Doszłam do wniosku, że zamęczam was już nieco swoimi urlopowymi wspominkami, dlatego dla odmiany chcę się podzielić wrażeniami po obejrzeniu pięknego filmu „Pokot” w reżyserii Agnieszki Holland.
Pretekstem do domowego seansu była informacja, że ten film będzie w tym roku polskim kandydatem do Oskara w kategorii obrazów nieanglojęzycznych. Ale to tylko pretekst, bo już od dawna chciałam go obejrzeć, zwłaszcza że czytałam wiele recenzji.
Nie jestem krytykiem filmowym, opisuję tu swoje szczere odczucia, dlatego moja „recenzja” różni się od tych fachowych, które zarzucają obrazowi niespójność, nadmierne epatowanie krzywdą zwierząt i niszczeniem natury. Być może w niewielkim stopniu mają rację, ale sama Holland nazwała swój obraz „feministyczno-anarchistycznym eko-thrillerem z elementami czarnej komedii”. I dla mnie taki właśnie on był: straszny i zabawny, piękny i okrutny, prawdziwy i baśniowy. I to mi się w nim najbardziej podobało.
Rzecz dzieje się w malutkiej wiosce gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej, wśród lasów i gór. Mnie jej mieszkańcy przypominali osadników bieszczadzkich, uciekających od rzeczywistości wielkich miast. Główną bohaterką jest inżynierka Janina Duszejko, która w szkole uczy dzieciaki angielskiego. Pewnej zimowej nocy odnajduje ona ciało komendanta miejscowej policji. Jedyne ślady wokół jego samochodu to tropy saren… Później w równie niewyjaśnionych okolicznościach giną kolejne lokalne osobistości. Wszystkich łączyła ta sama pasja – polowanie.
Duszejko jest symbolem walczącej ekolożki, osoby kochającej zwierzęta ponad wszystko, dostrzegającej w nich ludzkie cechy charakteru. Wierzy, że dzikie zwierzęta wiedzą, co robią, kto je tropi i zabija i potrafią się świadomie temu sprzeciwić, prowadząc własną walkę ze złymi ludźmi. Agnieszka Mandat (znana m.in. z roli upośledzonej umysłowo Kasi w telewizyjnym serialu „Nad rozlewiskiem”) w moim odczuciu jest stworzona do tej roli. Jej sposób zachowania, widoczna wrażliwość, mimika sprawiają, że łatwo jej zaufać i uwierzyć, że nie gra ale jest taką osobą w rzeczywistości. Bohaterka na szczęście nie jest sama, ma obok siebie podobnych „dziwaków”, np. bliskiego sąsiada (Wiktor Zborowski), informatyka pracującego na komisariacie (Jakub Gierszał) czy młodą sprzedawczynię z second handu (Patrycja Volny).
Po drugiej stronie stoją miejscowi notable: prezes (Andrzej Grabowski), właściciel lisiej fermy (Borys Szyc), ksiądz (Marcin Bosak), komendant policji (Andrzej Konopka). Wszyscy ci panowie „korzystają z życia” jak się da, dla widza jednak najważniejszy jest ich zapał do polowań, a raczej do bezmyślnego i okrutnego przetrzebiania okolicznej zwierzyny. Jak leci, bez względu na okresy ochronne, na porę roku, bez potrzeby, dla zabawy.
Jak się łatwo domyślić Duszejko prowadzi własną wojnę z mężczyznami, jej efekt poznajemy w końcowej części filmu i zapewniam was, że jest on zaskakujący. Ogólnie rzecz ujmując, wszystko wskazuje na to, że sprawcami dziwnych śmierci myśliwych są zwierzęta, mszczące się na swoich oprawcach… Ale nie jest to takie proste. Podobnie zaskakująca jest ostatnia sekwencja – może rzeczywiście zbyt baśniowa, ale mnie do całości obrazu pasowała (choć recenzenci zarzucają reżyserce oderwanie od życia i pójście na skróty).
Film jest ekranizacją powieści Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Prócz jakże gorącej obecnie tematyki ochrony przyrody i walki z jej wysoko postawionymi niszczycielami, warto go także obejrzeć dla przepięknych zdjęć (Jolanta Dylewska, Rafał Paradowski) i muzyki (Antoni Łazarkiewicz). Kto nie zna górskich krajobrazów (lub rzadko ma okazję je oglądać) na pewno wpadnie w zachwyt: wschody i zachody słońca, połacie zieleni, dzikie zwierzęta, niesamowite kolory w różnych porach roku – takie tam są perełki. I to nasze, polskie!
