Lubicie sobie czasem poplotkować? Pewnie tak. To taka nasza ludzka słabość. Lubimy opowiadać sobie o znajomych, pracodawcach, dziewczynie syna czy chłopaku córki.
Ploteczki rozluźniają, sprawiają, że atmosfera staje się mniej oficjalna, pomagają w nawiązaniu bliższych relacji. Nie ma w tym nic złego, dopóki swoim gadaniem nikogo nie krzywdzimy. Jednak co innego podśmiewanie się ze sposobu ubierania koleżanki, a co innego włażenie z buciorami w jej życie osobiste, stosunki małżeńskie, kłopoty rodzinne. To już nie jest niewinna ploteczka. Cienka granica została przekroczona. Często plotkarz nie zdaje sobie sprawy, że swoimi słowami kogoś krzywdzi. Ale czasem, niestety, dobrze o tym wie.
Czemu o tym piszę? Bo właśnie się dowiedziałam, że osoba, którą lubię, szanuję stała się tematem krzywdzących plotek.
Taka oto sytuacja:
Dwoje ludzi spędza ze sobą wiele lat, kilka ostatnich to walka o zdrowie, a potem o życie jednej z nich. Ta druga oddaje się jej w pełni, towarzyszy, gdy dzień po dniu stawia opór chorobie. Początkowo próbują nie przyjmować jej do wiadomości. Podróżują, cieszą się każdym dniem, przyjmują gości. Nigdy nie opowiadają znajomym o swoich kłopotach. O tym rozmawiam tylko z jedną z nich, na osobności. I wiem, jak wspaniałą ma opiekę, jak jest zadbana, kochana. Że liczą się tylko jej pragnienia. Ma pomoc w każdej sytuacji codziennego życia. Ta druga osoba nie użala się nad sobą, nie myśli o swoim zdrowiu, o odpoczynku, o najmniejszej przyjemności. Dla nas, przyjaciół, oni bardzo prawdziwie i szczerze się kochali.
Potem stało się to, co się stać miało, choroba zwyciężyła. Trudno się z tym pogodzić, bo to za wcześnie, bo mogli jeszcze spędzić razem wiele lat. Wszyscy chcemy, aby osoba, która została sama kiedyś jeszcze zaznała szczęścia bo w pełni na to zasłużyła. I podobno niedawno ktoś pojawił się w jej życiu.
I wtedy ruszyła plotkarska machina: czy wiesz, czy słyszałaś, czy naprawdę kogoś ma? Niemożliwe, tak wcześnie…, to dopiero niespełna rok. Właśnie to stało się takie ważne, ten umowny rok żałoby. Tamte lata bezinteresownie oddane partnerowi poszły w niepamięć.
Każdy z nas chce być szczęśliwy.To banał, wiem, ale prawdziwy. I każdy ma prawo sam decydować, kiedy i czy jest gotowy na nowy związek. Nic nam do tego. Jeden cierpi pół roku, drugiemu potrzeba lat, żeby jakoś stanąć na nogi. Dlatego wściekłam się, gdy usłyszałam, że ktoś (i to ktoś z grona znajomych) rozsiewa jeszcze gorszą plotkę, w którą na pewno nie uwierzę – że ta druga osoba nie tylko się z kimś związała, ale że wdała się w romans jeszcze za życia partnera, gdy ten walczył o siebie.
Czemu mają służyć te wstrętne insynuacje? Czemu ludzie są tacy wścibscy i okrutni. Jaki mają interes w rozgłaszaniu nieprawdziwych, niesprawdzonych informacji. Podobno motorem napędowym paskudnych plotek jest w głównej mierze zazdrość i chęć „ukarania” osoby, której dotyczą. Ale w tym przypadku zazdrość o co? Że może jest szansa, by ułożyć sobie znowu życie? Ukarania za co? Za pragnienie, by znowu kochać, nie być samym?
Naprawdę nie wiem, jak się mam zachować. Wyjaśniać, że to nieprawda? Dotrzeć do plotkarza i powiedzieć, co o nim myślę? Porozmawiać z „pokrzywdzonym”, okazać wsparcie? Co zrobilibyście na moim miejscu?
alElla
24 listopada 2016 — 14:42
Klik dobry:)
Trudno radzić. Ja tego plotkarza unikałabym, żeby nie rozerwać go na strzępy, za co resztę życia musiałabym spędzić w więzieniu, a zatem sama siebie bym ukarała.
Pokrzywdzonego oczywiście wspierałabym.
Pozdrawiam serdecznie.
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 14:49
Póki co tak robię, ale jestem wściekła, bo naprawdę ze świecą szukać takiego oddanego człowieka. Podejrzewam kto plotkuje i chyba się nie mylę, że ta osoba miała wobec niego własne plany…
maradag
24 listopada 2016 — 14:46
Nie wiem, jak zachować się w takiej sytuacji… A bywam niemalże na co dzień…. Bo życie na obczyżnie, z garstką rodaków w okół, to często taki plotkarski „grajdoł”, z przekraczaniem wszelkich granic….
Myślę, że najzdrowiej (dla siebie samej), jest próbować wyjaśnić, dorwać takiego plotkarza i wygarnąć mu… Problem w tym, że sama tak nie potrafię…. Dlatego – nie wiem….
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 14:48
Wygarnąć chyba też nie potrafię, ale wyjaśniam każdemu, kto powtarza plotkę.
PS. myślałam o tobie ostatnio, dawno nie pisałaś. Pozdrawiam
maradag
24 listopada 2016 — 16:54
Już jestem z nowym wpisem. Ale chyba nie jest on zbyt optymistyczny….
Dalej nie mogę się zdoła wygrzebać…
Pozdrawiam ciepło
jotka
24 listopada 2016 — 15:48
Kochana moja, jakbym czytała o swoich rodzicach…
Mama umierała na raka płuc, ojciec opiekował się nią do końca, przy naszej pomocy. To on pierwszy usłyszał, że nie ma już ratunku. Byli z mamą prawie 40 lat. Jakiś czas po Jej śmierci ożenił się po raz drugi. Na zarzut „życzliwej” osoby, że przecież tak mało czasu minęło odpowiedział: Jadzia była miłością mojego życia i nic tego nie zmieni… byłam wtedy z niego dumna i byłam świadkiem na ślubie.
A tacy plotkarze? Najgorszy sort ludzi, chociaż o nikim nie lubię tak mówić…
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 15:54
To rzeczywiście adekwatna sytuacja. Jestem pewna, że w tym przypadku także oboje się bardzo kochali. Ale cóż, życie płynie dalej i warto je spędzić najlepiej jak potrafimy. Najważniejsze, by we własnym sercu czuć się w porządku. Pozdrawiam
anabell
24 listopada 2016 — 17:19
Gdybym miała stu procentową pewność, kto takie ploty rozgłasza umówiłabym się z tą osobą na rozmówkę w cztery oczy i zapytała dlaczego mówi o czymś, o czym nie ma bladego pojęcia, a potem ( jako że wredna jestem) powiedziałabym, że wszystkim znajomym powiem kto i dlaczego takie ploty rozpuszcza.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego ludzie z uporem maniaka wtrącają się w cudze
życie.
I nie bardzo rozumiem dlaczego po roku już można się z kimś związać a wcześniej nie. Śmierć partnera jest wielką traumą i z reguły nie mija po roku.
Ten pierwszy okres jest najcięższy, więc raczej należałoby się cieszyć, że znalazł się ktoś, kto niesie w tej traumie pociechę i pomoc.
Miłego;)
L.B.
24 listopada 2016 — 18:49
Ach, plotki. Z jednej strony nie da się od nich uciec, bo tak jak napisałaś stanowią temat rozmów i rozluźniają, a z drugiej potrafią bardzo skrzywdzić. Ta osoba, o której wspominasz, ta obgadywana przeżyła bardzo trudne chwile, odcisnęło to na niej piętno i na pewno potrzebowała wsparcia. Co komu do jej życia? Wstrętni plotkarze niech zajmą się swoim. Myślę, że gdybym usłyszała plotkę na temat przyjaciółki powiedziałabym jej, bo sama chciałabym wiedzieć, kto mówi paskudne rzeczy na mój temat, chociaż wiedzieć, bo już nie mówię o urządzaniu awantury, po prostu trzymałabym się z daleka od plotkary/plotkarza, bo i mężczyźni lubią sobie poplotkowac, czasem nawet bardziej niż kobiety.
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 19:17
Muszę się poważnie zastanowić. Człowiek zawsze się boi, żeby kogoś jeszcze bardziej nie skrzywdzić.
