistyczne – co 1-2 lata (a w zależności od potrzeb jeżeli pojawiają się problemy z widzeniem)
- Pomiar ciśnienia tętniczego krwi – raz w roku
- Morfologia z rozmazem i OB – raz w roku. Trzeba też określić poziom glukozy we krwi, lipidogram (poziom cholesterolu oraz trójglicerydów). Przy okazji – zrobić badanie moczu
- Elektrokardiogram (EKG) – co 2 lata (badanie pracy serca)
- Prześwietlenie płuc – co 2 lata (jeśli pali – odpowiednie terminy wyznaczy lekarz)
- Badanie proktologiczne prostaty – co 2 lata (pierwszy raz po 45. roku życia)
- USG jamy brzusznej – co 3-5 lat
- Test antygenu PSA (z krwi) – profilaktycznie – pierwszy raz po 50. roku życia, co 2-3 lata – gdy ojciec lub brat mają raka prostaty.
- Kolonoskopia – co 10 lat (pierwszy raz po 40. roku życia; wcześniej i częściej – jeśli w rodzinie były przypadki raka jelita grubego)
Jotka89
8 września 2016 — 15:36
Świetny post i bardzo przydatne wskazówki. 🙂 Pozdrawiam
Jaglusia
10 września 2016 — 21:25
Bardzo przydatny post. 🙂 Świetne rady dla każdego. 🙂
Aga Antosiewicz
10 września 2016 — 23:21
Bardzo przydatny tekst. Muszę właśnie męża wysłać na badania, co nie pójdzie łatwo… 🙂
Iwona Kmita
11 września 2016 — 08:51
Może spróbuj wykorzystać mój argument? Powodzenia 🙂
My Home Rules
11 września 2016 — 08:55
Cała prawda! Nie daj Boże, że złapie katar, wtedy od razu umiera 😉
Ania P.
11 września 2016 — 09:04
Mnie najbardziej śmieszy, jak w przypadku przeziębienia mój facet mówi, że czuje, że to już chyba jego ostatnia noc:)
My Home Rules
26 września 2016 — 20:42
Ha ha! Dobre!
Lucyna
11 września 2016 — 09:15
Święta racja z tym oporem do dbania o swoje zdrowie. Lekarza unika, najlepiej by było gdyby pomogły specyfiki z reklam, łatwo dostępne i o „cudownych” właściwościach. Świetny post!
Smiley Project
11 września 2016 — 13:08
Świetne podsumowanie 🙂 Panowie dbajcie o siebie!
Dobre Zielsko
21 września 2016 — 23:36
„Minikalendarz badań” – idealne zestawienie! Przesyłam kolegom! Trzeba im przypominać jak najczęściej!
Iwona
22 września 2016 — 11:36
No i świetnie – dobry uczynek 🙂 A tak na poważnie to jestem przekonana, że trzeba to robić, kropla drąży skałę i może za którymś razem nasz facet potraktuje siebie tak samo czule jak swoje auto i pójdzie ze sobą „na przegląd”. No bo samochód bez przeglądów potencjalnie może być niebezpieczny. A człowiek? Staje się niebezpieczny sam dla siebie, bo kompletnie nie wie co się w środku dzieje. A potem – nieprzyjemne zaskoczenie.
Madeleine
25 września 2016 — 19:35
Cudowny post 😀 A jeśli chodzi o te rozmowy to chyba każdy mężczyzna tak odpowiada :/ Ja swojego nie pamiętam kiedy do lekarza ostatni raz zaciągnęłam :/
Iwona Kmita
25 września 2016 — 20:31
Dzięki. Oni są jednak do siebie podobni. W każdym razie pod tym względem. 🙂
Ania
25 września 2016 — 20:29
Oj, mamy właśnie problem z mamą, żeby wysłać mojego tatę na jakieś badania… 🙁
Iwona Kmita
25 września 2016 — 20:30
Chyba wszystkie kobiety mają ten problem 🙂
Daria | bezgrzesznarozpusta.pl
26 września 2016 — 19:20
A co i kiedy dla pań? 😉
Iwona Kmita
26 września 2016 — 21:28
Cóż, kobiety przeważnie wiedzą co i kiedy, ale może masz rację – pomyślę o podobnym poście dla nas. Dzięki za podpowiedź 🙂
KLAAJDKA
26 września 2016 — 23:37
Bardzo przydatny post. Muszę wysłać swojego mężczyznę na badania, ale również i siebie, bo sama odwlekam wszystko, a przecież nie można w nieskończoność. 🙂
Pozdrawiam!
Iwona Kmita
27 września 2016 — 09:46
To już kolejna uwaga tego typu. Wkrótce przygotuje kalendarz badań dla kobiet 🙂
Avatea
29 września 2016 — 13:17
Oj! Skąd ja to znam! 🙂
jotka
1 października 2016 — 07:51
Jakbyś podsłuchiwała rozmowy u mnie w domu 😉
Iwona
3 października 2016 — 11:22
Ha, ha. Jak widać wszyscy faceci są podobni 🙂
Iwona Zmyślona
9 listopada 2016 — 04:38
Post jak i kalendarz badań doskonały. Ciekawa forma dialogu, bawi i pokazuje jak bardzo pod tym względem mężczyźni są podobni. Rozkręcasz się, coraz ciekawsze posty, coraz więcej komentarzy. Trzymam kciuki za ciąg dalszy. A maile możesz pisać kiedy dusza zapragnie, nawet jeżeli u mnie wszystko gra, to chętnie porozmawiam.
Iwona Kmita
9 listopada 2016 — 10:02
Dzięki Iwonko 🙂
Paweł
20 grudnia 2016 — 13:48
No coś w tym jest 🙁 Jako facet muszę przyznać, że modelowo (prawie w 100%) wpisałem się w ten tekst – poprawię się
Iwona Kmita
20 grudnia 2016 — 15:20
Koniecznie, na to liczyłam, pisząc ten post 🙂
Sebastian
28 lutego 2017 — 11:19
Szanowna Pani Iwono
Mam na imię Sebastian, przeczytałem Pani post i muszę przyznać Pani rację, niestety tak jest.
Zacznę może od pytania. Dlaczego mężczyźni nie chcą się profilaktycznie przebadać?
Myślę, że jest kilka powodów takiego stanu rzeczy.
Sam jestem mężczyzną po 40-tce, za młodu miałem ogólną nie chęć do lekarzy, badań i innych zabiegów (jeżeli one byłyby konieczne). Do momentu gdy podjąłem przed 14 laty pracę jako opiekun w domu opieki. I zobaczyłem (uświadomiło mi) na własne oczy jakie są konsekwencję braku regularnych badań (a niestety są one często tragiczne). Czasem by pasowało jednego z drugim uparciucha wziąść do takiego domu opieki, czy hospicjum i zapytać , czy chce tak skończyć-może radykalna metoda , ale myślę , że przemawia do wyobraźni tym bardziej , że jesteśmy wzrokowcami. Generalnie to brak chęci facetów do badań, bo przecież nic mi nie jest ( korona z głowy by spadła)- jak Pani w poście wspomniała. Często tak myślą mężczyźni 20-30-40-letni (starsi też), a to błąd. Najczęściej to kobiety namawiają swoich mężczyzn do badań – słusznie.
Myślę, że my mężczyźni powinni się bić w pierś. Bo powiem tak , jakby panowie porozmawiali by między sobą motywując pójściem do lekarza , zrobieniem badań też by inaczej by to wyglądało.
Ja ostatnio zrobiłem badania profilaktycznie i niestety badania wykazały mi dnę mocznową w początkowym stadium, a zaniepokoiły mnie wcześniej objawy.
Szwagra , który dawno nie robił badań , zmotywowałem go do badań bo kilka lat bodajże 5 lat ich nie robił – na szczęście wszystko jest w porządku.
Więc jak już wcześniej wspomniałem facet faceta powinien tez motywować.
Kolejnym czynnikiem to poziom wykształcenia im niższy to mniejsza świadomość, konieczności badań.
Niestety muszę wspomnieć o braku kampanii w środkach masowego przekazu, a wręcz braku polityki państwa, ale to już jest inny temat.