Maja
18 września 2017 — 09:47
Nie miałam jeszcze okazji obejrzeć filmu , widziałam jedynie zwiastun. Nazwiska A.Holland i O.Tokarczuk z całą pewnością są gwarantem dobrej jakości .
Jako , że samego filmu nie widziałam , odniosę się jedynie do polowań jako takich . Nie potrafię sobie wyobrazić jaką przyjemność można znaleźć w pozbawianiu zwierząt życia. Jak można pod płaszczykiem opiekuna przyrody iść zabijać albo wycinać las czy słynną puszczę . Moim zdaniem polowania zabijają empatię, która właśnie odróżnia nas od zwierząt, przedmiotowe traktowanie zwierząt, nieposzanowanie przyrody i żywych stworzeń, w konsekwencji może przełożyć się na takież traktowanie ludzi…
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:13
Do filmu bardzo zachęcam, książki nie czytałam, ale zamierzam. Co do polowań Maju – zgadzam się z tobą w całości. Sceny na filmie nie pozostawiają nawet ułamka wątpliwości, że to zbrodnia.
Anna
18 września 2017 — 10:27
Tak… i książka i film to coś ważnego i pięknego. Nie ma sensu nic dodawać do Twojego teksu, może tylko to, że sporo materiału zostało nakręconego w okolicach Nowej Rudy, maleńkiej miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej, miasteczka, w którym Olga Tokarczuk mieszka i pisze… i że sporo statystów to po prostu mieszkańcy, a uczniów Duszejko graja tamtejsi uczniowie.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:13
Muszę zatem przeczytać książkę, Anno:)
Bet
18 września 2017 — 11:34
Agnieszka Mandat jest wspaniałą aktorką, wszystkie jej role to znakomita aktorska robota i tak mało w niej „gwiazdy”. Uczyła się w tym samym LO co ja tylko o klasę wyżej i już w tym czasie zdradzała aktorski talent.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:15
Pani Agnieszka budzi sympatię całą sobą, w każdej roli. Bardzo lubię jej ciekawy głos, sposób mówienia. Zgadzam się, że to bardzo utalentowana aktorka ale chyba za mało doceniana, za rzadko obsadzana…
F.
18 września 2017 — 12:01
Kurcze, wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji obejrzeć tego filmu. Tyle o nim słyszałam, a totalnie wyleciał mi z głowy. Dzięki za przypomnienie! 🙂 Zapisałam sobie na mojej liście filmów do obejrzenia.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:16
Spokojnie, ten film nie straci na aktualności. Przy okazji Oskarów na pewno pojawi się wielokrotnie.
Danka
18 września 2017 — 12:15
Ciekawy wpis, zacznę od książki a potem może obejrzę film. uwielbiam Kotlinę i ciekawa jestem obrazów.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:16
Byłam w Kotlinie – to piękne, nastrojowe miejsce. W tym filmie wyglądało bajkowo.
Skrzypczyni
18 września 2017 — 13:15
Przejeżdżałam ostatnio przez tamte okolice i naprawdę, klimat jest nie do podrobienia!
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:17
Też tak uważam. Na filmie widać to wyraźnie. Plenery są fantastyczne.
jotka
18 września 2017 — 13:22
Właśnie przypomniałaś mi, że mam obejrzeć w całości, bo znam tylko z fragmentów, ale to wystarczy, by dla mnie to był film oskarowy…
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:17
Masz rację Jotko, tylko czy Akademia zrozumie nasz przekaz?
boja
18 września 2017 — 15:32
„Feministyczno-anarchistyczny eko-thriller z elementami czarnej komedii”. Brzmi interesująco! A skoro Ty też polecasz to trzeba obejrzeć.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:18
Już jestem ciekawa twojej recenzji:)
Gabrysia
18 września 2017 — 15:33
Zachęciłaś mnie Iwonko do obejrzenia filmu.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:18
Nie będziesz żałowała Gabrysiu:)
maradag
18 września 2017 — 16:45
Będę szukać zarówno książki jak i filmu. Od czego internet 🙂
Dziękuję za typ.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:19
Myślę, że twoja wrażliwa dusza Dagmaro doceni plenery, poruszone tematy, grę aktorów. Koniecznie obejrzyj.
