Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Człowiek się uczy przez całe życie

Ostatnio mam dużo pracy (super), rzadziej więc zaglądam do sieci (szkoda). Jednak mimo tego, a raczej dzięki temu przyszedł mi do głowy pomysł na krótki wpis.

Podczas redagowania książki poznałam nowe słowo. Mimo że w zawodzie jestem od naprawdę wielu lat, nie znałam słowa synekdocha.  Wiem, wstyd, powinnam znać, zwłaszcza, że go używam i to poprawnie. O ile słowo metafora jest dla mnie jasne jak słońce, o tyle synekdocha, która jest w pewnym sensie jej odmianą, mnie zaskoczyła. Jak podaje Słownik Języka Polskiego pod redakcją W. Doroszewskiego synekdocha to  «figura stylistyczna polegająca na zastąpieniu nazwy całości lub ogółu przedmiotów nazwą części lub jednego przedmiotu, np. dach nad głową zamiast dom, albo na odwrót, np. czworonóg zamiast koń».
Mogę więc powiedzieć <mój przyjaciel pies lub mój czworonożny przyjaciel>.

Przy okazji poznałam właściwe znaczenie słowa <spolegliwy>. Wydawało mi się, że to człowiek zgodny, gotowy ustąpić, ulec, by nie wchodzić w konflikty. Otóż nie! Słowo to zostało wymyślone przez prof. Tadeusza Kotarbińskiego i znaczy <taki, na którym można polegać; pewny>. Pierwsze znaczenie jest błędne, choć nagminnie używane w potocznym języku.

Zaczęłam się zastanawiać nad innymi słowami, które utrwaliły się w języku w niewłaściwym znaczeniu. Jest nim np. słowo <jubilat>. Często mówi się, że jubilatem jest osoba świętująca urodziny. Otóż nie. Jubilat to wyłącznie ktoś, kto obchodzi jakiś jubileusz. Ktoś, kto ma danego dnia urodziny lub imieniny to po prostu solenizant. Przyjmuje się, że można nazwać jubilatem osobę, która ma okrągłe urodziny, np. 50. Jednak przyznacie mi chyba rację, że trudno określić w ten sposób na przykład osiemnastolatka albo pięciolatka. Podobnie nie można zaadoptować strychu na mieszkanie!!!, a niestety nieraz spotkałam się z myleniem słowa adaptować i adoptować.

Przypomniało mi się, jak przed laty na pierwszym roku studiów cała grupa dostała dwóję, bo napisaliśmy, że pasjonat to osoba, która ma jakąś pasję, hobby. Otóż wówczas to słowo nie miało jeszcze tego znaczenia i było ono uważane za błędne. Pasjonatem nazywało się kogoś, kto łatwo wpadał w gniew, czyli był cholerykiem, człowiekiem gwałtownym. Zapamiętałam tę lekcję na całe życie. Jednak dziś muszę się pogodzić z podwójnym znaczeniem…

Przychodzą wam do głowy jakieś inne „słowne kwiatuszki”? Może się wspólnie czegoś jeszcze nauczymy 🙂

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén