Nie mam ducha działaczki, ale dziś idę na demonstrację razem z innymi kobietami z Warszawy, z Polski, z 50 innych krajów świata. Okazja jest godna – 8 marca, święto kobiet.
Skąd w ogóle to święto?
Historia jest bardzo smutna, wręcz tragiczna. W 1908 roku, 8 marca kobiety pracujące w jednej z nowojorskich fabryk postanowiły upomnieć się o swoje prawa, o wyższe zarobki, godne traktowanie. Zastrajkowały. Tyle że właściciel nawet nie próbował rozmawiać. Zamknął je w hali, w której się zebrały. Potem wybuchł pożar. 129 kobiet straciło życie. Właśnie to wydarzenie ma upamiętniać dzisiejsze święto. To, że kobiety mają takie same prawa w każdej dziedzinie życia jak mężczyźni, że powinny być tak samo traktowane i wynagradzane. Że nie mogą być lekceważone.
Nie ma ono związku z komunistycznymi goździkami (szkoda, że obrzydzono nam te piękne kwiaty), powszechnie ośmieszonymi rajstopami i podpisywaniem listy odbioru tych darów. To, że komunizm ośmieszył, zbanalizował ten dzień nie powinno mieć dziś znaczenia. Bo znów potrzebujemy wzajemnego wsparcia, znów musimy upominać się o prawo do głosu, do decydowania o swoim życiu, pracy, macierzyństwie.
Nie zależy mi na tym, by mężczyźni przepuszczali mnie w drzwiach, czy podawali rękę przy wyjściu z autobusu. Ich sprawa. I tego, jak ich wychowałyśmy w domu, bo to my wychowujemy facetów na tych, którzy nienawidzą kobiet i tych, którzy je szanują i kochają. Ale nie mogę się zgodzić, by jawnie mnie lekceważono, uważano za słabszą, gorszą, podporządkowaną. Mnie i nas wszystkie.
Bo czym innym jak nie dyskryminacją, lekceważeniem i chęcią podporządkowania są ostatnie działania władzy względem kobiet, np. ministerstwo pana Ziobry (nomen omen – sprawiedliwości) kolejny raz nie przyznało dofinansowania Fundacji Centrum Praw Kobiet, która od 22 lat pomaga kobietom – ofiarom przemocy w rodzinie. Co myśleć o panu prezydencie, który mówi, że wprawdzie uznaliśmy konwencję o zapobieganiu przemocy, ale nie powinniśmy jej stosować. Czym jest podważanie tzw. kompromisu aborcyjnego, ograniczenie możliwości kupowania bez recepty leku, który w sytuacji nagłej, nieprzewidzianej, awaryjnej pozwoli zapobiec ciąży, likwidacja standardów okołoporodowych, a co gorsza – ustanowienie prof. Chazana osobą, która ma wypracować nowe – nie muszę przypominać, czym wsławił się ten pan. Czy to nie jest jawna kpina z kobiet? A co jest złego w tych „starych” standardach? Czy to, że możemy wybrać położną, zdecydować w jakiej pozycji rodzić, móc spacerować między skurczami, pić, gdy tego potrzebujemy? A może to, że pozwolono nam rodzić w towarzystwie ukochanego lub innej bliskiej osoby, że możemy też powitać maluszka na świecie we własnym domu?
Czuję, że dziś jest ten moment, gdy powinnyśmy być razem, wszystkie, młodsze i starsze, znane i nieznane, z miast, z miasteczek i wsi. Niezależnie od wykształcenia, od wyznania, od orientacji seksualnej. Dziś bądźmy razem i od dziś wspierajmy się jeszcze mocniej.
Czy zgadzacie się z moimi odczuciami?
Anna
8 marca 2017 — 09:08
TAK TAK TAK
Do zobaczenia gdzieś tam
L.B.