Asmodeusz
18 września 2017 — 16:54
Nie widziałem filmu, nie czytałem książki, ale być może po Twojej recenzji się skuszę? Tym bardziej, że mam się za zdeklarowanego przeciwnika myśliwych.
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:20
Jeśli tak, to z pewnością powinieneś zobaczyć ten film.
Lena Sadowska
18 września 2017 — 18:19
Witaj, Iwono.
Czytałam i jestem bardzo ciekawa, jak prozę Olgi Tokarczuk zinterpretowała Agnieszka Holland.
Staram się nie czytać recenzji przed obejrzeniem, by się nie sugerować, ale tę Twoją – przeczytałam z przyjemnością i utwierdziła mnie w przeczuciu, że nie powinnam się rozczarować:)
Pozdrawiam:)
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:20
Śmiem twierdzić Leno, że z pewnością nie poczujesz się rozczarowana:)
oto ja
18 września 2017 — 18:29
Dziękuję bardzo z ciekawą recenzję. Przeczytawszy ją, pomyślałam, że koniecznie muszę i chcę zobaczyć ten film. Książki nie czytałam więc nie będę porównywać co lepsze. Pozdrawiam 😉
Iwona Kmita
19 września 2017 — 09:22
Ja zamierzam sięgnąć po tę książkę. Nie dla porównania, ale żeby poznać całość opowieści. Film z pewnością zobrazował wybrane wątki. No i jest to interpretacja reżyserska.
Greenelka
18 września 2017 — 18:46
No cóż, filmu nie widziałam, ale jestem absolutnie przeciwna polowaniom. Chyba, że z kamerą…
A swoją drogą skąd takie dziwne pomysły, że mogłabyś zanudzać , hm? Ja Twoje relacje urlopowe czytałam z wielkim zainteresowanie. I ile się dowiedziałam!
Pozdrawiam serdecznie
iwona
19 września 2017 — 13:35
🙂
parrafraza
18 września 2017 — 19:42
Już od dawna przymierzam się, by obejrzeć „Pokot”. Twój wpis zachęcił mnie jeszcze bardziej. Teraz już nie tylko chcę, ale po prostu muszę.
Niecwiem, czy Twoja recenzja jest profesjonalna, czy nie jest. Jest świetna 🙂
iwona
19 września 2017 — 13:35
Dziękuję, ważne, że poczułaś się zachęcona:)
L.B.
18 września 2017 — 19:56
Kurczę, że też jeszcze tego filmu nie widziałam. A chcę! Muszę to nadrobić. Zwłaszcza po Twojej recenzji. 😉
katarzyna
18 września 2017 — 20:14
Akurat jestem po lekturze powieści angielskiego pisarza Orwella „Folwark zwierzęcy”, takze fantazja mi nie przeszkadza. Zapamietam tytul i albo ksiazka, albo film zostana zaliczone ;)))
Igomama
18 września 2017 — 21:48
Ja też jeszcze nie miałam możliwości obejrzenia „Pokotu”.
Dziękuję za Twoją recenzję – przypomniała mi ona, że ten film warto obejrzeć.
Nie zrobiłam tego jeszcze być może właśnie z obawy przed brutalnością tematu i „krwawymi” scenami…
Natura ludzka ma jednak to do siebie, że woli tematy łatwe, lekkie i przyjemne…
No dobrze – moja natura, bo nie ma co uogólniać.
iwona
19 września 2017 — 13:32
Film porusza poważne kwestie ale wcale nie epatuje złem w nadmiarze. ma też piękne sceny i dobrze się go ogląda.
Igomama
19 września 2017 — 15:43
O, dziękuję za tę informację. Z tym większą chęcią obejrzę.
Stokrotka
19 września 2017 — 06:32
Pewnie że pójdę…na „Pokot”
A swoimi podróżniczymi wpisami mnie bardzo zainteresowałaś.
🙂
iwona
19 września 2017 — 13:31
To się cieszę, bo mam jeszcze plany w tej dziedzinie:)
Greenelka
20 września 2017 — 12:19
🙂
Ania
19 września 2017 — 10:00
Dużo czytałam o tym filmie, ale nie miałam okazji oglądać.
Jak tylko ogarnę się po przeprowadzce to będę nadrabiać zaległości 🙂 Pozdrowionka serdeczne ślę 🙂
Andrzej Rawicz (Anzai)
19 września 2017 — 13:16
Jak obie Agnieszki wzięły się do robienia filmu „Pokot”, to musi to być dobry film.
Pewnie przełamię swoją niechęć do oglądania filmów fabularnych … 😉
anabell
19 września 2017 — 14:37
Mnie nie zamęczasz- ani wspomnieniami z urlopu ani czymkolwiek. Zawsze z chęcią czytam to wszystko co napiszesz. I mam nadzieję, że wiosną zjedziecie do Berlina.
Miłego;
P.S.
do kina nie chodzę, filmu nie widziałam,ale sporo o nim czytałam.
Ultra
19 września 2017 — 22:39
Oczywiście nie zanudzasz, a raczej namawiasz do zainteresowania się tematami podróży, filmów itp. Recenzja to Twoja mocna strona, więc tym sposobem i nas uczysz pisania.
Zasyłam serdeczności
Seeker
20 września 2017 — 08:34
Cieszę się, że poleciłaś polski film, ponieważ ja ich nigdy nie lubiłam. Nie lubię teraz i nie przepadałam za naszymi produkcjami, kiedy jeszcze byłam w Polsce. Faktycznie, zdarzają się jednak dobrze zrobione i ciekawe filmy.
Widziałaś serię wyprodukowaną przez Allegro, Legendy Polskie? Legendy przedstawione są w bardzo nowoczesny sposób, nawet mój mąż był pod wrażeniem (a trzeba sobie zdać sprawę z tego, jak bogate i kolorowe są produkcje Bollywood- tym bardziej Legendy muszą się wyróżniać! 😀 ). Naprawdę polecam!
iwona
20 września 2017 — 14:41
Poszukam. Ale Allegro ostatnimi czasy zaskakiwało dobrymi produkcjami, także reklamowymi, które były wyjątkowo ciekawe, nienachalne, z przesłaniem, poruszały dobre uczucia. Np. taki pan, który uczył się angielskiego po to, by porozmawiać z ciemnoskórą wnuczką mieszkająca za granicą. Piękne to było
Seeker
20 września 2017 — 20:07
Też ją widziałam, przyjaciel pokazał mi kilka tych reklam. Był też ojciec, który kupił córce gitarę 🙂
Maria
20 września 2017 — 12:29
Ależ pięknie i ciekawie wprowadziłaś mnie w klimat filmu. Czytając od razu znalazłam się w wśród tej cudownej okolicy i scen bohaterów filmu. Teraz pozostaje mi kupić książkę, bo z filmem to trochę u mnie ciężko.
Dziękuję za polecenie:)
iwona
20 września 2017 — 14:42
Książki nie czytałam, ale film jest naprawdę wspaniały, a okolice, w których się dzieje zapierają dech w piersiach
Anna
20 września 2017 — 16:54
W telewizji widziałam jedynie migawki z tego filmu i świadomie zrezygnowałam z jego oglądania. Wystarczy mi to, co robi minister środowiska.
iwona
20 września 2017 — 19:55
To ja cię Anno zachęcam do obejrzenia:)
DeVi
21 września 2017 — 14:52
Filmu nie ogladlam ale chcialabym bo po prostu lubie perelki. Niedlugo chce ogladac powidoki. A w gorach sie zakochalam. Chociaz bylam tam bardzo krotko 🙂 Co do samego postu to bardzo ladnie napisane. Nie czuje ciezkosci. Ciesze sie ze tu trafilam 🙂
Iwona Kmita
21 września 2017 — 18:25
Cieszę się, że jesteś i zapraszam częściej.
Laura
21 września 2017 — 15:44
Wstyd się przyznać ale cały czas odkładam obejrzenie tego filmu. Teraz na pewno zobaczę 🙂
Kasia || Herbaciane myśli
21 września 2017 — 16:37
Ach! Miałam właśnie pisać, że film jest na podstawie książki, a tu pod koniec postu informacja jest. Dobrze. 😀 Przyznam, że filmu jeszcze nie oglądałam – przymierzam się do niego jak, nomen omen, pies do jeża – ale książkę przeczytałam i uważam ją za naprawdę świetną lekturę. Jeżeli nie czytałaś, to polecam – tym bardziej, że (jak głoszą różne opinie) film akcentuje nieco inne rzeczy, niż oryginalna powieść. Mam wrażenie, że o ile w filmie mocniej jest podkreślona tematyka cierpienia i ekologii, o tyle książka jednak koncentruje się wokół zagadkowych zgonów. Ale to tylko moje przypuszczenia, które zweryfikuję niedługo – no bo skoro „Pokot” jest nominowany do Oscara to nie można go nie obejrzeć. 😀
A gdy tak patrzę na obsadę, to myślę, role „tych złych” nie mogły być lepiej obsadzone. Sami charakterni aktorzy, którzy potrafią wykrzesać ze swoich twarzy coś… no cóż, złego. Strzał w dziesiątkę. 😀
Iwona Kmita
21 września 2017 — 18:12
Masz rację, musze przeczytać. A nawet chcę. Co do filmu – sama ocenisz, ale przypuszczam, że nie będziesz rozczarowana:)
Gaja
22 września 2017 — 19:46
Ja też nie obejrzałam jeszcze Pokotu, dzięki za przypomnienie. Miałam szczere postanowienie, żeby iść na to do kina, ale mąż zaczął marudzić, że to pewnie ponury film, a on takich nie lubi, i tak rozeszło się po kościach. Ale myślę, że mi ten film przypadłby do gustu, lubię właśnie takie klimaty.
iwona
23 września 2017 — 10:00
Wiesz, nie nazwałabym go ponurym. Raczej poważna tematyka ale też z zabawnymi akcentami. Wart obejrzenia na pewno:)
Ela z Gdańska
23 września 2017 — 11:16
Film widziałam.Zgadzam się z Twoją opinią w 100 procentach.Agnieszka Mandat rewelacyjna. Myślę,że Twój bardzo ciekawy wpis zachęci do obejrzenia tych,którzy go jeszcze nie widzieli.
Czeka mnie jeszcze przeczytanie książki.
Iwona Kmita
23 września 2017 — 12:09
To tak, jak mnie:)
Asia
23 września 2017 — 16:24
Obejrzałam ten film jakieś 3 tyg temu i uderzyło mnie naturalne poczucie sprawiedliwości, skrzywdzeni walczą z oprawcami. Film mi się bardzo podobał właśnie ze względu na autentyczność gry aktorskiej i klimatu. Tokarczuk też uwielbiam czytać i mam zamiar sięgnąć po tę powieść.
Pozdrawiam
zolza73.blogspot.com
goodmorning73.blogspot.com
ariadna
23 września 2017 — 18:14
Obejrzałam zwiastun. Jeśli tylko będę miała możliwość, na pewno obejrzę film. Może wcześniej sięgnę jednak po książkę….
Pozdrowienia Iwonko 🙂
barbara
24 września 2017 — 21:12
Nie oglądałam, chyba warto się wybrać. Pozdrawiam Iwonko, miłego tygodnia…
dopieszczamy.pl
25 września 2017 — 13:49
Uważam, że „Pokot” to bardzo dobry, wielowarstwowy i dający do myślenia film. Fajnie, że piszesz o nim na swoim blogu.
Martyna
26 września 2017 — 14:51
Nie widziałam jeszcze tego filmu, książki tez nie czytałam. Film zapowiada się ciekawie, więc na pewno go zobaczę 😉
Motyw Kobiety
3 października 2017 — 09:56
Obejrzałam, bo mój mąż twierdził, że słyszał dobre opinie o tym filmie. Nie powiem: zdjęcia piękne, aż mi się zachciało pojechać na motocyklu w tamte strony 😀 Ale tematyka filmu mnie przygniotła – unikam wszystkich filmów, a nawet bajek Disney’a w których cierpią zwierzęta; a tu miałam raz za razem taki obraz. Dla mnie to za dużo.
Samo rozwiązanie nie było dla mnie zaskoczeniem-podejrzewałam je od samego początku.
Iwona Kmita
3 października 2017 — 10:23
Tematyka jest poważna i na czasie. Jednak uważam, że plenery, widoki, gra aktorska – wszystkie plusy filmu ułatwiły „przełknięcie” powagi przekazu. To film dla każdego, tak myślę:)
Ania
10 października 2017 — 10:22
Dobrze, że zwróciła Pani uwagę właśnie na „Pokot”. To mocny film, i potrzebny. Bezkarność i rozpasanie środowiska myśliwych aż wbija w kinowy fotel. Znakomite aktorstwo, piękne plenery, niespieszny rytm filmu. Koniecznie trzeba zobaczyć!