Ostatnio mam dużo pracy (super), rzadziej więc zaglądam do sieci (szkoda). Jednak mimo tego, a raczej dzięki temu przyszedł mi do głowy pomysł na krótki wpis.
Podczas redagowania książki poznałam nowe słowo. Mimo że w zawodzie jestem od naprawdę wielu lat, nie znałam słowa synekdocha. Wiem, wstyd, powinnam znać, zwłaszcza, że go używam i to poprawnie. O ile słowo metafora jest dla mnie jasne jak słońce, o tyle synekdocha, która jest w pewnym sensie jej odmianą, mnie zaskoczyła. Jak podaje Słownik Języka Polskiego pod redakcją W. Doroszewskiego synekdocha to «figura stylistyczna polegająca na zastąpieniu nazwy całości lub ogółu przedmiotów nazwą części lub jednego przedmiotu, np. dach nad głową zamiast dom, albo na odwrót, np. czworonóg zamiast koń».
Mogę więc powiedzieć <mój przyjaciel pies lub mój czworonożny przyjaciel>.
Przy okazji poznałam właściwe znaczenie słowa <spolegliwy>. Wydawało mi się, że to człowiek zgodny, gotowy ustąpić, ulec, by nie wchodzić w konflikty. Otóż nie! Słowo to zostało wymyślone przez prof. Tadeusza Kotarbińskiego i znaczy <taki, na którym można polegać; pewny>. Pierwsze znaczenie jest błędne, choć nagminnie używane w potocznym języku.
Zaczęłam się zastanawiać nad innymi słowami, które utrwaliły się w języku w niewłaściwym znaczeniu. Jest nim np. słowo <jubilat>. Często mówi się, że jubilatem jest osoba świętująca urodziny. Otóż nie. Jubilat to wyłącznie ktoś, kto obchodzi jakiś jubileusz. Ktoś, kto ma danego dnia urodziny lub imieniny to po prostu solenizant. Przyjmuje się, że można nazwać jubilatem osobę, która ma okrągłe urodziny, np. 50. Jednak przyznacie mi chyba rację, że trudno określić w ten sposób na przykład osiemnastolatka albo pięciolatka. Podobnie nie można zaadoptować strychu na mieszkanie!!!, a niestety nieraz spotkałam się z myleniem słowa adaptować i adoptować.
Przypomniało mi się, jak przed laty na pierwszym roku studiów cała grupa dostała dwóję, bo napisaliśmy, że pasjonat to osoba, która ma jakąś pasję, hobby. Otóż wówczas to słowo nie miało jeszcze tego znaczenia i było ono uważane za błędne. Pasjonatem nazywało się kogoś, kto łatwo wpadał w gniew, czyli był cholerykiem, człowiekiem gwałtownym. Zapamiętałam tę lekcję na całe życie. Jednak dziś muszę się pogodzić z podwójnym znaczeniem…
Przychodzą wam do głowy jakieś inne „słowne kwiatuszki”? Może się wspólnie czegoś jeszcze nauczymy 🙂
Anna
17 lutego 2020 — 19:17
Synekdocha to dla mnie tez nowe słowo, spolegliwy znam i używam poprawnie, chociaż podobno owo drugie znaczenie już tez za poprawne jest uważane. Co do jubilata i solenizanta, to ja tego drugiego słowa używałam w odniesieniu do obchodzących urodziny i imieniny, zwłaszcza że u mnie na Śląsku obchodzi się głównie urodziny, i wtedy życzenia składa sie solenizantom. Aż całkiem niedawno jeden warszawski znajomy bardzo sie za nazwanie solenizantem w dniu urodzin oburzył, twierdząc – nieco w opozycji do Twoich słów – że obchodzący urodziny, nieważne które, to jubilat, a nie solenizant. Licho więc wie, zbyt sie tym nie zamierzam przejmować. A pasjonatem mnie zaskoczyłaś…
Iwona Kmita
17 lutego 2020 — 19:21
Tak się utarło, że urodziny to jubilat. A jednak słowniki podają, że nie, że solenizant. Kolega z Warszawy rozumował tak jak ja do niedawna.
Maria
17 lutego 2020 — 21:03
Było takie powiedzenie „dostał szewskiej pasji” i to nie oznaczało człowieka łagodnego, segregującego znaczki w albumie , a jeszcze przypomniał mi się tytuł filmu „Pasja” . Wygląda na to, że znaczenie tego słowa uległa zmianie.
Synekdocha – nie spotkałam się, brzmi jakoś dziwnie jak nie polskie;)
Iwona Kmita
17 lutego 2020 — 23:05
Prawda, nazwa wyjątkowo dziwna. A z szewską pasją świetnie trafiłaś, idealnie oddaję znaczenie słowa pasjonat.
jotka
17 lutego 2020 — 21:36
Synekdochę pamiętam z liceum, bo brałam udział w olimpiadach i takie smaczki się wyszukiwało, ale od lat nie używałam…zapomniałam w ogóle, że istnieje.
Pisałam kiedyś o podobnych wątpliwościach, a lubię zajrzeć do słowników, jeśli masz ochotę, podrzucam link:
http://paniodbiblioteki.blogspot.com/2018/05/sac-czy-moze-scielic.html
Iwona Kmita
17 lutego 2020 — 23:08
Świetny wpis Jotko, wiele kwiatków znalazłaś. Z ciekawością przeczytałam. Dziękuję
Stokrotka
18 lutego 2020 — 06:27
Oczywiście że człowiek uczy się całe życie.
I za każdym razem gdy się czegoś nowego nauczy albo dowie to się dziwi jak to możliwe że tego nie wiedział… i dalej szuka…
Serdeczności Iwonko 🙂
livia
18 lutego 2020 — 09:45
Metafora, a nie matafora
Zaadaptować- przystosować do nowych potrzeb, dostosować do własnego celu
Zaadoptować- uznać wobec prawa cudze dziecko za własne,zaopiekować się
Słownik Języka Polskiego-Doroszewski
Iwona Kmita
18 lutego 2020 — 14:17
Oczywiście, że metamorfoza, dziękuję, już poprawiam literówkę. Dziękuję
PKanalia
18 lutego 2020 — 10:31
czy można ocenić szanse wyborcze kandydata N?…
nie można… szanse można tylko oszacować, zaś ocenić można jedynie wynik oszacowania…
mylenie „oceniać” i „szacować” obserwuję wręcz nagminnie…
niemniej jednak nie zawsze sprawa jest prosta:
np. straty można oszacować i ocenić…
ale…
„straty oceniam na 20 tysięcy” to już jest błąd…
straty ocenić można np. jako dotkliwe lub nieznaczne, ale podanie sumy to już jest oszacowanie, a nie ocena…
…
często nadużywane jest słowo „seksizm”… błąd wynikający z dwuznaczności angielskiego słowa „sex” /1. seks, 2. płeć/ i efekt jest taki, że wiele zachowań lub wypowiedzi jest określanych jak „seksistowskie”, mimo że takie nie są…
…
za to mnie się nieraz trafia „na tą chwilę, na ten moment” zamiast „w tej chwili, w tym momencie”… wiem, że to błąd, ale jakoś tak fajnie mi brzmi…
…
to na razie tyle, ile „na tą chwilę” 😛 przychodzi mi do głowy…
p.jzns 🙂
Iwona Kmita
27 lutego 2020 — 22:00
Jak na TĄ chwilę to i tak miałeś sporo przykładów w zanadrzu 🙂
Iwona Zmyslona
18 lutego 2020 — 12:14
Pewnie masz rację z tym „jubileuszem”, ale mnie się podoba rozdzielenie tego świętującego urodziny, od tego mającego imieniny. Choć jestem za poprawnością językową i czystością mowy polskiej, to chyba nie zrezygnuję z niepoprawnego jubilata. Pozdrawiam serdecznie.
Iwona Kmita
27 lutego 2020 — 22:01
Przyznam ci się, że mnie też urodzinowo jubilat pasuje 🙂
Bet
18 lutego 2020 — 19:45
Och, wyjaśnij, proszę znaczenie słowa „ogarnąć” bo obecnie jest ono tak często używane i w tak wielu znaczeniach, że pogubiłam się:-)
Iwona Kmita
18 lutego 2020 — 19:53
Hm, trudne zadanie. Ja wiem, że to znaczy np. dać sobie ze sobą z czymś radę, zrobić ze sobą, z czymś porządek. Niektórzy mówią w znaczeniu zrozumieć coś (lub nie), pojąć. Niestety znaczeń przybywa i można się pogubić 😉
Gabrysia
18 lutego 2020 — 22:46
To nawet wymówić trudno, a co dopiero zapamietać 😉 W życiu takiego słowa nie słyszałam, ale masz rację Iwonko – każdy czas na nowe doświadczenia i wiedzę jest dobry.
Iwona Kmita
27 lutego 2020 — 22:01
🙂
Ula H.
18 lutego 2020 — 23:43
Trudny ten nasz polski język. Tyle słów i tyle znaczeń…
Zupełnie nie miałam pojęcia o znaczeniu słowa „pasjonat”. Dla mnie określało
to człowieka o fanatycznym wręcz podejściu do tego, co robi. Dotąd nie wiedziałam, że to choleryk, impetyk, pieniacz i awanturnik. Teraz już o tym nie zapomnę.
