Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Poradnik „Jak pisać” (#2) Ciekawe opinie blogerów

Wygląda na to, że was zainteresował pierwszy odcinek cyklu o pisaniu (czytaj). Pojawiło się pod nim aż kilkadziesiąt komentarzy z uwagami i poradami.

Grzechem byłoby nie wykorzystać takiego „now how”. Dlatego z tych komentarzy, które odnosiły się do moich porad, powstał ten tekst – ważny, bo oparty na rzeczywistym doświadczeniu osób piszących blogi.

Na pewno się przyda…

…tak o pomyśle tego cyklu pisze większość z was. Uważacie, że konkretnych porad nigdy za wiele, że ciągle się uczycie i właściwie jest to proces ciągły – chyba nie było komentatora, który by stwierdził, że wie wszystko, o czym napisałam i żadnych podpowiedzi dla siebie u mnie nie znalazł, choćby w komentarzach. Skorzystałam i ja, bo wiem, czego chcecie się dowiedzieć i co wam sprawia trudność w pisaniu. Niech więc skorzystają także inni czytający.

„Twój wpis mi pomógł, czytało się go bardzo dobrze, a niektóre rady, takie jak np. dodawanie leadu, serio przemyślę” – napisała mi Chadonistka. A Krytyna M dodała: „trzeci rok prowadzę bloga i okazuje się, że ciągle jeszcze się uczę”.  Krystyno – to już moja opinia – ja też się ciągle uczę, bo jeszcze bardziej się upewniłam, że pisanie w prasie i w internecie, a już zwłaszcza na blogu, bardzo się różni.
Będę kontynuować ten cykl, bo czuję, że jest potrzebny, choćby dzięki takim osobom jak Paulina Wenus z Marsa, która skomentowała: ” będę czekać na kolejne teksty, jestem na początku drogi i popełniam jeszcze mnóstwo błędów”. A także dzięki Annie, która słusznie pisze, że „nie szanując czytelników, po prostu się ich nie ma”.

Lead i spółka

Sporo emocji wywołała ta część mojego wpisu, która odnosiła się do budowy tekstu. Blogerzy, którzy w sieci są od lat i często piszą już kolejne blogi, nie zachwycają się taką sztywną ich zdaniem, konstrukcją tekstu, czyli z tytułem, wyraźnym leadem (wstępem), elementami wyróżniającymi jak śródtytuły, pogrubienia itp. Dreptak Zenon napisał chyba z lekką ironią: „sławetny lead i dwa akapity, bo czytelnik jest prymitywem, który więcej nie przeczyta, to jego lekceważenie. Konstrukcja tekstu wcale nie musi być schematyczna”.
Z tym się akurat zgadzam, nie uważam natomiast, że podział tekstu na czytelne części odbiera mu lekkość. Ta akurat zależy od umiejętności piszącego, stylu, jakiego używa, słownictwa i ogólnie mówiąc – pomysłu na tekst. Czuje to Dominika, bo napisała „styl pisania i dobry wygląd tekstu to megaważne składowe całego wpisu. Szkoda, że często blogerzy nie zwracają na to uwagi”. „Nie znałam takiego pojęcia jak lead”, pisze L.B.; Karolina dodaje: „Te leady to moja zmora, bo czasem za bardzo odbiegnę od tematu, muszę nad tym popracować”. Iwona nie ma wątpliwości: „tytuły i śródtytuły to podstawa. A jeśli można coś skrócić – skróć! To chyba podstawowe elementy udanego wpisu”. „Czy wiesz, że te śródtytuły wprowadzę u siebie”? – zapewniła mnie Ultra.

O co chodzi z tą treścią i tematem wpisu?

Sama sobie zadałam to pytanie i chyba już wiem! Znam wiele świetnych blogów, które prowadzone są i pisane w sposób autorski. Nie znajdziecie tam leadu, śródtytułów ani innych elementów wyróżniających. A jednak i tak wiadomo, o co chodzi i nikt z czytających z pewnością nie poczuje się zagubiony. Większość wpisów na tych blogach postrzegam jako rodzaj rozmowy autora z czytelnikami (czasem np. wierszem jak u Gabrysi), współczesny pamiętnik pisany nie do szuflady, wspomnienia. Ładnie skomentowała to anabell: „pisanie bloga to dość specyficzna twórczość – coś pośredniego pomiędzy dziennikiem, pamiętnikiem a zwyczajną rozmową”. Napisała też: „wolę poczytać post napisany niezbyt zgodnie z kanonami pisania, za to szczery, bez skrywanych emocji; trzeba znaleźć dobry i modny aktualnie temat, (…) należy pisać tak, by czytający wiedział, że dany temat jest dla autora sprawą najważniejszą pod Słońcem, bo w przeciwnym razie będzie to tylko sprawnie napisana ulotka informacyjna.”
Nic dodać, nic ująć. Może tylko tyle, że to wszystko, o czym powyżej to uwagi również do autorów drugiej grupy blogów, pisanych nie tyle z chęci zapisywania swego życia, ile poinformowania o czymś ciekawym, o swoich przemyśleniach, skomentowania aktualnych wydarzeń itp. (tak klasyfikuję swój blog). Takie blogi pisane są w formie krótkich artykulików, felietonów, czasem minireportaży. Wspomnę jeszcze o blogach poświęconych pasjom, np. do gotowania (tu mamy głównie przepisy), czytania (recenzje książek) i wiele innych.
I znowu oddaję głos komentatorom:
– ważne jest, żeby pisać starannie, świadomie korzystając z dostępnych środków, zdolności i wiedzy. I postawić na rzetelność, wiarygodność i szczerość. Nic tak nie szkodzi, jak wciskanie kitu! (Dreptak);
– dla mnie dobry tekst, to tekst zrozumiały bez encyklopedii i słowników. Dotyczy to wszystkiego. Także instrukcji użytkowania czegokolwiek. Przeszkadza mi forma „wy” w pytaniach. Np. „Co o tym sądzicie?” Czytam to przecież „ja”, a nie „my”. Także np. „miłej niedzieli”, gdy czytam to w poniedziałek. Albo życzenia deszczu, a u mnie aktualnie jest powódź. Albo „wczoraj”, „dzisiaj”, „jutro” w artykułach. Muszę przewijać tekst i szukać daty jego opublikowania (alElla);
– Wpis powinien być porządny, ale nie bądźmy tak surowi wobec komentarzy, które nieraz piszemy w różnych okolicznościach (Anzai);
– nie lubię mizdrzenia się do czytelnika, zdrobnień i słodkości. Cenię kompetencje, nie lubię lania wody. Lubię wyrazistość i konkret (Mirka);
– Wciąż się uczę, więc Twoje rady przydadzą się na pewno. Już wzięłam do serca powtarzanie słów w tytule i tekście. Ja też zawsze najpierw piszę na brudno, czytam, poprawiam, „dopieszczam” (parrafraza);
– staram się unikać trudnego słownictwa (Anna z bloga Życie Anny).

Byle bez błędów

Co do tego wszyscy są zgodni. Wpis powinien być przygotowany porządnie zarówno pod względem stylu, jak i poprawnej pisowni. Czasem porywają nas emocje, piszemy pod wpływem chwili, konkretnego zdarzenia i wtedy zdarzają nam się „wpadki”, szczególnie literówki, błędy interpunkcyjne (przecinki to moja słabość). Nie powinno być jednak „ortografów”. Istnieją bezpłatne aplikacje, programy, które pozwolą nam sprawdzić swój tekst (np. ortograf.pllanguagetool.orgwww.zecerka.pl).
I znowu kilka opinii komentatorów:
– najważniejsze, żeby nie było błędów ortograficznych, bo to mnie bardzo razi i uwiera niczym kamyk w bucie (L.B.);
– unikam powtórzeń, choć nie zawsze się to udaje. Nawet po opublikowaniu, gdy zobaczę jakąś literówkę lub zły odstęp, to wracam i poprawiam (Anna z bloga Życie Anny);
– swoje teksty sprawdzam wielokrotnie, żeby poprawić wszystkie błędy (Marta – Podróże od kuchni).

Długość i dyskusja pod wpisem

Zbyt długie teksty są trudne do czytania, na pewno też mają słabsze akapity, które tylko „omiatamy” wzrokiem. Staram się je u siebie wychwycić i skrócić wpis o te fragmenty. Z mojego długiego redaktorskiego doświadczenia zapewniam was, że nie ma takiego tekstu, którego, bez szkody dla przekazu, nie da się skrócić. Oczywiście łatwiej jest przyciąć czyjś materiał, we własnym wszystko wydaje się arcyważne.  Dlatego albo pokażmy wpis komuś bliskiemu – niech się wypowie, wskaże, co jego zdaniem nie jest niezbędne – albo wróćmy do wpisu po jakimś czasie. Myślę, że minimum na drugi dzień włączy nam się autokorekta.
– Przychylam się do tego, że zdecydowanie unikać należy zbyt długich tekstów. Jeśli temat tego wymaga lub materiał do zaprezentowania jest obszerny, to dzielić na części (Bet);
– wielką trudność sprawia mi długość tekstu. Walczę z tym, ale jak możesz u mnie zauważyć – na razie raczej bez rezultatu (parrafraza).

Napisałam w poprzednim odcinku, że lubię na koniec wpisu zadać pytanie lub w inny sposób zachęcić do dyskusji. Okazuje się, że nie wszystkim się to podoba:
– dość pospolita „zachęta” do dyskusji, w stylu „a wy co o tym myślicie” wcale do dyskusji nowego czytelnika nie zachęci (Dreptak);
– mnie pytanie na końcu notki zniechęca do komentowania. Czuję, jakby autor ograniczał mnie. Przypomina mi się także szkoła i groźny nauczyciel. „Nie znasz odpowiedzi? Siadaj, jedynka!” (alElla).
Zostawiam temat otwarty, może rzeczywiście takie zachęty są nienaturalne, jak ktoś ma ochotę, by skomentować i tak to zrobi i sam wybierze wątek. Czasem warto kierować się intuicją.

 

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén