Król Karol wiedział co robi, kupując królowej Karolinie korale koloru koralowego. Otóż odcień ten zyskał właśnie miano Koloru Roku 2019. Dokładniej mówiąc, nazwano go Living Coral!
Typowaniem koloru, który ma królować w danym roku, zajmuje się kilka firm. Jednak tylko decyzja Amerykańskiego Instytutu Pantone traktowana jest z pełną powagą przez projektantów wszelkiej maści, począwszy od mody, przez design, architekturę, social media, kuchnię itd. Instytut Pantone zajmuje się tym od 1999 roku i trzeba przyznać, że marketingowo ta część działalności firmy związanej z poligrafią, była strzałem w 10. Powstał w niej system do identyfikacji i dobierania kolorów, tzw. Pantone® Matching System®. Miał on ułatwić życie grafikom w zestawianiu i właściwym odczytywaniu kolorów. I tak się stało. Każdy kolor ma określony numer i niezależnie od tego, kto na niego patrzy i jak go postrzega, wiadomo o jaki odcień chodzi. Living Coral ma np. numer 16-1546. Przy okazji firma Pantone stała się wyrocznią w kwestii kolorów w szeroko rozumianej modzie.
Umarł król, niech żyje król
Living Coral zdetronizował ubiegłorocznego króla, jakim był dość poważny, a dla niektórych nawet smutny Ultra Violet, który wiązano z wszechświatem i podróżami w kosmos. Odcień koralowy jest całkiem inny – pełen życia, ciepły, miły dla oka, wywołujący pozytywne skojarzenia. Instytut Pantone jak zwykle przedstawił uzasadnienie swego wyboru. Jak się można było spodziewać, nawiązano w nim do środowiska, a ściślej do zagrożeń z jakimi mamy do czynienia. Living Coral jest bowiem odcieniem raf koralowych, które są miejscem życia dla ogromnej liczby organizmów i które są zagrożone wskutek niszczycielskiej działalności człowieka.
Tyle wzniosła teoria. Praktyka natomiast będzie taka, że w kolekcjach modowych zacznie przeważać odcień koralowy, a już z pewnością zawładnie ubraniami na wiosnę i lato. Koralowe będą tkaniny i dekoracje we wnętrzach, co odważniejsi producenci z pewnością zaoferują kanapy i fotele obite koralową tkaniną. Podobno na Instagramie ten kolor już robi furorę, strach się bać, co będzie się działo po nowym roku?
Dobrze wam radzę – jeśli chcecie być modni już dziś pomyślcie o koralowych akcentach w swoich ubraniach (korale będą świetnym wyborem) i mieszkaniach 😉 Jeśli chodzi o mnie – cóż, nie podążam aż tak rygorystycznie za modą i zdecydowanie wolę Ultra Violet. Dla mnie Living Coral jest ciut za mdły, mimo że opisano go jako: jako „pobudzający do działania i afirmujący życie kolor o złotym odcieniu, który energetyzuje i ożywia”.
anabell
10 grudnia 2018 — 22:24
Też wolę fiolet. Ten coral jest dla mnie za mdły.
Wyobraź sobie, że mnie jest dobrze we „wściekłym różu”, co odkryłam szalenie dawno. Kiedyś w Galerii Mokotów, gdy jeszcze był sklep „Mark&Spencer” wisiały wdzianka w tym kontrowersyjnym kolorze i moja wielce delikatna bratowa powiedziała ze znudzoną miną: ciekawa jestem czy ktokolwiek wyglądałby w tym dobrze?
Na to podeszłam do wieszaka, ściągnęłam wdzianko z ramiączka i przyłożyłam
do siebie. Ojej,- jęknęła moja bratowa- to jest twój kolor, powinnaś to sobie koniecznie kupić!!! Nie kupiłam- mój mąż go nie trawi, o czym wiedziałam od czasu gdy kupiłam sukienkę w taką wściekłą różową łączkę i nosiłam ją tylko
wtedy gdy wyjeżdżał w delegację.
Miłego;)
Iwona Kmita
10 grudnia 2018 — 23:21
Wiesz Aniu, że mnie też jest dobrze we wściekłym różu? I mam o tyle lepiej od ciebie, że mąż akceptuje mnie w tym kolorze 🙂 W ogóle odcienie różu i fioletu to moje kolory. Podobno jestem „zimą” i muszę nosić mocne i czyste kolory 🙂
Agnieszka
10 grudnia 2018 — 23:08
Ja również pozostanę przy Ultra Violet…jakoś nigdy specjalnie nie podążałam za modą;)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Iwona Kmita
10 grudnia 2018 — 23:22
Ja też, a już szczególnie nie zmieniałam wystroju wnętrz co roku 😉
szarabajka
10 grudnia 2018 — 23:20
Mam prawdziwe korale i zdecydowanie mają inny kolor. Ten zwykłam (do dziś 🙂 ) określać jako „brudny róż”. I bardzo go lubię, a on mnie. Od dawna mi towarzyszy, także w wyborze szminek.
Iwona Kmita
10 grudnia 2018 — 23:23
Brudny róż wpada chyba bardziej w delikatniutki wrzos. Lubię ten odcień, ale wyglądam w nim słabo, zlewam się z nim. Pozdrawiam Szarabajko 🙂
jotka
11 grudnia 2018 — 08:28
To zdecydowanie mój kolor, podobnie fuchsja, dobrze w nim wyglądam i tak się czuję, mam kilka ubrań w tym kolorze, a w zasadzie w kilku odcieniach.
Cieszy mnie, że to będzie hit 2019, bo nie tak łatwo dostać coś w koralowych odcieniach.
W sierpniu mam ślub syna, więc od razu wiedziałam, że takiej sukienki będę szukać 🙂
W fioletach wyglądam jak osoba ciężko chora…
Anna
11 grudnia 2018 — 08:34
Wolę intensywniejsze odcienie:). A ów Instytut jest Pantone, nie Panton:).
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 15:02
I tu mnie masz 😉 Ponieważ używałam spolszczonej nazwy instytutu to i Panton mi się zdarzył. Jednak racja po twojej stronie, to jest Pantone.
PKanalia
11 grudnia 2018 — 11:31
jako typowy (w tej kwestii) facet umiem nazwać tylko 16 kolorów, choć jako artysta/???? :)/ znam ich o wiele więcej… na moje artystyczne oko, to bardzie mi to wygląda na zupę pomidorową zabielaną, niż koral, ale bierzmy poprawkę na ustawienia ekranu mojego lapciaka… poza tym rafy koralowe widziałem tylko na filmie, czyli ten sam temat ustawień… tak z grubsza jednak to ten poprzedni (Ultra Violet) jakoś bardziej mnie kręci, w domyśle zaś kobieta ubrana w ten kolor /powtarzam: z grubsza, bo sporo zależy od typu jej urody/… ale przekaz pro-eko doceniam, jak najbardziej…
p.jzns :)…
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 15:03
Zabielana pomidorówka, hm, racja. I ty mówisz, że nie rozróżniasz kolorów? Nadmierna skromność 🙂
Bet
11 grudnia 2018 — 13:09
Piękny kolor i będę o nim pamiętać kupując coś. Może 2019 w kolorze korali będzie przyjemny?
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 15:03
Bardzo nam wszystkim tego życzę, Bet 🙂
barbara
11 grudnia 2018 — 16:57
Dla mnie może być, ja lubię wszystkie kolory tylko czy coś sensownego będzie w sklepach w tym kolorze? Czas pokaże…buziaki Iwonko…
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 17:17
Podobno już są nowe kolekcje z tym kolorem, np. Kaphal. Jakieś przecieki czy co? Czekam Basiu, aż się pojawi u Ciebie 🙂
Ultra
11 grudnia 2018 — 20:45
Kiedyś koral to mój ulubiony, ale teraz czułabym się dziwnie. I nieważne, jaki kolor będzie modny, to mnie ma być w nim dobrze, a nie odwrotnie, więc nawet rzędy koralu mnie nie skuszą, by kupić. Już Coco mówiła, że moda jest dla modelek, reszta kobiet ma ubierać się w to, w czym dobrze się czują.
Serdecznie pozdrawiam
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 22:25
Ja też uważam, że trzeba ubierać się w to, w czym my się dobrze czujemy. Jednak jakiś modny akcent, drobiazg nie zaszkodzi. Tak, żeby było wiadomo, że wiemy co w modzie grane 😉
Lena Sadowska
11 grudnia 2018 — 21:10
Witaj, Iwono.