8 marca 2017 — 10:02
Zgadzam się w pełni! Cieszę się, że tam będziesz, że kobiety mówią głośno, że mają ten głos, który władza stara się im odebrać. Pokażmy kobiecą siłę i solidarność, domagajmy się tej sprawiedliwości, bo ona nam się należy! Mężczyźni pewnych kwestii nie są w stanie pojąć, bo nigdy ich nie doświadczą, ale też są tacy, którzy właśnie dzisiaj nie tylko pamiętają o Dniu Kobiet, ale też będą wspierać swoje kobiety w ich proteście. I tak, kobiety mają wpływ na to, jacy będą mężczyźni w życiu dorosłym. Kobiety są nie tylko piękne, są mądre, wykształcone, troskliwe, silne i powinny móc decydować o sobie same, bez niczyjej ingerencji, bo też są ludźmi, o czym chyba co niektórzy zapominają.
Trzymam kciuki! Pozdrawiam. 😉
Iwona Kmita
8 marca 2017 — 22:12
Pięknie napisałaś o kobietach, dziękuję 🙂
Mercedes
8 marca 2017 — 10:04
TAK, TAK, TAK !
Wspieram !
dopieszczamy.pl
8 marca 2017 — 10:34
Dziękuję Iwona, że przypomniałaś historię Dnia Kobiet – myślę, że wiele z nas o niej zapomniało, a niektóre wręcz jej nie znają. Niestety, komunizm – tak jak piszesz – ośmieszył to święto. Dziś musimy na nowo zabiegać o swoje prawa, o godność, szacunek i równe traktowanie. Brzmi to może patetycznie, ale są to bardzo ważne sprawy. I powinnyśmy być solidarne i wspierać się nie tylko tego dnia! Dobrego i pełnego nadziei Dnia Kobiet, uśmiechy 🙂
Iwona Kmita
8 marca 2017 — 22:11
Kinga, wieczorem, po demonstracji nabrałam nadziei – mamy moc!
Rena
8 marca 2017 — 11:27
No popatrz – stara jestem i nie znałam tej historii z początku powstania tego święta. Tym bardziej wspieram wszystkie panie ,które dzisiaj będą protestować bo w słusznej sprawie. Nie mogę być fizycznie z Wami za to duchem jestem…
Iwona Kmita
8 marca 2017 — 22:10
Dzięki za wsparcie
anabell
8 marca 2017 — 14:08
Dziękuję Ci, że idziesz.
Gozdziki to naprawdę piękne kwiaty i ilekroć widzę je w kwiaciarni to sobie kupuję- tak zwyczajnie, bez okazji.
Dziwne, że tylko gozdziki kobietom „obrzydły” a rajstopy dawane w tym dniu- nie.
W mojej firmie dawano kwitnące krokusy i właśnie rajstopy.
Miłego;)
P.S.
Napisz nam potem jak było, proszę.
Iwona Kmita
8 marca 2017 — 22:09
Anabell, było gorąco, choć zimno, było momentami bardzo głośno, było nas naprawdę dużo, były świetne hasła i poczucie wspólnoty. Świetnie przemawiały panie: Dorota Stalińska (plus śpiew), Anja Rubik, Martyna Wojciechowska, Sylwia Chutnik, śpiewała Kaja swój testosteron. Było sporo mężczyzn, którzy dostali za to od nas brawa. Kobiety były w różnym wieku, od malutkich z mamami, przez nastolatki do mocno dojrzałych. Czułam, że jestem na właściwym miejscu. Pozdrawiam ciepło
maradag
8 marca 2017 — 14:25
I ja jestem z Tobą!
jotka
8 marca 2017 — 16:21
W 100% i nawet bardziej !!!
oto ja
8 marca 2017 — 18:37
Przyznaję się po cichu, że historii dotyczącej ustanowienia Dnia Kobiet nie znałam. Super, że ją tu napisałaś ? co do manifestacji – myślę że poniekąd będziesz reprezentantką nie tylko moją ale też wielu z nas blogujących.
Pozdrawiam ? i wysyłam „kwiatek dla Ewy” ??
