Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Moje zdanie w sprawie korpo

Kto w korporacji nie pracował, nie zrozumie. Ten, kto pracował, dobrze wie, o czym myślę: np. o zabójczym stresie, wyścigu szczurów, niszczeniu człowieka przez drugiego człowieka, o rozciągnietej drodze do podjęcia najgłupszej decyzji itd, itp. Napisano już o tym wiele. Znam to i ja, dotknęło to i mnie. Zastanawiam się, jakim trzeba być człowiekiem (myślę zwłaszcza o tych na na stanowiskach kierowniczych), żeby tak łatwo zacząć wyżywać się na współpracownikach, żeby traktować innych, jak dużo głupszych, leniwych, żeby w każdym zdaniu dawać do zrozumienia: mam władzę i jej użyję, jak tylko mi się zechce.

Osoba, o której myślę, była nie tylko korporacyjnym dzieckiem w całej rozciągłości, ale także człowiekiem bez kultury osobistej, wulgarnym, rzucała mocnymi słowami na co dzień, w zwykłej rozmowie. Wyżywała się się na słabszych, młodszych a z drugiej strony zabiegała o względy nie tylko szefów, ale i pracownków, którzy mogli jej się przydać. Początkowo była ich „przyjaciółką”. Takich „przyjaciółek” na kilka miesięcy miała w karierze przynajmniej kilka, bo każada nowa, ja też, najpierw była obłaskawiana jej uwagą i pozornie dobrym słowem. To typowa manipulacja korpo­ludków – zaprzyjaźnić się, a potem wykorzystać wszystko, co się w tzw. międzyczasie zasłyszało, zobaczyło. W czasie tej przyjaźni, po kryjomu, nastawiać innych przeciw „przyjaciółce”. Żeby została sama i mogła liczyć tylko na nią. Nie daj Boże, żeby ktoś się spróbował wyrwać z tej układanki. Stawał się wrogiem numer jeden i dużo wcześniej niż inni zaczynał być gnębiony. Zastanawia mnie, dlaczego szefostwa wielkich firm tolerują takie osoby w swoich szeregach. Nie wiedzą o tym? Niemożliwe, skoro całe „środowisko” wie. Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze – póki taka osoba dzięki swej pracy przynosi dochód, może wiele.

A tej osobie wydaje się coraz bardziej, że jest niezastąpiona. Nic nie trwa wiecznie. Przekonałam się, że gdy komuś takiemu powinie się noga, spada szybko. A najsmutniejsze w tym jest to, że wszyscy inni się wtedy… cieszą. Ja też. Czy się tego wstydzę ? Nie.

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén