Kim są Pierwsze damy III RP? W jakich domach się wychowywały, co myślą o swoich małżeństwach, mężach i przede wszystkim o nowej roli, jaką przyszło im odgrywać, chociaż w castingu na nią nie brały udziału?
Jeśli chcecie się tego dowiedzieć i poznać wiele innych ciekawych zdarzeń z życia pań prezydentowych, zamówcie u św. Mikołaja książkę „Pierwsze Damy III Rzeczpospolitej” Aleksandry Szarłat.
Tę książkę mogę wam polecić z czystym sumieniem – jest rzetelna, pozbawiona plotek, przedstawia fakty z życia małżonek prezydentów: Barbary Jaruzelskiej, Danuty Wałęsy, Jolanty Kwaśniewskiej, Marii Kaczyńskiej, Anny Komorowskiej, Agaty Kornhauser-Dudy, dzięki którym poznajemy je lepiej jako kobiety, które stanęły wobec, bodaj największego, wyzwania ich życia.
Piszę o tym z przekonaniem nie tylko dlatego, że znam książkę, ale także dlatego, że znam jej autorkę. Ola, moja przyjaciółka, jest świetną dziennikarką, potrafi analizować i łączyć fakty, wyciągać wnioski, dba o poprawny ale wartki język. Wiem, jak ciężko pracowała, zbierając materiały do książki, przeprowadziła wywiady z Jolantą Kwaśniewską i Anną Komorowską i właśnie w formie rozmowy są rozdziały im poświęcone. O żonach opowiedzieli także Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Obraz pozostałych bohaterek powstał m.in. dzięki rozmowom Oli z wieloma osobami, np. z Henryką Krzywonos-Strycharską, Barbarą Labudą, Krystyną Koftą, Tomaszem Orłowskim, Ewą Junczyk-Ziomecką.
Pierwsza dama w naszym kraju to tytuł nieformalny, jednak od tego, kim jest małżonka prezydenta, co myśli, co mówi, jak się zachowuje, bardzo wiele zależy. Także to jak postrzegany jest prezydent. „Gdyby nie Danuta, nie byłoby takiego Lecha” – mówią znajomi Danuty i Lecha Wałęsów. Aleksander Kwaśniewski zapytany, co jego prezydentura zawdzięcza żonie, odpowiada: „Mnóstwo”.
„Swoje sukcesy zawdzięczam niewątpliwie żonie” – podkreślał Lech Kaczyński.
Mimo, że wszystkie panie pełniły te same funkcję, każda podchodziła do niej inaczej. Jolanta Kwaśniewska, Maria Kaczyńska, Anna Komorowska odważnie podjęły wyzwanie, nie unikały dziennikarzy, formułowały własne opinie, wypowiadając się w wielu, czasem kontrowersyjnych sprawach. Z kolei Agata Kornhauser-Duda konsekwentnie broni dostępu do siebie, a Danuta Wałęsa dopiero kilka lat temu we własnej książce opowiedziała o swoim życiu.
Książka Oli pozwala bliżej poznać codzienność pań prezydentowych. Autorka opowiada, jak z dnia na dzień musiały pożegnać się z dotychczasowym życiem, z anonimowością. Ich kalendarz został podporządkowany kalendarzowi oficjalnych wizyt prezydenta. Same także dostały listę nowych obowiązków, musiały poznać i sprostać wymogom protokołu dyplomatycznego, odnieść się do oczekiwań społeczeństwa.
Ola nie poprzestaje jedynie na życiu swoich bohaterek w okresie prezydentury ich mężów. Sięga też do ich dzieciństwa, pokazuje, z jakich wyszły domów, jakie miały pomysły na życie, konfrontuje je z rzeczywistością. Maluje obraz kobiet z krwi i kości, każdej mocnej na swój sposób, stojących zawsze dumnie przy swoich mężach. Poznajemy ich bardzo ciekawe życie, a na koniec zastanawiamy się: czy chciałabym znaleźć się na ich miejscu?
Książka jest dostępna w większości popularnych księgarni i w Empikach.
jotka
5 grudnia 2016 — 14:38
Skoro polecasz i są wywiady, to może być ciekawie, tym bardziej, iż wydaje się, że o damach z okładki wiemy wszystko. Takie niespodzianki bywają najlepsze 🙂
Może więc ja komuś sprezentuję ?
Iwona Kmita
5 grudnia 2016 — 15:31
Myślę, że to dobry pomysł Jotko. Pozycja świeżutka, Ola miała kłopot z obecną prezydentową, jak wiadomo nie udziela się. Ale okrężną drogą zbudowała portret
L.B.
5 grudnia 2016 — 17:16
Tak trochę polityki na święta ;D. Biografie są ciekawe. Forma wywiadu również. Będę miała na uwadze tą książkę. Pozdrawiam ;).
Iwona Kmita
5 grudnia 2016 — 17:35
Wiesz, to nie jest polityczna pozycja, choć wiadomo, że bohaterki ocierają się o politykę. To raczej ciekawie napisany portret kobiet, sukcesu (cokolwiek o tym myśleć) 🙂
L.B.
5 grudnia 2016 — 20:33
Tak, to właśnie miałam na myśli ;). No właśnie z tym sukcesem to chyba różnie.
kloszard
5 grudnia 2016 — 17:53
…pamiętam pierwszego bloga za pieniądze.Do dziś pamiętam obrzydzenie z jakim walczyłem pisząć z awanturą do autorki . Minęło wiele lat i od tego czasu, wiele linijek ludzie napisali ale wciąź mam ten sam niesmak. Przeczytałem Pani pochwałę ksiąźki i mam pytanie Na jakiej podstawie uwaźa Pani,źe argument o rzetelności autorki ma mnie przekonać. Potraktowała bohaterki nierówno. Nie poczekała by informacje były pełne i podobne o wszystkich. Nie zawalczyła o wywiady ze wszystkimi ,tak by było ucz iwie. Nie zadbała o opinie niprzychylne,które wniosły by coś oryginalnego. Moźna przyjąć,źe trzeba było szybko wydać by nikt nie ubiegł. Dopisek , gdzie moźna ksiąźę kupić,mi osobiście ,mówi źe ksiąźka jest słaba i nawet taka pomoc ratuje srzedawalność,
Rozumiem ze reklamuje Pani tę ksiąźkę za pieniądze a skoro tak to dlaczego nie mao tym informacji ?
A jeśli reklamuję ją Pani za darmo,to dlaczego nie postarała się by mnie przekonać? Przekonać przekobanych to nędzna zasługa.
Pozdrawiam ciekaw,jak sobie Pani ze mną poradzi…
Iwona Kmita
5 grudnia 2016 — 18:15
Szanowny panie, ja czytam książki, o których piszę i stąd moja przychylna opinia. Nie zarabiam na blogu, a jeśli zacznę to poinformuję, zwłaszcza pana, bo widzę, że taka możliwość w przypadku innych osób niż pan, pana boli. Więc jesteśmy umówieni – będzie pan osobiście powiadomiony. Znam dobrze autorkę i jeśli pan ma tak wielką siłę przebicia, by zrobić wywiad np. z obecną panią prezydentową, czemu pan tego nie robi, byłoby wreszcie o panu głośno i nie musiałby pan siać zamętu na różnych blogach, by o panu rozmawiano. Poza tym dla mnie zaletą książki jest także i to, że autorka zastosowała różne formuły przedstawienia postaci. Skąd przekonanie, że w książce nie ma opinii nieprzychylnych? Czytał pan? Bo tylko wtedy możemy dyskutować. Znam pana wypowiedzi na różnych blogach i nie znam przychylnych komentarzy dla autorów. Czy do pana ktoś w ogóle zagląda? Ja nie mam zamiaru. A jeśli pan zagląda do mnie, to proszę o mniej zaczepny ton.
Malina M
10 grudnia 2016 — 17:03
ze mną jest wprost odwrotnie – bardziej przekonuje mnie pochwała książki, przez osobę z branży, niż krytyka w wykonaniu takiej osoby …
Cóż – potrafiłabym krytycznie zrecenzować każdy, absolutnie każdy projekt , chwalę tak na prawdę te, które wzbudzają uznanie, w przypadku tych innych gryzę się w język, w końcu zawsze to w jakimś stopniu uzależnione jest od gustu.
Jeśli pisarka (dziennikarka) chwali pisarkę, to warto zainteresować się zachwalanym „produktem” przynajmniej ja zainteresuję się na pewno.
Iwona Kmita
10 grudnia 2016 — 17:39
Dzięki za wsparcie 🙂
kloszard
5 grudnia 2016 — 20:03
Pani przenikliwość jest niesamowita. Podziwiam. Podziwiam też wnikliwość Pani informacji na mój temat. Przeszukiwanie internetu by znaleźć komentarze opatrzone moim nickiem czyni z Pani kogoś wybitnie zatroskanego o obiektywność opinii. Cóż ja. Wiejski idiota bo los nie obdarzył inteligencją ani pracowitością by odrobinę wiedzą braki załatać. Dowartościowuje się pisząc, jak słusznie Pani dostrzegła, tylko negatywne komentarze, jednak ów sposób , co na pewno jest Pani znanym, wziąłem z obserwacji sposobu wypowiedzi, mi podobnych a bardziej znanych, jak ja małointeligentnych „twórców”.
Nie odniosłem się do książki, której jak słusznie Pani mi wytknęła, nie czytałem a do opisu, który jak mniemam miał mnie do czytania zachęcić. Książki nie przeczytam bo moje finanse nazbyt skromne by wydać je ja coś co nie jest do zjedzenia lub do wypicia.
Ciekaw jestem jakie znaczenie w Pani komentarzu miało mieć stwierdzenie, że nikt mnie nie odwiedza ?…czy przypadkiem nie jest to jakiś zabieg , który ma w postronnych wywołać wrażenie , o którym, między wierszami, wspomniałem powyżej ? Ciekawą też będzie odpowiedź, jeśli mnie Pani nią zaszczyci, na jakiej podstawie ustaliła ilość moich gości?
W niższych sferach z których pochodzę, mówi się dosadnie bo nikt nie ma czasu na analizę treści gdy walczy o kawałek chleba czy butelkę wódki dlatego proszę mi wybaczyć brak wychowania. Proszę mi również wybaczyć ,że przyglądam się kim Pani jest a potem może sprawdzę, co stworzyła.
Przepraszam jeśli w czymś uraziłem lub umniejszyłem zasługi.
Iwona Kmita
5 grudnia 2016 — 20:08
Wybaczam
maradag
5 grudnia 2016 — 21:08
Świetne 🙂 Dyskusja „z krwi i kości”….
Zrobiłam sobie mały przerywnik od „wymalowywania” moich kartek świątecznych, a tu masz!
Pozdrawiam serdecznie i wracam do mojego świata 🙂
kloszard
5 grudnia 2016 — 22:13
Do Pani Maradag.
Przepraszam ,że czynie to tutaj ale w Pani blogu jako mój podpis pojawia się nie mój podpis i nie umiem tego zmienić. Ładne obrazki…ciekawie opowiadające.. .proszę wybaczyć ,że nie dogryzam ale przed takim diktum jestem tylko oczarowany i bezsilny.
Bet
6 grudnia 2016 — 09:11
Mam niejasność kogo dotyczą cytowane tu słowa:.. „„Mnóstwo”. „Swoje sukcesy zawdzięczam niewątpliwie żonie” – podkreślał Lech Kaczyński”. Bo z kontekstu wynika, że to wypowiedź Prezydenta Kwaśniewskiego… Jakiś chochlik tu się zabawił czy ja „niezrozumna” jakaś?
Bardzo mnie interesują Żony Prezydentów. Przyznam, że do żadnej z nich nie za bardzo pasuje określenie „Dama”. Takie za bardzo współczesne są te Panie:)))
Damą być, och, to bardzo trudne jest.
Iwona
6 grudnia 2016 — 10:50
Masz rację Bet. Mnóstwo dotyczy wypowiedzi prezydenta Kwaśniewskiego. Poprawię to. Pozdrawiam ciepło
Anna
6 grudnia 2016 — 12:08
Pomyślę nad tą pozycją dla mojej mamy – ona chętnie czytuje ksiązki o znanych paniach, do tej pory były to raczej opowieści o znanych autorkach czy aktorkach. Może warto jej to podsunąć? A może sama poczytam, bo nie ukrywam, że co najmniej do jednej z tych pań jestem uprzedzona. Może nawet do dwóch…
Iwona Kmita
6 grudnia 2016 — 12:39
A wiesz, że to świetny pomysł. Nie pomyślałam, żeby kupić tę książkę mamie, a na pewno jej się spodoba. Tak zrobię, dzięki 🙂
Mercedes
6 grudnia 2016 — 13:19
jeśli o mnie chodzi to tej książki nie kupię sobie pod choinkę bo jakoś te „damy „, których głównym powodem medialnego zaistnienia było bycie żoną męża wcale mnie nie interesują 🙂 … poza tym bez urazy , nie lubię tego rodzaju literatury.