Iwona Kmita
8 marca 2017 — 22:12
Dzielnie nas reprezentowałam 🙂
Mercedes
8 marca 2017 — 22:22
i jesteśmy Ci bardzo zobowiązane za tę reprezentację . dzięki i pozdrawiam 🙂
Andrzej Rawicz (Anzai)
8 marca 2017 — 20:19
W 95% zgadzam się z przytoczonymi zarzutami nierównego traktowania kobiet. Pozostałe 5% to na tyle mało istotne uwagi (n.p. a/ dyskryminacja mężczyzn przy naborze na stanowiska preferujące piękno ciała kobiecego, b/ preferowanie kobiet przy ustalaniu praw i obowiązków rodzicielskich, c/ pomijanie praw ojca przy decyzji o aborcji, itd., itp., …), że całym sercem przyłączam się do protestu kobiet. Pozdrawiam, szczególnie serdecznie, z okazji tak miłego święta.
Iwona Kmita
8 marca 2017 — 22:14
95 proc. to dużo. Dziękuję za wsparcie i za pozdrowienia
Gaja
8 marca 2017 — 23:04
Z każdym słowem się zgadzam. Niestety szef wysłał mnie w podróż służbową i demonstrować nie dało rady. Zastanawiam się, jakie były matki np. takiego Ziobro czy Chazana… ? To one ich nauczyły, że kobiety służą wyłącznie do reprodukcji i służenia mezczyznom? Nie wykluczam, że tak. Część z nas niestety ciągle się z tym zgadza, inaczej mężczyźni w tym kraju tak by sobie z nami nie pogrywali.
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 10:43
Na szczęście nie wszyscy mężczyźni, na demonstracji było wielu panów i dostali od nas mocne brawa 🙂
Renata
8 marca 2017 — 23:17
Na temat demonstracji/strajku się nie wypowiadam, bo nie mam tu własnego zdania, stronię od polityki, może nawet za bardzo, ale to moja osobista decyzja a wyjaśnianie zostawię dla siebie. Ale wspomniałaś o porodzie. Rodziłam w 2011 na tych „starych” standardach i to do dzisiaj jest dla mnie traumatyczne wspomnienie. Byłam nazwiskiem, numerem sali. „Ile ta „Iksińska” ma zamiar tu leżeć, co ona myśli, że tylko jedna jest do rodzenia” – mówiły to Kobiety, skryte za kotarą oddzielająca salę przedporodową na patologii ciąży a moją salą. A potem kolejne dwa dni na sali poporodowej, gdzie kolejne Kobiety traktowały mnie jak kawałek mięsa… Nie jest to wypowiedzieć, aby negować stare schematy a otwierać drzwi nowym…. Ale to mój wewnętrzny smutek, że Kobieta może Kobiecie zgotować piekło a dziecko doprowadzić do niepełnosprawności, przez dążenie i zmuszenie na siłę (bo ciężko o racjonalność i domaganie się cesarki, kiedy jedyne co trzyma cię w jakiejkolwiek świadomości to maska z tlenem) aby ta urodziła naturalnie.. Jestem za wolnością Kobiet, nie rozumiem, dlaczego mężczyzna ma decydować o moim ciele i życiu, ale niestety często same siebie: My Kobiety ranimy na całe życie.
Cieszę się, że walczysz także za moją wolność. Cieszę się i dziękuję.
