Prawdziwa, szczera, bezgraniczna, niepowtarzalna, romantyczna, bezwarunkowa. Daje szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, wsparcie…
Może jednak być całkiem inna: zaborcza, głupia, nieodwzajemniona, destrukcyjna, podejrzliwa, zazdrosna. Może unieszczęśliwić, zmarnować życie, odebrać radość, złamać serce…
Tym uczuciem o wielu obliczach i możliwościach jest miłość. Ta, którą mam na myśli była: wielka, zaskakująca, porywająca, niecierpliwa, szczera, wieczna. Była też trudna, nie w porę, nieszczęśliwa, niespełniona, tragiczna…
To jest miłość z filmu „Zimna wojna” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego. Kochankowie, których grają Joanna Kulig i Tomasz Kot poznali się w trudnych czasach „rozkwitu” komunizmu, żelaznej kurtyny i tytułowej zimnej wojny. Ona, prosta i bardzo utalentowana dziewczyna, która stara się dostać do nowo tworzonego zespołu ludowego. On jest muzykiem, kompozytorem, twórcą zespołu, uczestniczy w castingu i wyczuwa talent, choć początkowo większe wrażenie robi na nim nie śpiew, a uroda, wdzięk i zalotność młodziutkiej kandydatki.
Śledzimy uczucie rodzące się na tle swojskiego socrealizmu, które jednakże rozwijając się, przekracza granice, dociera do Berlina, Jugosławii i Paryża. Jest to ten rodzaj miłości, która nie zdarza się każdemu, miłość, która ostatecznie unieszczęśliwia kochanków. Nie mogą, nie potrafią być razem, ale i nie mogą żyć osobno, bez siebie. Tragiczny koniec wydaje się nieunikniony…
Nie będę opisywać filmu, chcę tym, którzy go nie widzieli zostawić pełną przyjemność oglądania, zastanawiania się, rozważania i własnej oceny. Chcę natomiast napisać, że się bardzo cieszę z trzech nominacji do Oskara dla „Zimnej wojny”. Obraz wyróżniono w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Doceniono również reżysera Pawła Pawlikowskiego i autora zdjęć Łukasza Żala. Szkoda, że zabrakło nominacji dla Joanny Kulig – artystka pokazała wielkie aktorstwo i kolejny już raz udowodniła, że ma wielki talent i warsztat aktorski. Wcześniej „Zimna wojna” otrzymała m.in. Złotą Palmę w Cannes za reżyserię oraz Złote Lwy w konkursie głównym, oraz za dźwięk i montaż.
Mnie w filmie, oprócz opowieści o miłości gotowej na wszystko, najbardziej zachwyciła muzyka. Mamy na ekranie ludowe przyśpiewki, jazzowe standardy i francuską poezję. A Joanna Kulig śpiewa fantastycznie!!! Ludowa przyśpiewka „Łoj joj joj”w jazzowej, poetyckiej oprawie jest nie do przecenienia. Zresztą sami posłuchajcie. Naprawdę warto:
Stokrotka
24 stycznia 2019 — 20:11
Iwonko – zgadzam się ze wszystkim co napisałaś.
I też się cieszę, że film dostał tyle nominacji.
I też nie rozumiem dlaczego nie dostała jej Joanna Kulig.
Piękny, wartosciowy, artystyczny film. Wspaniałe zdjęcia.
Obejrzałam go z wielką przyjemnością.
🙂
Iwona Kmita
24 stycznia 2019 — 20:16
Ja też Stokrotko. Byłam zachwycona. Miłość to jeden z elementów. Ciekawie pokazano tło jakim był umacniajacy się ustrój, działanie władzy i jej ingerencja w twórczość artystów, losy ludzkie. Wszystko na wysokim poziomie
Bet
24 stycznia 2019 — 22:48
Jeszcze nie widziałam. Film jest słabo rozpowszechniony! Dostępny w kinach studyjnych, nielicznych. Ale i tak do niego dotrę już wkrótce.
Iwona Kmita
24 stycznia 2019 — 23:05
Czyli przed tobą Bet wielka przyjemność oglądania. Pewnie po Oskarach film będzie lepiej dostępny. Choć widziałam już w telewizji na żądanie.
jotka
24 stycznia 2019 — 23:35
Pięknie napisałaś, zachęcająco, a ja jeszcze nie widziałam., choć znam z różnych fragmentów, które już świadczą o kunszcie wszystkich twórców.
Cieszę się ze wszystkich nagród dla naszych twórców kultury i sztuki, zwłaszcza międzynarodowych.
3 nominacje to niezły wynik, trzymam kciuki 🙂
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 16:56
Dołączam swoje kciuki – niech się uda 🙂 Potrzeba nam, mam na myśli Polaków, jakiegoś pozytywnego zwycięstwa.
Ultra
25 stycznia 2019 — 00:28
Niestety, nie widziałam filmu, ale recenzje zbieram, by porównać ze swoimi odczuciami. Znajoma filmem nie była zachwycona ze względu na ludowość właśnie, ale ona wychowana na serialach, to ma inny gust.
Serdecznie pozdrawiam
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:00
Moim zdaniem ludowość wcale nie przeszkadza, przeciwnie. Tytułową piosenkę np. śpiewa w filmie kilku artystów i wykonanie za każdym razem jest inne. Z prostej przyśpiewki powstała ostatecznie jazzująca, poetycka opowieść. Poza tym wątki ludowe nawiązują do powstawania naszych największych zespołów ludowych i pokazują, że nawet folklor był politycznie wykorzystywany ku chwale tow. Stalina.
A.
25 stycznia 2019 — 06:52
Nie widziałam jeszcze tego filmu, ale chyba się skuszę:)
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:00
Bardzo zachęcam:)
szarabajka
25 stycznia 2019 — 08:06
Dla mnie najważniejszą pozytywną recenzją jest fakt, że syn oglądał i chce pójść drugi raz, jak znowu wejdzie na ekrany 🙂
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:01
Ja też się przymierzam do drugiego razu. Już na spokojnie, bez emocji i zastanawiania się, jak to się skończy.
Agnieszka
25 stycznia 2019 — 10:37
Ten film kusi mnie już od dawna. Zazwyczaj gdy słyszę że jakiś film ma dużo nominacji i nagród, ja go raczej omijam bo spotyka mnie rozczarowanie. Tak było z Ghost writerem Polańskiego czy the drive. Ale temu dam szansę:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:02
Coś mi się wydaje, że nie pożałujesz. Ciekawa jestem twojej opinii. Napisz u siebie recenzję 🙂
Aja
25 stycznia 2019 — 11:05
Film – muzycznie znakomity, zdjęciowo również, tło wydarzeń naszkicowane fantastycznie.
Reszta… no cóż. Mam zupełnie odmienne odczucia. Nie przekonała mnie zupełnie ta miłość – tak zimna jak tytuł, a nawet lodowata. Brak chemii miedzy głównymi bohaterami ogromnie mi przeszkadzał i nadawał rys przypadkowości.
Szkoda – bo obydwoje aktorów niezwykle cenię za dotychczasowe ich dokonania.
Reżysera jakoś mniej bo jak dotąd mnie tylko rozczarowuje.
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:06
Cenię twoje zdanie lecz się nie zgadzam. Początkowo, krótko, też myślałam, że oni są ciut za sztywni, że nie przytulają się na tych paryskich ulicach. Jednak myślę, że taki był zamysł. Pamiętaj, że spotykają się po latach, w zasadzie siebie nie znają, mają do siebie żal… Jak tu się całkiem oddać miłości, zwłaszcza że za chwilę znów trzeba wyjechać. Ale scena już w Polsce, po występie Zuli, gdy zdjęła perukę … ich wzrok, gdy na siebie patrzą – mnie ciarki przeszły.
Aja
25 stycznia 2019 — 18:35
Ależ bardzo proszę – każdy ma swoje spojrzenie i nic w tym złego. Powiem tak – dla mnie ten film o uczuciach jest ciosany toporkiem, czyli głowni bohaterowie zawsze mają do siebie za daleko, zwłaszcza wtedy, kiedy są w swoich ramionach, bo jakoś tak nie wierzy się zupełnie, że coś ich łączy poza muzyką. Schematyczni i – jak to świetnie określiłaś – sztywni, brak kompletnie namiętności czy emocji. Niewiarygodny to jest dla mnie zupełnie obrazek. Może też dlatego, że jakoś nie polubiłam głównych postaci naszkicowanych bez ciepła zupełnie i niejako „po macoszemu”.
Ale! Estetyczne przeżycie w tym filmie oceniam na zdecydowany plus – wysmakowane zdjęcia czarno-białego obrazu, długie, nieprzegadane ujęcia, znakomite prowadzenie kamery oraz muzyka, która prowadzi narrację w równym stopniu jak obraz i dialogi – to niewątpliwe atuty filmu.
Był potencjał na arcydzieło – szkoda, że nie wyszło (moim zdaniem naturalnie).
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 18:39
A jednak świat zachwycił się obojgiem – pan Kot został uznany za polskiego Bogarta, panią Kulig Francuzi porównują do Bardotki 🙂 Kot otarł się o Hollywood, Kulig „świeci” we Francji.