Iwona Kmita
6 grudnia 2016 — 13:45
Nie ma mowy o urazie, nie lubisz to trudno żebyś się zmuszała. O to chodzi żebyśmy byli szczerzy 🙂
Stokrotka
6 grudnia 2016 — 13:23
Pewnie się zdziwisz ale mnie najbardziej zainteresowałaby wśród tych dam Danuta Wałęsa. Uważam bowiem, że jak na całkiem zwyczajną i prostą w końcu kobietę umiała ona pokazać klasę i kulturę. Poza tym podziwiam ją, że umiała się całkiem nieźle znaleźć w całkiem niespodziewanych dla siebie realiach.
Pozdrawiam serdecznie
Iwona Kmita
6 grudnia 2016 — 13:48
Wcale się nie dziwię. Czytałam jej książkę i też postać pani Danuty zrobiła na mnie wrażenie. Może już po opublikowaniu zbyt jawnie „podszczypywali się” z mężem, jednak nie ma to wpływu na jej obraz. Pozdrowienia cieplutkie
Maria
6 grudnia 2016 — 20:34
Książkę opisałaś interesująco i myślę, że będzie się czytać ciekawie. Osobowości człowieka nie poznaje się z ekranu, tylko z rzetelnego opisu biograficznego. Szkoda tylko, że nie ma wywiadów ze wszystkimi damami. Rozejrzę się za nią.
iwona
7 grudnia 2016 — 00:01
No niestety, z tego co wiem pani Danuta stanowczo odmówiła, twierdząc, że wszystko już opisała w swojej książce. Nie wykluczone, że pracuje nad drugą. Natomiast obecna prezydentowa w ogóle nie rozmawia.
ariadna
6 grudnia 2016 — 21:22
To musi być naprawdę ciekawa książka!
Spodobałaby się mojej teściowej.
Pomyślę o tym 😉
alElla
7 grudnia 2016 — 14:57
Klik dobry:)
W szczerość i rzetelność autorki książki wierzę, ale w 100% szczerość prezydentów oraz pierwszych dam nie bardzo…
Jedną z par prezydenckich znam bliżej, niż z telewizji. Wywiady publiczne to jedno, a rozmowy w kameralnym gronie znajomych… to troszkę co innego. Różnią się!
Pozdrawiam serdecznie.
iwona
7 grudnia 2016 — 21:53
Ale to nic dziwnego. Myślę, że każdy z nas w rozmowach z bliskimi mówi co innego i w inny sposób niż by powiedział publicznie. Byle to nie było 100 proc inności 🙂
Iwona Zmyślona
9 grudnia 2016 — 01:32
„Dobry żart tynfa wart”, a dobra książka (kosztuje)ile? Jestem wielką amatorką książek, również biograficznych, ale szczerze mówiąc jedynie Maria Kaczyńska przez swoją mądrość w temperowaniu męża, gdy za bardzo ulegał podszeptom brata i Jolanta Kwaśniewska, za swoją niezależność i umiejętność odnalezienia się po prezydenturze, zwracały moją uwagę jako „pierwsze damy”. Dlatego też jeżeli zabraknie innych książek, to może po nią sięgnę, ale nóg nie połamię,biegnąc do księgarni czy Empiku. Pozdrawiam Ciebie i redaktorkę Aleksandrę Szarłat, bo wierzę, że przeczytam inne jej książki(jeżeli ta nie jest pierwszą, a na pewno nie będzie ostatnią).
Iwona
9 grudnia 2016 — 11:50
Iwonko, to nie jest pierwsza książka Aleksandry Szarłat i z tego co wiem – kolejne są „w drodze”. Może będą ci bardziej odpowiadały. Pozdrawiam ciepło
Bajkogród
9 grudnia 2016 — 21:20
Brzmi ciekawie, chętnie kupię. ?