Renata
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 10:46
Dziękuję za ten wpis. Często niestety same sobie szkodzimy tak bez powodu, z jakiejś niezrozumiałej zawiści. Dlatego taki ruch jak wczoraj jednoczący tyle kobiet w kraju i na świecie jest bardzo budujący. Pozdrawiam cie serdecznie
Gabrysia
9 marca 2017 — 00:15
Dziękuje za tę historie której nie znałam i za to, że byłaś tam gdzie ja nie dotarłam. Pozdrawiam ?
parrafraza
9 marca 2017 — 00:38
Też nie jestem działaczką, moja aktywność ogranicza się, i to dopiero od jakiegoś czasu, do, powiedzmy walki piórem 😉 Ale również poszłam na manifę w imieniu swoim, swojej córki, w imieniu – nas, kobiet. Pod tym co napisałaś podpisuję się obiema rękami swoim w tym momencie zupełnie nie leniwym piórem. Jesteśmy kobietami i mamy takie samo prawo do decydowania o sobie. Jesteśmy wbrew temu co twierdzi pewien europoseł i jemu podobni inteligentne. Większość z nas jest lub będzie matkami. Mamy prawo do opieki okołoporodowej, badań prenatalnych, tabletki „dzień po”, inteligencji i podejmowania decyzji. Bo jesteśmy ludźmi. I nikt nie ma prawa decydować ot tak o naszym losie. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 10:48
Tak jest. Ja też byłam z tymi wszystkimi kobietami w przewadze młodymi bo myślę, że kiedyś będę mieć wnuki, synową i chciałabym żeby takie chwile jak przyjście dziecka na świat były dla nich radością nie traumą. Poza tym jest tyle innych rzeczy do naprawienia…
parrafraza
9 marca 2017 — 00:48
Jeszcze dopiszę. Nie znałam historii ustanowienia Dnia Kobiet. Przez lata strywializowane, sprowadzane do przysłowiowego gożdzika znów nabierać zaczyna dawnego wymiaru. Staje się symbolem walki i prawa kobiet. Warto pamiętać smutną historię jego powstania.
Mam nadzieję, że udała się manifestacja. Ja choć padnięta, jeszcze buzuję adrenaliną i może dlatego pisze mi się hasłami jak na wiec wyborczy 😉
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 10:49
Czułam sie identycznie. Dopiero w domu poczułam że mimo nastroju zmarzłam…
parrafraza
10 marca 2017 — 03:51
Dziś odczuwam skutki, bo siąkam sobie w chusteczke i zdarte gardło boli. Ale warto było 🙂
iwona
18 marca 2017 — 22:12
Ja się też niestety zaziębiłam. Ale za tobą powtórzę – było warto.
Stokrotka
9 marca 2017 — 07:08
Zgadzam się. I byłam z Tobą chociaż nie spotkałyśmy się.
Historię powstania Dnia Kobiet znałam.
Ale wczoraj zaskoczył mnie mój młodszy – 8 letni wnuczek, który mi powiedział że ich pani w szkole im to opowiadała.
Pomyślałam sobie, że nie jest źle, skoro mądre nauczycielki mówią o tym dzieciom.
Pozdrawiam.
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 10:50
Bardzo budujące 🙂
Stokrotka
9 marca 2017 — 12:38
Zapraszam Cię na spacer Warszawskim szlakiem Marii Skłodowskiej-Curie.
🙂
Monica
9 marca 2017 — 10:09
Zgadzam się. To co się dzieje w rządzie, to jest istna kpina. Mam wrażenie, że cofamy się w mroczne czasy średniowiecza z prawami kobiet. I choć nie byłam na demonstracji (chorujemy całym domem, koszmar) to w pełni popieram postulaty kobiet!
Iwona Zmyślona
9 marca 2017 — 11:18
Nie o zgodność naszych kobiecych uczuć z Twoimi chodzi. Dopóki będziemy jako ludzie(bez względu na płeć) tolerowali Korwinów, Kaczyńskich, Ziobrów i Chazanów, to nasze manifestacje, protesty i inne formy sprzeciwu będą przez w/wym. ośmieszane, pomniejszane, lekceważone. Jedynie nie dopuszczając ich do władzy na jakimkolwiek szczeblu, możemy zmarginalizować ich chore poglądy, obłędne poczynania,bzdurne ustawy, uchwały czy rozporządzenia. Problem polega na tym, że ani ja ani też inni nie wiedzą jak uczynić to, by nie mogli sięgnąć po władzę. Ta bezsilność przeraża. Opozycja nie zadziała zdecydowanie i skutecznie, bo boi się, że gdy przyjdzie czas objęcia rządów przez nich, to po ich skończeniu zostaną rozliczeni tak jak należałoby rozliczyć wszystkich rządzących. Przecież nikt nie powiedział, że rozliczenia muszą mieć tylko negatywny wydźwięk. Dobrze rządziłeś-suweren wystawia ci pozytywna ocenę, źle-stawia Cię przed trybunałem stanu.