Najważniejsze jest, by używać słów zgodnie z ich znaczeniem.
Iwona Kmita
27 lutego 2020 — 22:02
Ja miałam taką nauczkę, że zapamiętałam na zawsze. Tyle że teraz już oba znaczenia są poprawne.
SielskieM
18 lutego 2020 — 23:53
Z jubileuszem nigdy problemu nie miałam…Ale synekdocha to dla mnie słowo nowe:)
Lena Sadowska
19 lutego 2020 — 19:19
Witaj, Iwono.
Akurat synekdochy, katachrezy i inne patafory są mi znane branżowo:)
Ze słówek błędnie używanych przychodzi mi na myśl: „kostyczny” jako „duży i chudy”, podczas gdy słowo pochodzi od „kaustyczny” i oznacza „zgryźliwy, kąśliwy” oraz: „pretensjonalny” jako „ten, który ma pretensje”, zamiast „czegoś w złym guście”:)
Irytuje mnie stosowanie przestarzałej „kolaboracji” jako współpracy (np.: fotografa z modelem) bez negatywnego nacechowania oraz używanie „tudzież” zamiennie z „lub, albo”, ponieważ oznacza „i, oraz”.
Bawi natomiast wzmacnianie wypowiedzi słowem „strasznie (mi się podoba)” zamiast „bardzo” oraz słowem „weź (przestań, daj, zaśpiewaj)”:)
Pozdrawiam:)
Iwona Kmita
19 lutego 2020 — 19:40
Przy okazji pretensjonalnego przypomniało mi się, że niektórzy uważają, że ignorant to ten, który kogoś, coś ignoruje. Dziękuję za przykłady Leno, pozdrawiam ciepło
L.
19 lutego 2020 — 20:31
O synekdocha nie słyszałam wcześnie. Dowiedziałam się dzięki Tobie. Język ma wiele słów, których się na co dzień nie używa, nawet jeśli ktoś pracuje ze słowem, tak mi się wydaje. Dla mnie pasjonat jest właśnie osobą z pasją, ale wiem, że pasja to inaczej gniew, szał itd., aczkolwiek do choleryka bardziej mi pasuje furiat.
Iwona Kmita
27 lutego 2020 — 22:04
O tak, furiat to dobre określenie, dziękuję:)
Krystyna
23 lutego 2020 — 08:36
Nie znałam takiego słowa i poznałam dzięki Tobie. Fakt człowiek uczy, uczy się i ciągle wie mało. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Iwona
23 lutego 2020 — 23:44
Dziękuję Krysiu, wzajemnie 🙂
Barbara
23 lutego 2020 — 17:59
Tak, całe życie się uczymy Iwonko, dzisiaj też się czegoś od Ciebie nauczyłam…napisałam bardzo długi komentarz i…skasował się, tak mi się zdarza jak pisze z komórki ?, serdecznie pozdrawiam ❤️
Iwona
23 lutego 2020 — 23:43
O, szkoda Basiu.Ale cieszę się, że jesteś 🙂
Marek Skwarek
24 lutego 2020 — 02:25
Mogę się dosiąść? Dziękuję.
Pozwolę sobie dodać jedno objaśnienie i dwie zagadki. Myślę, że łatwe.
Otóż tak – zewsząd słyszę, że NIE WCHODZI SIĘ DWA RAZY DO TEJ SAMEJ RZEKI. I tu muszę się wymądrzyć. Sam z siebie bym nie śmiał, ale tłumaczył mi to kiedyś Szymon Kobyliński, któremu wierzę w tzw. całej rozciągłości. Otóż nie wchodzi się do tej samej rzeki nie dlatego, że nie można. Ależ można! Ja sam wchodziłem wielokrotnie do Warty, Wisły czy Sanu. Sens tego powiedzenie polega na tym, że się NIE DA dwa (czy nawet osiem) razy wejść do tej samej rzeki, bo za każdym kolejnym podejściem to już nie jest TA SAMA rzeka: płyną nią inne fale, które mają inne wody, inne kształty i co innego niż te wcześniejsze sobą niosą…
Słowem – nie wchodzi się nie dlatego, że się chce czy nie chce, że nie można, że nie wypada, lecz z tego powodu, że jest to FIZYCZNIE NIEMOŻLIWE, że to pozostaje poza naszymi decyzjami. Wspominam o tym co jakiś czas na fejsie, ale to głos wołającego na puszczy…
No to teraz zagadki – też językowe.
– Co i rusz czytam – to tu, to tam, niemal co tydzień, że rzeczywistość skrzeczy. Ktoś z Was wie, pamięta, co tak naprawdę – wedle rzekomo cytowanego oryginału – skrzeczy?