Pozdrawiam Sebastian
Iwona Kmita
28 lutego 2017 — 11:47
Panie Sebastianie, myślę, że nie wymienił Pan jeszcze jednego powodu niechęci – panowie się boją, że coś wyjdzie, a lepiej nie wiedzieć. Jak się o czymś nie mówi, to (pozornie) nie ma problemu. Może uważają, że to niemęskie być chorym? Może kłóci im się to z pojęciem „silny mężczyzna”? Mam nadzieję, że Pana post wielu odblokuje. Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę zdrowia, Iwona
Sebastian
28 lutego 2017 — 15:52
Rzeczywiście, że pominąłem ten powód, ale to efekt tego, że szybciej myślę niż piszę :). Jeżeli faktycznie wyjdzie coś złego z badań, to mężczyzna chowa się zaprzecza się chorobie (to nie tylko mężczyzn to dotyczy), nie wierzy, że jego „dopadła” ta choroba tzw. zamiatanie problemu pod dywan. Które niestety mogą być bardzo tragiczne, a nie wspomnę już kiedy idzie się do lekarza i jak to mówią jest już po fakcie. Co do tego chowania problemu można rozważać w dwóch płaszczyznach, jedna z form egoizmu – nie pomyślenie o swoich najbliższych w dalszej perspektywie, co będzie gdy go zabraknie. Drugą płaszczyzną moim zdaniem znacznie gorszą jest depresja kiedy mężczyzna (kobieta również) dowiaduje się o poważnej chorobie . Co do niemęskości, że ktoś jest chory i do tego się nie przyznaje uważam go za tchórza, bo nie umie stawić czoła przeszkodom. Kwintesencją tego mojego rozważania jest proste równanie: silny mężczyzna (robiący badania) = odpowiedzialny mężczyzna za siebie i swoich najbliższych. Gdzie wie, że gdy chorobę pokona będzie cieszył się ze swoimi najbliższymi jeszcze długie lata do późnej starości .
Iwona Kmita
28 lutego 2017 — 16:07
W pełni się zgadzam z tym podsumowaniem. Pozdrawiam 🙂
Gabrysia
15 lipca 2017 — 10:11
Spojrzałam na datę i okazało się, że w tym czasie akurat mój mąż miał kłopoty z arytmią i skończyło się zabiegiem ablacji. Na szczęście sam to zauważył, bo bardzo się źle przez to czuł. Teraz bardzo się pilnuje. Niestety większość mężczyzn których znam – robi to o czym piszesz Iwonko, czyli nic. A potem jest „ taki młody i nagle…” Przykład – kolega „ czy arytmia to jest to ,że tak serce nierówno bije i tak dusi w gardle? – tak – eee to ja to mam cały czas” Arytmia bez leku na rozrzedzenie krwi grozi udarem, ponieważ tworzą się w żyłach skrzepy ,a o tym mało kto wie….a potem … no właśnie „ zdrowy był skąd nagle wylew…”
iwona
16 lipca 2017 — 14:46
Oj tak. Dlatego tak wiele ciągle od nas, kobiet, zależy. Pozdrawiam Gabrysiu
dopieszczamy.pl
15 lipca 2017 — 11:19
Iwonko, świetny post. Oj tak… jak widzę te rozmowy z facetami na temat profilaktyki i wizyt u lekarza zawsze wyglądają tak samo. Pytanie – jak to zmienić? Może kampanie społecznie?
iwona
16 lipca 2017 — 14:49
Mam wrażenie że też jakieś były. Faceci są niereformowalni i to my musimy o nich dbać. Ale to też jest trudne.
parrafraza
30 lipca 2017 — 15:41
Jakbym mojego męża słyszała. Różnica tylko taka, że nawet gdy naprawdę chory też uważa, że nic mu nie jest.
Tyle szczęścia tylko, że w pracy ma badania obowiązkowe co dwa lata. Ale przecież nie na wszystko. Wymienione przez Ciebie kolonoskopię i badania proktologiczne dopisuję do spraw do namówienia.
Iwona Kmita
30 lipca 2017 — 17:01
Powodzenia… Ja już od dłuższego czasu próbuje i nic…