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 23:44
Ale Iwono, teraz sytuacja jest jaka jest, mleko się wylało i z tym musimy coś zrobić. Zaczęliśmy od tworzenia wspólnoty. Moim zdaniem to dobrze. Wiem, że to początek, że droga daleka, ale po wczorajszej dawce adrenaliny – wierzę, że może się udać.
Iwona Zmyślona
11 marca 2017 — 09:56
Wiara ponoć góry przenosi, to miejmy nadzieję, że i tych szkodzących krajowi rządzących, przeniesie w otchłanie zapomnienia. Nie zapominajmy jednak, że kobiety wspólnotę tworzyły już wcześniej(np. po każdym z powstań), a mimo to mężczyźni zawsze potrafili je stłamsić. Niechaj tak duża dawka adrenaliny będzie zawsze w tych, które jeszcze mogą, chcą i działają. Pozdrawiam.
Bet
9 marca 2017 — 15:33
No i co? No i jak było?
Postulaty kobiet są bardzo słuszne i istotne i trudno ich nie akceptować mam jednak wątpliwości czy manifestacja akurat w dniu 8 marca była dobrą decyzją. Może uderzenie w postulaty dzień po uprzejmym przyjęciu życzeń miałoby silniejszą wymowę? Chociaż z drugiej strony kontynuacja walki rozpoczętej 1908 właśnie tego dnia też ma swoją wagę.
Dla kompromisu proponuję nękać władzę uporczywie, co miesiąc.
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 23:41
Na kompromis przystaję;-) Ale żarty żartami, a sprawy poważne. Pytasz jak było? Było, jak pisałam Anabell powyżej, zimno ale i bardzo gorąco, gwarnie, głośno. Było poczucie wspólnoty, były fantastyczne gościnie (podobno tak się mówi, choć brzmi dziwnie), np. Anja Rubik, Sylwia Chutnik, Kaja, Dorota Stalińska, Martyna Wojciechowska i mądrze mówiły a niektóre śpiewały. Było wielu facetów i dostali od nas brawa. Było wiele fajnych haseł. BYło tak, jak powinno po prostu. Chciałabym, żeby było nas jeszcze więcej. Ale duch w narodzie nie ginie!
kloszard
9 marca 2017 — 20:21
I mnie Pan i reprezentowała ?…Niesamowite, ja bym dla Pani tego nie zrobiła. Jestem wdzięczna. Dzięki tym demonstracjom wiele widać, bardzo wiele można dostrzec. Dziękuję.
Iwona Kmita
9 marca 2017 — 23:41
🙂
Maria
10 marca 2017 — 00:25
Zgadzam się z Tobą w 100% !
alElla
10 marca 2017 — 18:05
Klik dobry:)
Nie wybrzmiał, jak należy ten protest, ponieważ media zajmowały się głównie szczytem w Brukseli. Myślę więc, że 8 marca nie był dobrym terminem.
Pozdrawiam serdecznie.
Iwona Kmita
11 marca 2017 — 23:01
Trochę masz rację. trochę, bo jednak dzień generalnie był odpowiedni tylko inne okoliczności się dołączyły
alElla
15 marca 2017 — 17:22
Warto jednak powtarzać takie manifestacje i to w terminach, których nie zagłuszają inne ważne sprawy. Głos kobiet musi wybrzmieć także w mediach, a nie tylko na jakimś placyku czy ulicy.
Moja siostra z Warszawy nawet o tej 8-marcowej manifestacji nie słyszała. Dowiedziała się ode mnie, a ja z tego bloga.
Pozdrawiam serdecznie.
kloszard
10 marca 2017 — 20:25
Moja fundacja mimo ,że zajmuje się między innymi kobietami nie ma przyznanej obowiązkowo żadnej dotacji wiec Pani zarzut że fundacja nie dostała uważam za bezzasadny. Niech próbuje gdzie indziej wszak nie ma dotacji przyznawanych raz na zawsze.
Prezydent uważa konwencje przemocową za bezsensowną i przecież w kontekście tego jak owa konwencja działa w innych krajach jest to zdanie do którego prezydent ma prawo wszak przemoc wobec kobiet jest tam znacznie większa niźli u nas. Proszę udowodnić badaniami ,dowodami że jest w błędzie i wtedy kontestować jego prawa.
Zarzut lekceważenia, że Pani jest lekceważoną, ma prawo czuć się urażoną ale ja radze sobie w życiu i nie pozwalam by mnie lekceważono jak również nie pozwalam by protestowano w moim imieniu bez mojego pozwolenia.
Użyła Pan stwierdzenia „nas wszystkie” tzn o kim mowa bo rozumiem ,że dotyczy to zdeklarowanych by ich Pani reprezentowała, kobiet.
Podważanie kompromisu aborcyjnego…a skąd ten zarzut skoro mamy demokracje i wolność. Pani ma prawo do manifestowania prawa do mordowania bezbronnych a odbiera prawa tym , którzy mordowaniu są przeciw? Kojarzy to Pani ze zmuszaniem lekarzy by mordowali wbrew sobie…to równie nieuczciwe jak powyższe . To wolni ludzie…skoro maja obowiązek ratowania życia nie można mieszać im w głowie i jednocześnie zmuszać do mordowania.
Wspomina pani do prawa kupowania pigułki dzień po a ani słowem nie zająknęła się Pani o odpowiedzialnym współżyciu to uczciwe według Pani.
Bym poszła na manifestację która miała by konkretny cel , zgodny z moimi przekonaniami a w w tej o której pani opowiedziała pomieszanie z poplątaniem ,że ja jako mało rozgarnięta idiotka niewiele pojmuję.
Ciekawa jestem jednak jednej odpowiedzi , może mi pani spróbuje odpowiedzieć. Co odpowiedzieć jedynaczce, która zobaczy mnie w internecie za kilkanaście lat a tam moje deklaracje ,że zamordowałam jej siostrę, brata …co odpowiedzieć mojej córce ? Dziękuje za próbę sprostania mojemu pytaniu.
Uśmiecham się równie serdecznie jak Pani do mnie.
Królowa Karo
10 marca 2017 — 23:32
Jestem jak najbardziej za prawami kobiet, natomiast nie mam przekonania co do równouprawnienia – przynajmniej nie w każdej dziedzinie życia. My kobiety jesteśmy fizycznie słabsze, natura nadała nam inną, szczególną rolę – rolę matki i z racji tego należą nam się przywileje, których nikt nam prawa nie ma odbierać. I tutaj nie jestem za równouprawnieniem, ale za uznaniem wyjątkowości i szczególnej roli kobiet. Zagmatwałam, ale mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi 🙂
Iwona Kmita
11 marca 2017 — 11:12
Bardzo dobrze rozumiem i nie widzę sprzeczności. To o czym piszesz to raczej kwestia wychowania, wyczucia, empatii innych, a zwłaszcza męskiej części społeczeństwa. Przynajmniej ja tak myślę.
Ultra
11 marca 2017 — 16:39
Uważam ten post za wspaniały i rozważnie mądry w obronie samych kobiet, a nawet w obronie przed innymi kobietami, które „wiedzą” wszystko najlepiej, więc represjami, nakazami próbują zmusić inne do rodzenia nawet po gwałcie i nawet dzieci chore nieuleczalnie. To się nazywa miłosierdzie, szkoda słów, a dr Chazan kiedyś wykonywał aborcje, bo był lekarzem. Teraz powinien odejść z zawodu i tyle.
Zasyłam serdeczności
Iwona Kmita
11 marca 2017 — 23:00
Dziękuję Ultro. Co do doktora, to mówi się, że był wyjątkowo aktywny w tej działalności.
A.
11 marca 2017 — 18:04
Zgadzam się z Tobą Iwono w 100%! Pozdrawiam
Sylwana
11 marca 2017 — 23:55
Ja też protestowałam i będę protestować! Dobrze, że jest nas tyle. We Wrocławiu była moc!
Iwona Kmita
11 marca 2017 — 23:59
Ja też ją czułam!
kloszard
12 marca 2017 — 09:22
Nie zasłużyłam na odpowiedź ? Zbyt trudne pytanie ?
Anna
12 marca 2017 — 13:19
Iwono, wiesz, że mamy te same poglądy. W moim mieście też kobiety demonstrowały, bo tak powinno być wszędzie.
Nie rozumiem, dlaczego Janusz Korwin- Mikke traktuje nas jak gorszy sort człowieka. Jesteśmy słabsze i głupsze, a ten pan jest brzydkim erotomanem. Cieszę się, że jakiś dziennikarz, chyba ze Szwecji, nazwał go świńskim szowinistą.
Okazuje się, że na rozrodczości najbardziej znają się duchowni i to oni dyktują naszemu rządowi, jak postępować.
Wystarczy poczytać komentarze na temat doktora Chazana, aby przekonać się, że ten słynny swego czasu aborcjonista namawiał kobiety do usuwania ciąży, oczywiście za dużą kasę.
Mam nadzieję, że kobiety swymi marszami przestraszą decydentów, którzy odstąpią od zaglądania im pod spódniczki.
Ale czasów dożyliśmy!
Serdecznie pozdrawiam.
Iwona Kmita
12 marca 2017 — 18:57
Niestety, źle się dzieje… Dlatego trzeba się wspierać zawsze, gdy nadarzy się ku temu okazja. Tobie Anno dziękuję za wsparcie ty postem, pozdrawiam.
kloszard
13 marca 2017 — 16:53
Nauczyło mnie życie braku szacunku, pogardy ignorowania .Byłej prostytutce nie trzeba wielu rzeczy tłumaczyć bo zna je z autopsji jednak rzadko zdarzało mi się spotykać kobiety z Pani tatuażami na twarzy. Dlatego z ciekawością się Pani przyglądam. Pani… nie temu co Pani pisze a Pani. Z kolejnym komentarzem, kolejną notatką pokazuje więcej i więcej i coraz mniej wydaje się zostawać do odkrycia .Poprosiłam o wyjaśnienie, ot by wyjść z zaklętego kręgu jaki intuicyjnie odbieram jako grupę wsparcia w której Pani się świetnie czuje. Poprosiłam ,by wyszła Pani poza ramy bo wydawało mi się ,że przeczytam cos ciekawego, coś nad czym warto się będzie zamyślić ale niestety. Potraktowana ignorancją powinnam była zrozumieć, że za wysokie progi na moje nogi jednak ja nie mam poczucia niższości. Sama decyduję kiedy przestać i kiedy zacząć …już dość w życiu musiałam być spolegliwą .Wrócę do Pani promocji mordowania dzieci i podzielę się pewną myślą jaka przeszkadzała mi dzisiaj w codziennych zajęciach a zawierała się ona w słowach wśród tak samo grzeszących , mój grzech mniejszy a nawet go nie widać” Z tym kojarzą się Wasze marsze , pikiety itp. Nie wolno mi generalizować i tego nie robię jednak moja intuicja mi podpowiada, że mam trochę racji. Przyszło mi do głowy ,że nie odpowiedziała Pani na moje pytanie bo zbyt osobiste… możliwe ale jeśli Pani ryzykuje ,że ktoś zada pytanie niewygodne czy ja mam się przejmować konsekwencjami ? Niezmiennie uśmiecham się do Pani z życzliwością ale czy respons zawiera nienawiść ?
Iwona
13 marca 2017 — 17:39
Nie dostrzegam nic osobistego w pani pytaniach, bo nie mam nic do ukrycia. Szkoda, że tyle myśląc nad brakiem odpowiedzi, nie pomyślała pani, że po prostu nie chcę prowadzić rozmów w tonie, który pani narzuca. Mam do tego prawo, w końcu jestem tu u siebie.
kloszard
13 marca 2017 — 17:53
Dostrzegłam, dostrzegłam …wszak nie ma to jak z klakierami wchodzić w układy, opłaceni, płacą. Relacja niemal idealna. „nie mam nic do ukrycia”…potrafi mnie Pani rozbawić za co wdzięczna jestem i będę.
Ultra
15 marca 2017 — 11:05
Iwonko,
czemu u nas tak nie można, czemu zezwalamy na obrażanie, kłamstwa i nie ukarzemy? Nie ma nic lepszego niż odsunięcie od żłobu! I pieniędzy! Weźmy przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=qusP6fT_e3Q
iwona
16 marca 2017 — 21:50
No właśnie, a my przymykamy oczy, nawet jeśli trochę pokrzyczymy. A ten pan siedzi ze swoim obleśnym uśmiechem 🙁
ariadna
17 marca 2017 — 11:50
Dobrze, że piszesz o takich ważnych sprawach. Zauważyłaś, że to zazwyczaj mężczyźni usiłują ograniczać prawa kobiet? Czyżbyśmy nie były jednak takie słabe…? 😉
Iwona
17 marca 2017 — 12:23
Śmiem twierdzić, że jesteśmy silniejsze, w każdym razie psychicznie 🙂
kloszard
17 marca 2017 — 15:34
nie dostrzega Pani ,że feministki robią nas przedmioty seksualne i gdyby nie panowie, pewnie byśmy tylko do jednego zostały postanowione. Nie wszyscy panowie , to fakt ale na szczęście Ci wpływowi. Manifestacja o której mowa sprowadza nas do roli rzeczy i zastanawiam się jak kobiety mogą być za. Wszak jeśli ktoś zamorduje dziecko, zamorduje matkę i ojca o sąsiedzie nie wspominając czyż bym się myliła…a zapomniałam…nie zamorduje karpia.
Mirosław Jędras
21 kwietnia 2017 — 16:43
Przede wszystkim jako mężczyzna absolutnie nie uważam, że kobiecie ze względu na płeć należą się jakiekolwiek przywileje. A już zwłaszcza oburzają mnie wszelkie zachowania z kręgu savoir-vivre’u, które jednoznacznie upokarzają pogardliwie zwaną „brzydszą” część społeczeństwa. Wasza rola nie była, nie jest i nie będzie w żaden sposób wyjątkowa. To tylko przejaw Waszego szowinizmu i płciowej megalomanii. Jako mężczyzna czuję się w tym kraju traktowany gorzej. Podam przykłady: dyskryminowany jestem kulturowo (cały savoir-vivre i zmuszanie mnie i innych mężczyzn do szarmanckości wbrew naszej woli), mężczyźni mają obowiązek stawać przed komisją kwalifikacyjną (kiedyś komisją wojskową) – kobiety nie, wymuszanie przez szefostwo pomocy kobietom w miejscu pracy, czyli mówiąc brutalnie konieczność odwalania za nie wielu fizycznych zajęć za tą samą płacę. To co Panie prezentujecie, to nie żaden feminizm, a czysta hipokryzja i co gorsza, bez cienia zażenowania.
Iwona Kmita
21 kwietnia 2017 — 17:47
Na szczęście każdy z nas może pozostać przy swoim zdaniu.
Mirek
5 października 2017 — 20:31
Nie ma się czym chwalić w każdym razie, bo megalomania płciowa Polek jest zatrważająca.