– I zagadka druga: też na okrągło czytam, że to czy tamto to jest coś takiego, jak gdyby sprzedać Szwedom Inflanty. A prawda jest jaka? Co takiego chciał im sprzedać Onufry Zagłoba?
Nóżką szuram i pozdrawiam – M.
Iwona
27 lutego 2020 — 20:47
Czyżby Niderlandy?
livia
4 marca 2020 — 18:40
Pospolitość / Wesele/
Anna M.
24 lutego 2020 — 09:47
O synekdosze (odmienia się!) i innych oksymoronch (lodowaty płomień) pisaliśmy kolokwia (też przesunięte znaczenie, kolokwium powinno być ustne) na polonistyce. Był taki jeden doktor, który nas męczył na poetyce. Ale mnie najbardziej denerwują właśnie zmiany znaczenia (już nie mówię o polityce). Kwiatek z dziś: na balu charytatywnym Szapołowska była ubrana w cekinową suknię, na której miała NARZUTĘ. hm. U mnie narzuta zawsze leżała na tapczanie… Na takie „coś” moja nieżyjąca już koleżanka miała świetne określenie: obrzutka 🙂
iwona
27 lutego 2020 — 20:46
Wiesz, w podstawówce na szkolnym przedstawieniu grałam Kirkora i jako królewski płaszcz służyła mi narzuta z błyszczącą nitką. Fajna obrzutka,prawda?
Ultra
24 lutego 2020 — 11:59
Każdy, kto miał dobrego polonistę, powinien znać środki stylistyczne, w tym synekdochę. „Będziemy znowu stąpać po swych własnych schodach” pisze poeta, oczywiście, ma na myśli dom.
Mnie irytuje modne obecnie słowo-wytrych: „ciężki”: ciężko polubić, ciężko myśleć, czy ciężko powiedzieć.
Serdeczności zasyłam
Iwona
27 lutego 2020 — 20:44
Masz rację Ultro, jednak znać określenie to jedno, a stosować i rozumieć, co się zastosowało to drugie, prawda?
kloszard
25 lutego 2020 — 07:05
…gdy przyglądam się, przysłuchuję , rozmowom których treści nie rozumiem pojawia się we mnie pytanie o prawdę. Czy oni mówią prawdę, czy kłamią.Czy dochowują staranności bym nie została oszukana czy też korzystają z mojej ignorancji by swój piedestał podwyższyć.
Agnieszka
26 lutego 2020 — 12:59
Z tym spolegliwym to mnie zaskoczyłaś! A o pierwszym wspominanym przez Ciebie wyrażeniu kompletnie nie słyszałam. Ale…masz rację, człowiek uczy się przez całe życie. I ja dzięki Tobie jestem mądrzejsza;D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Iwona
27 lutego 2020 — 20:42
Polecam się 🙂
E.
27 lutego 2020 — 19:46
Tak, człowiek powinien uczyć się przez całe życie, szkoda tylko, że Pani musi się uczy podstawowych rzeczy.
Iwona
27 lutego 2020 — 20:42
Nigdy nie jest za późno na naukę, prawda?
E.
28 lutego 2020 — 17:41
Prawda 🙂
Oskar Maria Bramski
4 marca 2020 — 23:00
Dorzucę ŻOŁNIERZE WYKLĘCI. Jeśli tak, to przez kogo? Jeśli bez wyjaśnienia to
ŻOŁNIERZE NIEZŁOMNI czy też NIEUGIĘCI!
Kinga
9 marca 2020 — 19:47
Dzięki studiom znam sporo (dla innych) „obcych” słów 🙂
Kobieta po 30
10 marca 2020 — 22:34
No to wstyd dwa, bo też nie znałam. Uczymy się całe życie i dobrze o to chodzi
Asmo
13 marca 2020 — 20:47
Jubilat kojarzył mi się zawsze z kimś, kto obchodził jakąś okrągłą rocznicę stażu pracy, czasami z rocznicą zawarcia ślubu, tylko w liczbie mnogiej. Znaczenie synekdochy pojąłem dość późno, na zajęciach z polonistką w wieku lekko ponad pięćdziesiąt. Na dziś, dużo ciekawostek językowych znajduję na stronie Miodka. Czasami aż się rumienię 😉
dobrycoach
25 marca 2020 — 10:47
Witaj ciepło
Ciekawe jest znaczenie słów, nie wiedziałam, że pasjonat ma drugie znaczenie dziękuję Iwono za interesujący tekst.
Iwona
25 marca 2020 — 10:53
Ja zapamiętałam na całe życie 🙂