Maria
24 listopada 2016 — 18:53
Niektórzy robią to z zazdrości, nie ważne o co – jakiejkolwiek. Większość plotkujących karmi się takimi sensacjami, bo… nie mają własnego życia, więc żyją czyimś. To bardzo przykre. Myślę, że poszkodowanej lepiej nie mów, bo będzie się tylko zadręczać, całkiem nie potrzebnie. Plotkarza zignoruj albo tak jak radzi Anabell – porozmawiaj w cztery oczy. Jeśli jesteś pewna kto to jest, ale bez emocji czy straszenia. Myślę, że taką osobę wystarczy uświadomić, że robi komuś krzywdę, bo często jest tak, że takie osoby obgadują, ale nad tym się nie zastanawiają, tylko przekazują dalej usłyszaną sensację.
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 19:15
Tak, argument, że plotkarze nie mają swojego życia więc zajmują się cudzym w tym wypadku wydaje się trafiony. I masz rację, że nie powiem osobie pokrzywdzonej, i tak dość przeszła. Ale rozważę, czy nie pogadać z plotkarzem. Dziękuję
Bet
24 listopada 2016 — 19:14
A ja bym „wygarnęła” plotkarzowi! Milczenie może spowodować, że ten „ktoś” nigdy nie zrozumie swojego błędu i nie dowie się, że krzywdzi.
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 19:16
Tylko wiesz, obawiam się, że będzie mnie to zbyt wiele kosztowało, a ta osoba i tak pewnie będzie uważać, że wie najlepiej. Ale nie wykluczam, że jeśli jeszcze raz do mnie dojdą takie wieści, wygarnę.
ariadna
24 listopada 2016 — 19:46
Ja bym to wszystko zostawiła samemu sobie.
Znam osobę będącą w analogicznej sytuacji – ciężka, wyniszczająca przez długie lata choroba i w końcu śmierć. I romans za życia chorego. Tylko, że w TYM przypadku zainteresowani nigdy nie będą razem, bo jedna z tych osób wciąż ma rodzinę. Wszyscy się znają, tak na marginesie.
Ile ludzi, tyle sytuacji. Też nie mogłam uwierzyć w romans jeszcze za życia chorego, ale…życie nie jest czarno-białe. Jak powiedziałaś, każdy ma prawo do szczęścia. Gdyby była odwrotna sytuacja, mężczyzna zostawiłby chorą żonę, bo wielu mężczyzn wtedy po prostu ucieka. Kobiety „się poczuwają”. Trudno oceniać, jeśli nie było się w takiej sytuacji. Nawet nie wiem, czy mamy prawo do oceny, bo jakby nie było, choroba trwała ponad 20 lat i ograniczyła życie obojga, nie tylko chorego…
Po prostu to wszystko zostaw. Tak myślę. Na pewno nie znasz wszystkich aspektów tej sprawy.
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 22:12
To wszystko trudne, wiem. Ale wiem też, że za życia chorego nic się nie działo. Jak siebie znam, to zostawię tę sprawę, nie będę drążyć, wnikać – chociaż miałam też ochotę wygarnąć plotkarzowi. Wiem, co wiem, pamiętam, co pamiętam i co widziałam. Wyrzuciłam z siebie emocje tym wpisem i wszyscy dziś mi pomogli swoimi komentarzami. Dzięki
Malina M
24 listopada 2016 — 22:56
i to jest jasna strona internetowego życia
oto ja
24 listopada 2016 — 20:07
Oj ludzie, to takie dziwne istoty …….. i dlaczego takie zawistne. Ci życzliwi lepiej niech się zajmą swoim życiem, bo zazwyczaj to oni mają je niepoukładane. A skoro mają bałagan u siebie, to prościej pouczać innych i gadać głupoty niż uporządkować swoje życie, prawda?
Pozdrawiam 😉
Iwona Kmita
24 listopada 2016 — 22:14
Święta prawda.
Malina M
24 listopada 2016 — 22:52
najgorsza jest ta właściwość błota – przylega …
——————
Praktycznie nie ma dobrego wyjścia, człowiek tu jest bezsilny. Jeśli zdementujesz to usłyszysz , że coś w tym jest, każdą plotkę potwierdza dementi. Jeśli nie zdementujesz, usłyszysz widocznie prawda, bo nikt nie zaprzecza. Tak działa plotka. Ja jestem porywcza, ale z drugiej strony wiem, że im bardziej, im mocniej zareaguję tym bardziej plotkarę nakręcę i jeszcze na męczennicę wyjdzie (albo męczennika). Oszczerstwo raz rzucone żyje własnym życiem i chyba nie umiera … ech, smęcę, ale nie do końca – w sumie to masz przyjaciółkę, ona ma Ciebie, wierzycie sobie i jeszcze wielu wam wierzy a reszta, ta plotkująca ? … tyle jest dróg , zawsze może pójść własną , a że czasem na końcu samotność ? cóż kij ma dwa końce , komu plotka tak na prawdę zaszkodzi to czasem okaże się dopiero w praniu …
Iwona Kmita
25 listopada 2016 — 00:02
Ja jestem podobna do ciebie, też się nakręcam, nie potrafię odpuścić, zwłaszcza jak czuję, że mam rację. Ale tym razem chyba rzeczywiście dam sobie spokój.
Malina M
25 listopada 2016 — 11:15
Poczytałam sobie zakładkę „kim jestem” i oczęta mi się uśmiechnęły … „Cztery Kąty”, wnętrza …
ech – to zajmujemy się zawodowo podobnymi sprawami, wprawdzie zajmujemy się w różny sposób ale podobnymi.
miło mi 🙂 odwiedziłam polecane czasopismo i z przyjemnością zamówiłam , przyda mi się z pewnością
Iwona
25 listopada 2016 — 14:07
Cieszę się 🙂 A czym ty sie zajmujesz? Nie mogłam znaleźć na blogu…
Malina M
27 listopada 2016 — 20:14
jestem architektem, najczęściej zajmuję się zabytkami, tam projekty wnętrz są bardzo specyficzne ale do własnych projektów czasem też proponuję wystrój wnętrza. Nie wiem, czy lubisz zabytki, jeśli tak, to zapraszam na mój „zawodowy” blog , lubię opowiadać o swojej pracy, to przy okazji moja pasja co robię
http://ajakbiuroa.blogspot.com/
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 11:49
Dziękuję, na pewno zajrzę, pozdrawiam ciepło 🙂
Rena
26 listopada 2016 — 12:30
Ja bym w żadnym wypadku nie powtarzała osobie oplotkowanej tej ploty. Bo – bez względu na to jak było – ona nie musi się tłumaczyć przed nikim ze swojej drogi życiowej i swoich wyborów.
Jakakolwiek działalność spowoduje – moim zdaniem tylko rozjątrzenie sytuacji i podwojenie krzywdzących plot.
Ja osobiście nie słucham. Jak mi koleżanki czy ktoś opowiada o tej trzeciej to się wyłączam. I zatrzymuje dla siebie. Ploty na mój temat olewam ciepłym moczem.
Bo ludzie lubią – żeby dowalić – opowiadać co kto o kimś powiedział złego. Może żyje we własnym świecie…
Iwona Kmita
26 listopada 2016 — 14:39
Też zawsze zatrzymuję takie wiadomości, ale czasami, jak teraz, coś mnie trafia z wściekłości. Bo sytuacja była wyjątkowo trudna.
Anna
26 listopada 2016 — 12:34
Kiedyś w pokoju nauczycielskim ekscytowano się tym, że nasza wicedyrektorka się rozwiodła, jednak nikt nie był pewien na sto procent. Jako że brzydzą mnie wszelkiej maści plotki, od razu poszłam do gabinetu wicedyrektorki i spytałam, czy to prawda. Szczerze, mówiąc, w ogóle mnie to nie obchodziło, ale już nie mogłam znieść tych domysłów.
Wicedyrektorka potwierdziła, że się rozwiodła.
Z kolei podczas studiów jedna z dziewczyn rozsiewała informacje, że profesor molestuje dziewczyny i obiecuje lepszą ocenę z egzaminów. Jako że znałam dobrze i profesora, i jego żonę, powiedziałam dziewczynie, że spytam profesora, czy to prawda. I co? I pogłoski natychmiast się skończyły.
Dlatego na Twoim miejscu postarałabym się zamknąć usta plotkarzom, co wcale nie jest trudne.
Plotka może zrobić bardzo dużo krzywdy.
Iwona Kmita
26 listopada 2016 — 14:41
Takie działanie wprost chyba rzeczywiście byłoby dobre. Ale problem w tym, że nie utrzymuję z plotkującym żadnych kontaktów, musiałabym tak ni z tego ni z owego się odezwać. Może raczej z „poszkodowanym” pogadam, jak się nadarzy odpowiednia chwila.
Weronika
27 listopada 2016 — 13:18
Witaj!
Dla mnie plotka zawsze będzie plotką.Zawsze ma na celu zrobienie przykrości drugiemu człowiekowi.
Unikam plotkarzy jak ognia,są dla mnie złymi ludźmi.
„Piękne życie bo piękne myśli” i tego się trzymam przez całe swoje życie!
I uwierz mi ……to działa!:)
Dobrego dnia:)
Iwona Kmita
27 listopada 2016 — 13:21
Oczywiście, że się z Tobą zgadzam 🙂
A.
27 listopada 2016 — 16:12
Plotki bywają bardzo krzywdzące. Rozpoczęta plotka żyje własnym życiem i ma swój, nie do końca zaplanowany ciąg dalszy. A Ty Iwonko możesz w delikatny sposób spróbować wytłumaczyć osobie rozpawiadającej te krzywdzące informacje iż jest to naganne…
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 11:52
Wiesz, powiedziałam sobie, że na razie zignoruję, ale za kolejnym razem nie odpuszczę. Pozdrawiam cieplutko
Gaja
27 listopada 2016 — 16:25
Z plotkującymi jest tak: plotkują o kimś przy tobie, z pewnością będą plotkawać o tobie przy kimś. Możemy być tego pewni! Poza tym plotka zazwyczaj jest podawana z ust do ust i nic tu nie pomoże zaklinanie: przysięgnij, że nikomu nie powiesz. Jeśli już namierzymy plotkarza, to lepiej się przed nim nie otwierać, a najlepiej takiego/takiej unikać. Ja na Twoim miejscu nie robiłabym nic na siłę: nie szukała winnych, nie tłumaczyła nic nikomu. Raczej zareagowałabym gdyby ktoś próbowałby ze mną o tym rozmawiać, wtedy stawałabym w obronie pokrzywdzonej, mówiąc co myślę naprawdę.
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 11:51
Wiesz, póki co tak robię. Ale gdy jeszcze coś do mnie dojdzie złego z tego samego źródła to nie odpuszczę. Pozdrawiam
Mercedes
27 listopada 2016 — 19:22
wprawdzie już komentowałam ,ale jak widzę gdzieś się zawieruszył mój mój komentarz więc pozwolę sobie jeszcze raz spróbować . Moim zdaniem najlepiej zignorować , bo gdy reagujemy to niejako „dolewamy oliwy do ognia „.
Można jednak rozważyć też inną opcję… gdy pomówienie jest bardzo silnym atakiem personalnym mogącym skrzywdzić adresata. Tego typu zachowanie jest jak wiemy karalne i wtedy wymaga natychmiastowej reakcji .
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 11:50
Tym razem się udało i komentarz jest 🙂 Myślę, że w tej sytuacji po prostu nie będę reagować. Ale gdy coś jeszcze z tego samego źródła do mnie dotrze – nie odpuszczę. Pozdrawiam 🙂
Edyta
27 listopada 2016 — 21:14
To bardzo trudna sytuacja, nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, oprócz tego, że zdecydowanie zerwałabym kontakty z plotkarzem. Co do plotek w ogóle, trudno od nich uciec, ale często trudno z nimi żyć.
Stokrotka
28 listopada 2016 — 07:22
Plotka jest rzeczą obrzydliwą. Ale jest nieśmiertelna, więc trzeba nauczyć się z nią żyć.
Pozdrawiam Iwonko.
🙂
Iwona Kmita
28 listopada 2016 — 11:48
Niestety, masz rację. Ale, gdy człowiek całe życie stara się być uczciwy, to plota boli jeszcze bardziej. Pozdrawiam ciepło 🙂
Anna
29 listopada 2016 — 13:09
Taka sytuacja dosyć częsta jest… czasem to zawiśc bezinteresowna, czasem podszyta chęcią zyskania czegoś dla siebie – to wszystko wiesz i czujesz… Co robić? Na obecnym etapie zycia unikałabym plotkującej osoby, bo na konfrontację chyba nie jestem gotowa, chociaz były momenty w zyciu, że to robiłam. I nieciekawie sie kończyło…
dopieszczamy.pl
29 listopada 2016 — 15:08
Przeczytałam Twój wpis z zainteresowaniem i ze smutkiem, bo sama nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy próbują oceniać decyzje innych osób. Tak łatwo ferujemy wyroki, wypowiadamy osądy na podstawie strzępów informacji – to takie niesprawiedliwe. Jak można moralizować innych? I to taka dulszczyzna. Nie potrafię tego pojąć. Dobrze, że napisałaś o tym problemie.
Iwona Kmita
29 listopada 2016 — 18:13
Rzeczywiście wielu ludziom wyjątkowo łatwo przychodzi oceniać innych, na swój temat mają na ogół dobre zdanie – i to często tacy lubią roznoszenie plotek „w dobrej wierze”.
Iwona Zmyślona
9 grudnia 2016 — 01:12
Skłamałabym twierdząc, że nigdy nie plotkowałam. Uwielbiam ludzi i rozmowy z nimi. Nigdy jednak nie miałam zamiaru świadomie kogoś skrzywdzić, chociaż mogłam przez plotkowanie zrobić to nieświadomie. Jak sama stwierdziłaś domyślasz się tylko kim może być osoba(najprawdopodobniej jest to kobieta, która robiła zakusy na wdowca, a gdy okazało się, że owszem chętny do ożenku ale nie z nią, to postanowiła się zemścić rozsiewając szkalujące informacje). Jeżeli nadarzyła by się okazja, że ofiara i prześladowca byliby w tym samym towarzystwie, to chyba wygłosiłabym „przemowę w powietrze”, z której wyraźnie wynikałoby, że pokrzywdzonego wspieram, a plotkarza napiętnuję. Na indywidualne rozmowy raczej bym się nie porwała. Pozdrawiam.
Katarynka
6 marca 2017 — 14:50
Plotka – termin, który mówi o tym ,jak nudne jest życie osoby plotkującej. Takie mam do tego podejście . Ponadto skoro coś jest nieprawdą, to nie ma sensu tego tłumaczyć. Bo to będzie kolejny powód, by „puścić w obieg” kolejna plotkę. Najlepiej nie zniżać się do poziomu takiej osoby.
Iwona Kmita
6 marca 2017 — 18:10
Tak też zrobiłam – przemilczałam 🙂
Seeker
14 września 2017 — 21:25
Najważniejsze jest to, że osoba będąca celem plotek wie, kim jest i zna prawdziwą wersję wydarzeń. Ja nauczyłam się z plotkarzy i plotek śmiać- kiedyś może i sprawiały one przykość, ale teraz wiem, że ludzie i tak będą gadać (jeśli mają o czym), albo sobie wymyślać i dopowiadać.
Gdybym miała okazję, to na pewno bym przygadała plotkarzowi. Zapytała, czy jego życie jest tak nudne, że musi z życia innych czerpać pomysły na nowe Harlekiny.
Iwona Kmita
14 września 2017 — 22:19
Obawiam się, że mogłabym być zbyt niemiła.
Seeker
15 września 2017 — 20:32
Czasami człowiek musi, inaczej się udusi 😀
Natka
29 października 2018 — 11:19
Mnie obgadala wlasna siostra do pracownikow w mojej firmie. Siostre wyrzucilam z firmy po 2 miesiacach za pyskowanie i obrazanie mnie przy pracownikach. O plotkowaniu siostry dowiedzialam sie po 10 latach ( czerwiec 2018 rok), dlatego ze ciesze sie ogromnym szacunkiem i powazaniem wsrod pracownikow ktorzy byli zszokowani niesustannym brakiem refleksji i zlosliwosci siostry, ktora wyraznie zzerala zawisc.
Moja konkuzja odnosnie plotek jest taka- jesli ktos juz nas skrzywdzil glupim obgadywaniem nie cofniemy czasu, ale sam fakt ze do tej osoby przylgnela latka plotkary i jej obagywanie wyszlo na jaw, jest juz wystarczajaca kara. Nikt takich osob nie traktuje powaznie i generalnie trafia ona do kanonu ” beka z plotkary”.
Ja sobie spokojnie zyje i ciesze sie sukcesami zawodowymi a siostra ma latke plotkary i osoby , ktora przekracza wszelkie granice. I kto komu zaszkodzil?
Iwona Kmita
29 października 2018 — 11:41
Masz rację, takie osoby same sobie szkodzą. Wcześniej czy później się o tym przekonają. Pozdrawiam serdecznie:)