Iwona Kmita

Matka, żona, redaktorka.

Co ma Sopot do Matejki

Jedziesz do Sopotu żeby napawać się morzem, a tu… wystawa prac Matejki. Tyle przyjemności na jednym krótkim urlopie.

Końca wakacji w Sopocie jeszcze nie widać. Zwłaszcza w weekendy turystów nie brakuje, ale o tłumach na ulicach i na plaży nie ma już mowy. I o to właśnie chodzi – można spokojnie spacerować, zajrzeć w różne kąty. No to zajrzeliśmy z mężem m.in. do filii Państwowej Galerii Sztuki, gdzie akurat trwa wystawa prac Jana Matejki z Lwowskiej Narodowej Galerii sztuki we Lwowie im. B.G Woźnickiego, z Muzeum Narodowego w Warszawie oraz z kolekcji prywatnych. Ekspozycja nie jest duża, zajmuje salę na pierwszym piętrze Galerii, liczy kilkadziesiąt prac, w tym obrazy, szkice do obrazów, portrety. To zaledwie kropla w morzu, biorąc pod uwagę, że Matejko był autorem ponad trzystu obrazów olejnych oraz kilkuset rysunków i szkiców. Mimo to warto ją obejrzeć, by móc podziwiać niezwykły talent i precyzję malarza, które widoczne są zarówno na dużych obrazach na płótnie, jak i na maleńkich szkicach w ołówku.

„Prawdziwym arcydziełem lwowskiej kolekcji pozostaje „Portret Dzieci Artysty”, żywy, obfity w formy, właściwie przesadny, ale portretowo doskonały – pisze Bogusław Deptuła, współkurator wystawy. – Profuzja wszelkiego rodzaju materiałów tkanych, haftowanych, koronkowych i wszelkich innych wprost zapiera dech w piersiach oglądających. Symfonia faktur, form i powierzchni (…)”

Zrobiłam zdjęcie tego obrazu – na pewno wszystkich szczegółów nie widać, ale przybliżę wam choć ogólne wrażenie (po kliknięciu w obrazek zdjęcie się powiększa).

Portret dzieci Jana Matejki

Bardzo mi się spodobał także autoportret mistrza w ołówku na papierze z 1873 roku. Matejko robi wrażenie bardzo przystojnego mężczyzny, amanta o głębokim spojrzeniu.  Tymczasem: „miał zaledwie około 1,60 metra wzrostu. Poza tym całe życie był schorowany. Po 30-tym roku zapadł na wrzód żołądka. (…). – mówiła w jednym z wywiadów doktor Maria Przemycka-Zielińska, kustosz Dworu Matejki w Krzesławicach. Poniżej szkic, o którym wspomniałam.

Jan Matejko, autoportret                                                         

– „To był człowiek, który tworzył nerwami. Wlewał w siebie litrami czarną kawę, odpalał papierosa od papierosa”. – opowiadała dr Przemycka-Zielińska. Podobno mistrz po 6-8 godzin dziennie i codziennie stał na drabinie i malował swoje olbrzymie obrazy. Kawa i papierosy mu nie wyszły na dobre ponieważ zmarł z powodu pęknięcia wrzodu w żołądku.

Szkoda, że tak wybitny talent nie znalazł swoich naśladowców. Uczniami Matejki w Krakowskiej Akademii Sztuk byli m.in. Józef Mehoffer i Stanisław Wyspiański. O ile cenili mistrza jako nauczyciela, to od jego sposobu malowania trzymali się z daleka. Z drugiej strony patrząc, tworzyli już w zupełnie innej epoce niż ta, w której Matejkę okrzyknięto mistrzem – może to było powodem.

Matejko znany jest przede wszystkim z obrazów o tematyce historycznej, jego pasją była historia Polski. Artysta, przebywając w czasie studiów za granicą, uzmysłowił sobie, że potrafi pracować z pasją tylko w Polsce, tylko w Krakowie. -„Gdy znalazłem się daleko od polskiej ziemi, pomiarkowałem się, że najwłaściwszym dla mnie miejscem jest Kraków i że tylko w tym mieście mogę dążyć do upragnionego celu. A cel ten też wyłonił się zza chmur właśnie za granicą – malując, muszę pokazywać historię mojej ojczyzny. Jest to mój patriotyczny obowiązek i narodowa misja.”(cytat ze strony: niezlasztuka.net)

Poniżej pokazuję kilka zdjęć, które zrobiłam na wystawie. Zdaję sobie sprawę, że trudno zachwycać się malarstwem, oglądając zdjęcia obrazów robionych telefonem komórkowym. Nie mogłam jednak sobie odmówić, żeby się z Wami nie podzielić wrażeniami. Tym bardziej, że lubię realistyczny sposób pokazywania rzeczywistości i do mnie akurat malarstwo Matejki przemawia.

« »

Copyrights by Iwona Kmita. Theme by Piotr Kmita - UI/UX Designer Warszawa based on theme by Anders Norén