Ponieważ przywozimy różne pamiątki, wśród nich jest też trochę koralowych bibelotów:) I nie tylko kolor korala jest interesujący. Również faktura i temperatura. Bo nieobrobiony koral ma nieco wyższą temperaturę od obrobionego:)
Koralowy kolor na czasie? Więc może do łask wróci też piękna piosenka Ałły Pugaczowej „Milion ałych roz”, ponieważ ałyj to właśnie koralowy:)
Nie ma chyba koloru, którego bym nie lubiła:), więc pewnie modna będę tylko od czasu do czasu, gdyż nie umiałabym zrezygnować z innych barw na rzecz jednej tylko, nawet popartej takim autorytetem jak Amerykański Instytut Pantone;)
Pozdrawiam:)
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 22:23
Ja mam obrobione korale, są chłodne ale szybko łapią temperaturę ciała. Lubię je, choć dawno nie nosiłam. Pora do nich wrócić 🙂
maradag
11 grudnia 2018 — 21:39
Super! Podoba mi się. Że mdły? Być może sam w sobie. Lecz jako dodatek do np. mojej nowej sukienki w ciemnej, butelkowej zieleni… mniam. Lub do brązowych oczu koralowe kolczyki, korale. Niekoniecznie przeciez cały mundurek od stóp do głów. Kontrast dobrze dobrany znakomicie podkresla walory. A typ urody czasem nie toleruje trendów. Ja jestem jesień. W koralach koloru koralowego poczuję się świetnie. Świerzo i wesoło. Sory, ale te sezony brudnych różów i odcieni fioletów zmęczyły… Może dltego, ze brak ludziom fantazji. Jak fiolet to globalnie. A wystarczy „przegryść” kremem waniliowym, pomarańczką, koglem-moglem, czy chocby złotem… Koral pasuje mi bardzo, ale jako żem starsza pani, to własnie jako „przegryzka” ;-).
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 22:22
Od razu wiadomo, że jesteś artystką 🙂 Ja wolę zdecydowane kolory, choć też nie od stóp do głów. W ogóle zauważyłam, że z biegiem lat najlepiej wyglądam w jasnych barwach, zwłaszcza koło twarzy, na szyi. Czerń już nie dla mnie.
Gabrysia
11 grudnia 2018 — 21:57
Mam już od kilku taką koralową bluzkę na lato i bardzo ją lubię choć nie przewidziałam tego – będę modna 🙂 No proszę
Iwona Kmita
11 grudnia 2018 — 22:20
Wyprzedzasz trendy, kochana. To wielka umiejętność 🙂
Stokrotka
12 grudnia 2018 — 07:10
A ja mam takie drewniane czerwone korale. Chyba kupiłam sobie na jakimś jarmarku. Powiesiłam na ścianie. I patrzę sobie jak mi smutno. Bo czerwony to jednak kolor życia. I dodaje sił… To może dlatego te dziewczyny młode i mniej młode tańczące w zespołach ludowych mają tyle energii? Wszystkie mają przecież na szyi korale koloru koralowego…
P.S. Iwonko – dziękuję za wczorajsze wizyty na moim blogu.
Andrzej Rawicz (Anzai)
12 grudnia 2018 — 10:30
Świat barw to trzy podstawowe kolory. W jednym z trzech systemów jest to: żółty, niebieski i czerwony (alternatywnie purpurowy, nieb-zielony, i żółty). Z tych kolorów utworzono podstawową paletę 16 barw, i wtedy się zaczęło. 😉 W świecie komputerów trzy podstawowe kolory wyewoluowały do … ponad 300 milionów różnych barw i odcieni, gdzie ilość kolorów zależy głównie od jakości monitora. Aby rozróżnić poszczególne barwy posłużono się technologią cyfrową i każdy kolor ma swój kod np. HTML:
https://www.kropleinternetu.biz/kolory_html_rgb.php
Kolor to światło, gdy światła nie ma to „wszystkie koty w nocy są czarne” a barwy znikają. Jest jeszcze gorzej, barwy jakie odbierają ludzie nie oznaczają, że tak świat wygląda w rzeczywistości, inne zwierzęta widzą trawę czerwoną, a tytułowy koral może im się wydać niebieskim.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Widzenie_barwne
Dramat ludzki polega na tym, że analiza barwna odbywa się za pomocą mózgu, a ten lubi psocić. To dlatego mąż w młodości może nie akceptować koralu na swojej żonie, ale po latach ta preferencja może się zmienić. Nie będę już przynudzał, że np. kolor jest uzależniony od bezpośredniego otoczenia, tylko stwierdzę, że to co pasuje nam niekoniecznie musi pasować innym.
Ciekawy artykuł, bo i temat jest ciekawy.
Iwona Kmita
14 grudnia 2018 — 12:32
Andrzeju, jak zawsze można liczyć na ciebie – bardzo ciekawy komentarz 🙂
Greenelka
12 grudnia 2018 — 13:22
A ja w ogóle nie wiedziałam , ze coś takiego istnieje, no widzisz co się ze mnie porobiło na tej wsi:)
A swoją drogą koloru koralowego nie lubię, nie pasuje do mnie, do moich włosów i nie czuję sie w nim dobrze. Lubie barwy żywe, nawet ostre, a zreszta czy to ważne w jakich kolorach będa mnie podziwiac sarny i zające w lasach?:)
Iwona Kmita
14 grudnia 2018 — 12:35
Pewnie że ważne, choćby dla męża i dla… zwierząt 🙂 Lepiej żeby cię podziwiali w barwach, które lubisz i ci pasują. Rzeczywiście w koralowym cię nie widzę. Ale już w czerwieni – jak najbardziej 🙂
Greenelka
18 grudnia 2018 — 13:32
a, właśnie w tym roku kupiłam czerwony płaszcz. ..
Ula H.
13 grudnia 2018 — 11:13
Mam w swojej garderobie i coś fioletowego i coś koralowego. Wolę koral, bo w fiolecie wyglądam strasznie blado, ale ogólnie to nie podążam tak bardzo za modą, bo co to znaczy być modnym ? Kierować się trendami, które ktoś wymyślił ?
Najważniejsze , by mieć swój styl i umieć się ubrać ze smakiem oraz dobrze się w tym czuć. Wtedy można mieć zawsze jakiś dodatek w „obowiązującym” kolorze. Pozdrawiam 🙂
Iwona Kmita
14 grudnia 2018 — 12:37
Ja też myśle, że wszelkie „obowiązkowe” barwy służą bardziej marketingowcom i reklamie. Tak jak ty wybieram ten kolor, w którym czuję się dobrze. Np. fiolet, ale nie od stóp do głów:)
Iwona Zmyslona
14 grudnia 2018 — 05:17
Moja matka miała pierścionek z koralem i bardzo mi się podobał. Marzyłam, aby dostać go w spadku, ale przypadł siostrze. Ja lubię wszystkie kolory, chociaż nigdy nie ubrałabym się w jakiś od stop do głów. Fiolet bardzo lubię ale zawsze rozjaśniałam go bielą. Ten kolor roku 2019 wzmocniłabym czernią lub złotem, bo sam w sobie jest „blady”. Nie dostosowuję wnętrza do modnej w określonym czasie kolorystyki. Nie pilnuję też tego, aby w danym roku mieć fatałaszki w modnym kolorze. Pozdrawiam
Iwona Kmita
14 grudnia 2018 — 12:39
Złote dodatki do koralu, jak najbardziej. Ten kolor podobno ma nawet delikatną złotą poświatę. Iwonko, miło że zajrzałaś. Już zaczęłam się o ciebie martwić 🙂
Anna
14 grudnia 2018 — 12:58
Bardzo podoba mi się kolor koralowy, ale akurat nie ten. Nie jestem niewolnicą mody i nie wyobrażam sobie, aby co roku zmieniać kolor butów, ubrań, dodatków. Nie mam zamiaru zmieniać koloru kanap i foteli.
Kinga K
15 grudnia 2018 — 19:32
Całkiem ładny odcień ❤
Królowa Karo
16 grudnia 2018 — 19:36
Ja też jestem zwolennikiem bardziej nasyconych odcieni i koral wybrany przez Pantone jest nie do końca mój. Ale w bardziej nasyconej wersji, dlaczego nie?
Iwona Kmita
17 grudnia 2018 — 23:20
Masz rację, bardziej nasycony wygląda dużo ładniej. Tak myślę, że nawet i ja mogę zawiązać przy szyi ciemnokoralową apaszkę. 🙂
iw.nowa.2.0
17 grudnia 2018 — 02:24
Mnie też z Ultra Violetem bardziej po drodze, koral zawsze mi się wydawał jakiś taki mdły. 🙂
Co nie znaczy, że nie można wybrać odcienia, który będzie się dobrze prezentował we wnętrzu. Ale i ja nie podążam ślepo za modą i nie zmieniam całego wyposażenia domu pod wpływem kolorów roku.
Co nie znaczy, że nie można wrzucić tu czy tam jakichś dodatków. :))
Iwona Kmita
17 grudnia 2018 — 23:22
Iwonko, na przykład takie koralowe poduszki dekoracyjne rzucone „niedbale” na ciemną kanapę – byłoby ładnie, prawda? Albo kubek, filiżanka, nie wspominając o obrusie. Zawsze można znaleźć modny drobiazg, który będzie do nas pasował 🙂
Kobieta po 30
21 stycznia 2019 — 14:00
wiesz, że nie wiedziałam, w sumie to logiczne, że ktoś musi zdecydować, jaki kolor będzie królował…