Aja
25 stycznia 2019 — 19:58
Bo świat lubi tego reżysera – czemu trudno się dziwić. Wpisuje się tematyką w trendy.
Pani Joanna jest znakomitą aktorką co pokazała w wielu filmach (u tego reżysera też nie gra pierwszy raz) – dobrze więc bardzo, że ją zauważono i niech jej się kariera rozwija. Trzymam kciuki.
Pan Tomasz też ma w swoim dorobku świetne role więc jak najbardziej na sukces zasłużył.
Nie powiedziałam, że to źli aktorzy, powiedziałam, że w tym filmie nie ma między nimi niezbędnej chemii żeby przekonali o żarliwości trudnej miłości. Widać odpychanie i niemożność bycia razem ale nie ma przyciągania i lgnięcia do siebie. Tego zabrakło.
Ula H.
25 stycznia 2019 — 12:45
Jeszcze nie obejrzałam tego filmu, ale coś czuję, że mi się spodoba 🙂
Nie od dziś podoba mi się śpiew Joanny Kulig .
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:06
No to będziesz miała mały koncert 🙂
Anna
25 stycznia 2019 — 12:46
Oglądałam w telewizji wywiad z twórcami „Zimnej wojny” i widziałam ich radość z trzech nominacji do Oscara. Raziło mnie jedynie, że wszyscy się „strasznie” cieszyli.
Widziałam też fragmenty filmu oraz czytałam, że Joanna Kulig jest bardzo podobna do Basi Kwiatkowskiej- Lass, jednak nie jestem do tego przekonana.
Cieszę się, że nasz film może zostać obdarzony tyloma Oscarami, choć chyba konkuruje z nim film „Roma”, który ma szansę na dziewięć Oscarów.
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:08
Wstyd się przyznac, ale zaczęłam oglądać Romę w telewizji płatnej i… przestałam. Nie porwała mnie. Chyba muszę wrócić, żeby wiedzieć za co te nominacje.
Ja słyszałam, że we Francji Kulig porównują do Bardotki.
Anna
28 stycznia 2019 — 10:26
Według mnie, Kulig nie ma nic wspólnego z Bardotką. Z Basią Kwiatkowską łączy ją może delikatność. Oglądałaś „Ewa chce spać”?
O „Romie” tylko słyszałam, ale obawiam się, że może odebrać nam Oscary. Oby nie.
Gabrysia
25 stycznia 2019 — 14:09
Iwonko, powiem krótko – ciarki… Barwa głosu poruszająca do szpiku , koniecznie muszę obejrzeć ten film.
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:09
Znam cię trochę, myślę więc, że nie pożałujesz Gabrysiu 🙂
Greenelka
25 stycznia 2019 — 14:39
Na pewno sie wybiorę jak się odkopiemy spod śniegu:)
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 17:09
Ha, ha, do tego czasu to może już w tv będzie 🙂
SielskieM
25 stycznia 2019 — 18:12
W pierwszej chwili, zobaczywszy zdjęcie i pierwsze zdanie, myślałam, że Ty o Pani Joannie pisać będziesz…znam ją tyle, co my tu wszyscy zgromadzeni, z małego i dużego ekranu, właśnie taką: prawdziwą, szczerą, bezgraniczną, niepowtarzalną, romantyczną, bezwarunkową:)
Filmu nie widziałam…jeszcze, ale apetyt mam ogromny, bo opowiedzieć o miłości najprawdziwszej, czyli trudnej, nierzadko raniącej i ciężkiej, jest niezmiernie trudno 🙁
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 18:42
Ciekawa jestem Twojej opinii, na ogół film się podoba ale np. komentująca powyżej Aja uważa, że bohaterowie są nieprzekonujący w scenach dotyczących ich emocji, uczucia, seksu.
iwnowa
25 stycznia 2019 — 18:33
Bardzo chcę zobaczyć ten film, bo wszystkie oglądane fragmenty bardzo mi się podobały. Szykuję się na niego, ale pewnie przyjdzie mi skorzystać z VOD, bo w Polsce jakoś mi się nie udało pójść do kina.
Bardzo się cieszę z poprzednich nagród i życzę bardzo aktorom i reżyserowi Oskara.
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 18:43
Myślę, że na VOD już go możesz obejrzeć 🙂 Gdzieś na płatnej platformie rzucił mi się w oczy 🙂
iwnowa
25 stycznia 2019 — 18:34
Czy mój komentarz gdzieś zniknął, czy tylko mi się tak wydaje? 🙂
Iwona Kmita
25 stycznia 2019 — 18:36
Nie wiem czemu tym razem wymagał zatwierdzenia. Już to zrobiłam 🙂
boja
25 stycznia 2019 — 19:38
Wybiorę się na film. Dla Joanny Kulig. Ona tak cudnie śpiewa… Chyba zaczynam ją uwielbiać!
Iwona
28 stycznia 2019 — 11:21
Chyba nie jesteś sam 🙂
lewym okiem
26 stycznia 2019 — 00:08
filmu nie widziałam, już dawno przestałam oglądać Pl kino, bo zeszło totalnie na psy, mam nadzieję że bedzie do zobaczenia kiedyś na Youtube, piosenka przepięknie zaśpiewana
Iwona
28 stycznia 2019 — 11:21
Skuś się na film, zrób wyjątek. Moim zdaniem warto 🙂
Oto ja
26 stycznia 2019 — 02:27
Film obejrzałam od razu gdy tylko wszedł na ekrany. Byłam oczarowana. A zważywszy na fakt, że mój tato tańczył w takim zespole i w rodzinnym albumie zachowały się piękne zdjęcia z tego okresu „Zimna wojna” to taka dla mnie szczególna podróż do artystycznego świata. Muzyka, czerń i biel, gra aktorów …… Byłabym zachwycona gdyby ten film otrzymał Oskara. Trzymajmy kciuki 😉
Iwona
28 stycznia 2019 — 11:20
Ja trzymam 🙂
anabell
26 stycznia 2019 — 11:17
Nie mam zdania, nie widziałam i pewnie umrę w nieświadomości. Ale się cieszę, że film nominowany. Dlaczego nie ma nominacji dla p.Kulig? no cóż, jest kobietą, a więc…. W Oskarach też dyskryminacja kobiet pełna gębą, tam rządzą faceci.
Iwona
28 stycznia 2019 — 11:19
Dlaczego w nieświadomości??? Na pewno wkrótce zobaczysz film w polskiej tv 🙂
Iwona Zmyślona
26 stycznia 2019 — 20:02
Filmu nie widziałam,bo za daleko mam kino. Lubię i cenię zarówno Joannę Kulig jak i Tomasza Kota. Nagrody zawsze cieszą, a że brak nagród dla odtwórców? Za młodzi, za dobrzy jak na amerykańskie wymagania(wszak tam co druga kelnerka chce być aktorką). Ciekawi mnie natomiast ta miłość rozgrywająca się między młodymi. Po pierwsze, w czasach które są pokazane, ostentacyjne i publiczne okazywanie uczuć nie było dobrze widziane. Po drugie, większość uważa, że miłość jest prawdziwa tylko wtedy, gdy ma obraz jak z komedii romantycznej. Osobiście jestem zdania, że „ta toporkiem ciosana” ma w sobie znacznie więcej autentyczności. Pozdrawiam serdecznie.
Iwona
28 stycznia 2019 — 11:18
Myślę, że wkrótce film trafi do tv i wtedy Iwonko zobaczysz, jak przedstawiono tę miłość. Moim zdaniem – tak, jak się spodziewasz. Nie ma tam lukru i koloru czerwonego, chyba że mowa o sztandarach 🙁
weronika
27 stycznia 2019 — 18:32
Trzymam za niego kciuki na Oscarach 🙂
livia
28 stycznia 2019 — 10:04
Film widziałam niedługo po premierze. Zachwycił mnie .Realia Polski Ludowej i na ich tle miłosć. Nie ma flirtu, zalecanek .jest namiętność,pożądanie, seks.I trudne wybory. I ostatni, najtrudniejszy.
To nie jest milość rysowana delikatnymi pastelami , to gruba kreska węgla.Nad ich głowami nie śpiewa radośnie skowronek, lecz wisi sierp i młot.
Zachęcam do obejrzenia filmu, warto.
Iwona
28 stycznia 2019 — 11:16
Bardzo mi się podoba twoja recenzja: krótko i w punkt 🙂
Kasia
8 lutego 2019 — 09:54
ciekawa recenzja 🙂
barbara
29 stycznia 2019 — 09:47
Bardzo się cieszę i oby się udało zdobyć tę wielką nagrodę. Joasia jest wspaniała a piosenka boska, co za wykonanie aż się łezka w oku kreci. Trzymam kciuki za jeszcze większy sukces…pozdrawiam Iwonko…
Mariusz
29 stycznia 2019 — 18:54
Piękny film 🙂
Kobieta po 30
5 lutego 2019 — 23:47
Wiesz, nie oglądałam. Ale dziękuję, że pozostawiłaś mi przyjemność oglądania 🙂 Zapowiada się mega ciekawie
Renata
18 lutego 2019 — 15:30
nie lubię jej
Iwona Kmita
19 lutego 2019 — 14:53
Masz prawo