Od trzech dni mieszka z nami Nela. Nela jest niedużą suczką, która przyjechała do nas z domu tymczasowego.
Po prostu krajanka
Piesek został odłowiony przez służby gminne w Ostrowcu Świętokrzyskim, natomiast dom tymczasowy znalazł się w Kielcach. Za dużo zbiegów okoliczności jak na zbieg okoliczności – powiedzieliśmy z mężem – wszak ja urodziłam się w Ostrowcu, a mąż w Kielcach. Do tego te piękne, ufne, brązowe oczy… No, nie mogliśmy nie ulec. Szybko skontaktowałam się z ostrowieckimi Animalsami, adopcja była aktualna. Zdecydowaliśmy się. Jeszcze tylko musiała nas odwiedzić pani, która miała ocenić, czy sunia będzie miała u nas dobrze. Egzamin, jak powiedziała, zdaliśmy celująco. I tak w weekend zamieszkała z nami Nelcia.
Musiała sporo przeżyć
Piesek wciąż jest nieufny, nic dziwnego – dopiero co odzyskał nieco poczucia bezpieczeństwa u ludzi, a tu znów został zostawiony w nowym miejscu. Cały pierwszy wieczór Nela spędziła albo pod stołem w kuchni, albo w pokoju, gdzie i my byliśmy. Spała dobrze, choć widać było, że jakieś niedobre sny ją prześladują, przebierała nóżkami, czasem popiskiwała. Na szczęście jadła z apetytem. Słabo też było ze spacerami, nie chciała wyjść z domu – pewnie bała się, że znów go straci. Od razu, gdy się załatwiła szybko wracała pod klatkę. Ale dziś odniosłyśmy sukces bo byłyśmy na dwóch półgodzinnych, spokojnych spacerkach po parku, a teraz, gdy ja piszę, piesia leży obok mnie, drzemie i przytula się do moich nóg. Obie jesteśmy na kanapie.
Ludzie o wielkich sercach
Nie chcę się zastanawiać, co przeżyła Nelcia w swoim dwuletnim życiu. Faktem jest, że jest bojaźliwa, podskakuje na każdy głośniejszy dźwięk, często drży, zwłaszcza przez sen. Lubi leżec pod stołem. Wiele wskazuje na to, że skrzywdził ją człowiek, o ile ktoś, kto męczy zwierzaki zasługuje na tę nazwę. Dla kontrastu, są na szczęście ludzie, jak pani Małgosia i pan Grzegorz z Kielc, którzy przez 4 tygodnie całym sercem zajmowali się Nelą i ją pokochali, wciąż o nią dopytują, przywieźli całe „wiano” Nelci, czyli wszystko, czego jej było potrzeba i o co oni zadbali. Muszę też wspomnieć o wolontariuszach z Ostrowca, dokładniej mówiąc o pani Iwonie, która uratowała Nelę przed schroniskiem, do którego miała trafić z gminnego punktu, gdzie są trzymane „odłowione” z ulic psy.
Potrzeba czasu
Decyzja o adopcji, choć pozornie szybka, bo uwiodły nas mądre oczy Piesuni, była przemyślana. Rozmawialiśmy o tym już od jakiegoś czasu, a znajdowane wciąż w internecie zdjęcia psów potrzebujących ludzkiej pomocy tylko nas w niej utwierdzały. Swój udział miała w tym Tekila, piesek naszego syna i jego narzeczonej, która otworzyła głębiej nasze serca na zwierzęta. Ona też trafiła do nich z domu tymczasowego, a była znaleziona w… lisiej norze w lesie.
Mam nadzieję, że Nela pod wpływem ciepła, miłości i pieszczot, jakie jej okazujemy, a których jest jej teraz wciąż mało i mało, możliwie szybko nam zaufa i nas pokocha. Tylko czas może jej w tym pomóc.
Poniżej kilka zdjęć (powiększają się po kliknięciu)
- Na spacerze
- Odpoczynek po spacerku
- Pracujemy…
- Tak sobie siedzimy i się poznajemy
- Zaufanie???
- Sen
Agnieszka Pietrucha
7 stycznia 2019 — 18:55
Pies szczęśliwy 🙂 wygrał los na loterii . A nie wiesz, że najgorszym i najokrutniejszym zwierzęciem jest człowiek ?
Iwona Kmita
7 stycznia 2019 — 23:38
Niestety wiem 🙁
Mam nadzieję, że Nelcia wkrótce poczuje się szczęśliwa 🙂
jotka
7 stycznia 2019 — 20:24
Iwonko, to na pewno przeznaczenie, nie można tego inaczej nazwać. Jest śliczna, sympatyczna i na pewno szybko sie u Was zadomowi.
Trzymam kciuki z całego serca 🙂
Iwona Kmita
7 stycznia 2019 — 20:25
Dziękuję Jotko, wsparcie się przyda bo Sunia potrzebuje dużo dobrego, by znów cieszyć się życiem 🙂
PKanalia
7 stycznia 2019 — 22:24
zaiste słodziaczka…
my czasem wchodzimy w sytuację domu tymczasowego… nasz stały psiak dzielnie pomaga przy socjalizacji takiej/go delikwentki/a, a kocica zasadniczo ma wyrąbane, jednak w sumie ma przyjazne podejście… czasem naprawdę trudno się rozstać, gdy takie tymczasowe piesio odjeżdża do finałowych opiekunów…
niestety takie „schroniskowe bidy” są niełatwe na początku i nie każdy ma tak naprawdę kompetencje, by je adoptować, ale to, co ma miejsce później, gdy psina się już „odegnie” rekompensuje z nawiązką te wstępne perturbacje…
p.jzns 🙂
Iwona Kmita
7 stycznia 2019 — 23:37
To ja Was ogromnie podziwiam za Wasze serce. Właśnie z mężem rozmawialiśmy, że osoby, które tak zwierzakom pomagają zasługują na wszystko, co najlepsze. A już na pewno na słowo: dziękuję
PKanalia
8 stycznia 2019 — 12:06
może bez przesady z tym podziwem, jest to raczej dzielenie się zasobami /miejsca, czasu, energii i… pozytywnych wibracji 🙂 / i zbytniego wpływu na nasze życie to nie ma… ja za to podziwiam ludzi, którzy z pomagania zwierzakom uczynili swoją pasję i pod tą pasję swoje życie ustawiają…
Bet
7 stycznia 2019 — 22:44
Powodzenia dla Was i pieska!
Iwona Kmita
7 stycznia 2019 — 23:35
🙂 Dziękujemy
anabell
7 stycznia 2019 — 22:48
Śliczna, dobrze,że skradła Wasze serduszka. Jest jeszcze młoda i z pewnością szybko się zaadoptuje. A Ty będziesz miała motywację do codziennych spacerów. Psinka długołapa, więc kilka km dziennie będzie na pewno z Tobą robiła. Przy okazji poznasz wielu „psiarzy” okolicznych- to z reguły bardzo mili ludzie i kontaktowi. Ale na razie jeszcze nie spuszczaj jej ze smyczy.
Miłego dla Ciebie a dla piesiuni „głaski”
Iwona Kmita
7 stycznia 2019 — 23:35
Głasków ona ma mnóstwo, wciąż się ich domaga.Biedulka, nawet nie wie co to miłość i przyjaźń. Wkrótce zrozumie…
Oczywiście na razie nie ma mowy o spuszczaniu ze smyczy, wciąż jest zbyt wystraszona i jeszcze nie zna swojej okolicy. Pozdrowienia Aniu
Igomama
7 stycznia 2019 — 23:29
Wzruszyła mnie Twoja opowieść, Iwonko.
Piękna historia. Nie ma przypadków, tak miało być.
Nela wygląda pięknie i mam wrażenie, że już Wam zaufała i czuje się bezpiecznie.
Trzymam kciuki, by to był początek wspaniałej obustronnej przyjaźni.
Ps. Ta motywacja do spacerów – też jest bezcenna.
Iwona Kmita
7 stycznia 2019 — 23:33
Chyba faktycznie zaufanie jest coraz większe – wskakuje już na kanapę i śpi przytulona do nas. Co do spacerów – też się cieszę z tej możliwości, przyda się 🙂
Gabrysia
8 stycznia 2019 — 16:12
Śliczna jest… wiele miłości na… nowej drodze życia dla Was
Stokrotka
8 stycznia 2019 — 18:48
Kocyk jej zmieniliście, czy ma kilka do wyboru do koloru???
Iwona Kmita
8 stycznia 2019 — 20:08
Na zdjęciu leży na kanapie i to jest kocyk kanapowy ?
Andrzej Rawicz (Anzai)
8 stycznia 2019 — 20:21
Takie „psiowe nieszczęścia” to najwierniejsi przyjaciele. Potrafią się odwdzięczyć. Też miałem cudownego znajdka ze zgruchotaną mordką po wypadku.
Barbara
8 stycznia 2019 — 21:57
Iwonko, jesteście wspaniali, psinka ma szczęście że na was trafiła będzie miała kochających ludzi koło siebie. Jest śliczna ?? cieplutko pozdrawiam
szarabajka
8 stycznia 2019 — 23:19
Powiększenie rodziny, to zawsze powód do gratulacji. Wszystkiego dobrego więc dla nowego jej członka i starych członkowiczów. Niech Wam się dobrze wiedzie 🙂
Iwona Kmita
9 stycznia 2019 — 17:21
Wielkie dzięki 🙂
Lena Sadowska
9 stycznia 2019 — 15:18
Witaj, Iwono.
Też mamy taką straceńczynię:)
I zgadza się wszystko, o czym piszesz (zerknij – krótko jest: https://kartkazbrulionu.wordpress.com/2016/03/04/psiunia/ :))
Za to teraz:)
Nie sposób opisać wdzięczności i przywiązania, które nam przy każdej sposobności okazuje, mimo, że minęło już trochę czasu i powinna była przywyknąć, że to jest nasze wspólne miejsce.
Pozdrawiam:)
Iwona Kmita
9 stycznia 2019 — 16:46
Leno jest dokładnie tak jak opisałaś. Jeśli potem też będzie tak samo jak dziś napisałaś, to mamy szczęście. Już dziś sie cieszę.
Kobieta po 30
9 stycznia 2019 — 15:36
Piękny gest. 🙂
A.
9 stycznia 2019 — 18:38
Cudna jest wasza Nelcia:-)) Pozdrów ją od mojego Marianka;-))
SielskieM
10 stycznia 2019 — 11:28
Iwona, nawet sobie nie wyobrażasz dziś, jak Ona się Wam odwdzięczy, za dom, za rodzinę, za miłość i spokojne życie…
Iwona Kmita
10 stycznia 2019 — 12:52
Mam wrażenie, że już jest wdzięczna. Robi wielkie postępy w adaptacji a wczoraj autentycznie się śmiała i skakała z radości w czasie zabawy 🙂
SielskieM
10 stycznia 2019 — 16:43
Cudownie ♥ Pięknych wspólnych chwil Wam życzę…
Anna
10 stycznia 2019 — 14:42
Już kilkakrotnie pisałam, że syn jest alergikiem i nie mogę mieć w domu żadnego zwierzęcia. Za to przez cały rok dokarmiamy koty na działkach. Gdy mąż podjechał dziś do działkowej bramy, już czekało na niego sześć głodnych kotów, a potem doszedł jeszcze siódmy.
Zwierzę musi wiedzieć, że jest kochane i będzie się o nie dbać.
Na pewno Nela będzie u Was szczęśliwa.
Greenelka
10 stycznia 2019 — 20:49
KOCHANA!!!!!! KOCHAM WAS!!!!! co ja więcej będę pisać !
Pozdrowienia i całuski od psich osobistości : Lili, Sally, Rity, Ozzyego, kocich osobistości w osobach : Belli, Borysa, Jimmego, Bruni, Lady, Malutkiego, Kubusia, Mary, Mii, Miecia i osobiście od …. Heni !!!!!
Niech Wam się szczęści każdego dnia 🙂
Iwona
10 stycznia 2019 — 21:30
Pani Iwono jak sobie przypomnę Nelę w gminnym kojcu to aż serce ściska, jak robiłam jej pierwsze zdjecia za kratami, jak błagalnie patrzyła na nas , nie mówiąc mówiła bardzo wiele, ta nadzieja a zarazem zrezygnowanie w oczach…. musiałam ją uratować, dlatego cieszę się ze tak szybko znalazł się dla niej kochający dom tymczasowy a potem tak wspaniały dom stały, najbardziej cieszą takie adopcje , bo jeśli daję do adopcji szczeniaka czy psiaka w typie rasy to nie daje to aż tak wielkiej radości. Ze wzruszeniem czytam pani wpisy i dziękuję z całego serca , trzymam bardzo mocno kciuki za Was <3 oby więcej takich adopcji
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:45
Dziękuję pani Iwono za pani zaangażowanie i pomoc pieskom. I oczywiście za Nelę, która z każdym dniem jest coraz bardziej swobodna, spokojna, już się śmieje przy pieszczotach i zaczyna się bawić zabawkami, choć początkowo ich się bała. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Agnieszka
10 stycznia 2019 — 22:21
Cześć Nela! Powiem Ci, że znalazłaś dobry dom. I tu będziesz szczęśliwa!
(Iwona, podrap ją ode mnie za uchem 😀 )
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:45
Podrapana i zadowolona 🙂
aga
11 stycznia 2019 — 13:33
Ja mam identyczną suczkę, też adoptowałam, tylko z Sandomierza. Problemy bardzo podobne, moja też bardzo lękliwa była i na dodatek silny lęk separacyjny. Małymi kroczkami udało nam się w większości pokonać te problemy. Teraz nie wyobrażamy sobie życia bez niej, i myślimy o drugim „dziecku”. Oczywiście też będzie adoptowany 🙂
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:47
Widocznie w tych okolicach mieszkają takie piękne sunie. Życzę powodzenia w wychowywaniu i radości z obecności kochającego zwierzaka 🙂
Zalety Dojrzałegi Wieku
11 stycznia 2019 — 15:17
Cudownie, że Nelcia znalazła wspaniały, życzliwy, serdeczny dom 🙂 Psinka ma jeszcze smutne oczka ale miewam, że za kilka tygodni będzie radosną, lojalną, ufną psinką. Na pewno Nelcia będzie Was darzyć, bezintersowną miłością i nigdy Was nie zawiedzie. Pozdrawiam, miłego weekendu 🙂
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:48
Te oczka faktycznie wyglądają na smutne, jednak Nelcia coraz częściej się bawi i śmieje. Zaczyna chyba być szczęśliwa 🙂
Iwona Zmyslona
12 stycznia 2019 — 07:42
Mój syn pierwszego psa dostał w wieku lat 5, był to mieszaniec znaleziony przez moją siostrę na terenie ośrodka wypoczynkowego, gdzie pracowała. Mając lat 22 pojechał z koleżanką do schroniska na Paluchu i przywiózł czarną kuleczkę mieszczącą się w dłoniach. Była jego wiernym przyjacielem i choć od jej odejścia minął ponad rok, syn nadal boleje nad stratą. Nela jest piękną suczką i wierzę gorąco, że za Wasze serce i dobroć odwdzięczać się będzie po kres swoich dni. Szkoda, że ludzie nie potrafią tak odwdzięczać się jak zwierzęta. Pozdrawiam.
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:50
Iwonko, ludzie jeszcze w wielu sprawach nie dorastają do zwierząt, nie tylko w kwestii wdzięczności, lecz także miłości, szczerości, ufności, bezinteresowności. Mamy, jako gatunek, czego się uczyć. Serdecznie pozdrawiam 🙂
Ula H.
13 stycznia 2019 — 00:49
Nela jest śliczna i widać, że pobyt w Twojej rodzinie jej służy. Na pewno się zaaklimatyzuje i będzie Wam wdzięczna :)) Cieszę się razem z Wami !!! Głaski dla psinki 🙂 Ściskam :))
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:50
Pogłaskana 🙂 Oj, jak ona to lubi 🙂
Zuza
13 stycznia 2019 — 18:08
Serce rośnie! 🙂 Cudownie, że Nela znalazła taki dom 🙂
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:50
🙂
Ultra
14 stycznia 2019 — 20:54
Dobro wraca, więc będzie jeszcze lepiej. Mój jamnik już 17 rok z nami, sprawia wiele radości, a opiekują się (czytaj: rozpieszczają) nim wszyscy, bo dzieci i wnuki kupują smakołyki, robią paczki pod choinkę, wyprowadzają na spacery i traktują jak członka rodziny. Ważne, że wiedzą, iż zwierzęta czują, podobnie jak ludzie, choć mówić nie umieją.
Serdecznie pozdrawiam
Iwona Kmita
15 stycznia 2019 — 17:52
Ultro, bo zwierzaki są członkami rodziny, na pewno 🙂 Ja również Cię pozdrawiam 🙂
boja
19 stycznia 2019 — 12:57
Nasza psica też ma na imię Nela. Tyle, że nasza jest czarna i nie boi się niczego i nikogo.
Iwona Kmita
22 stycznia 2019 — 19:53
Psica psicy nierówna. mam nadzieje, że nasza się oswoi 🙂
Aga z uwujasama.pl
22 stycznia 2019 — 20:18
Pies to chyba najwierniejsze stworzenie i kocha bezwarunkowo, dlatego tworzy taką więź z ludźmi. To znaczy tak myślę, ale może się mylę. Iwona, gratuluję nowego członka rodziny !
Iwona Kmita
24 stycznia 2019 — 15:50
Masz rację, też tak uważam
Ola
22 stycznia 2019 — 22:35
bardzo dobra decyzja. Piękny, kochany piesek. Na pewno sprawi Wam wiele dodatkowego szczęścia 🙂
Basia M
28 stycznia 2019 — 19:49
Ja myślę, że ona już jest bardzo szczęśliwa, tylko powoli musi się do tego szczęścia przyzwyczaić. Trzymam kciuki 🙂
Pani Niteczka
29 stycznia 2019 — 00:30
U nas są dwie kocie znajdki i pewien rudy pies z charakterkiem. Wierzę, że Pani pies otoczony miłością powoli zagubi swoje smuteczki. Cieszą mnie wiadomości, że taka decyzja została przemyślana. Często ludzie myślą, że zwierzak to Tylko zwierzak. U nas to członek rodziny. Z psem objechaliśmy Europę. Koty jak wyjeżdżają mają kogoś w naszym domu, kto z nimi jest. To rodzina i trzeba im wiele ciepła i serca.
Benia
17 lutego 2019 — 23:51
masz ogromne serce
danka
2 marca 2019 — 01:02
PANI IWONKO..Bardzo wzruszający post,łezka w oku była.Przypomniał mi się nasz ukochany Cyganek ,już rok czasu jest po drugiej stronie tęczy.Kiedy czytam tak piękny post,tyle miłości oddanej psince .To mięknie mi serce z radości.Jesteście Państwo wspaniałą rodziną.Kto kocha zwierzęta ,ten ma przepełnione miłością serce.Piękna Nell. Niech żyje jak najdłużej♥♥♥Jest słodka .Serdeczności ślę.
MAłgosia
18 września 2019 — 17:47
gratuluję i podziwiam !