Jestem szczęściarą, bo mam przyjaciółki. Poznałam je, gdy byłam już dojrzałą kobietą, dlatego nie wierzcie, gdy ktoś mówi, że najtrwalsze i prawdziwe są tylko przyjaźnie z czasów szkolnych. Przyjaciółkę można spotkać zawsze, rzecz w tym, by to dostrzec i umieć utrzymać więź, która powstanie. A to wymaga spełnienia pewnych warunków:
1. Mamy dla siebie czas
Zawsze, gdy któraś z przyjaciółek mnie potrzebuje jestem. Wiedzą, że przyjadę o każdej porze. Jesteśmy w kontakcie, wiemy co się u której dzieje, często ze sobą rozmawiamy, przez telefon, w internecie. I nie możemy się nagadać. Spotykamy się, gdy tylko możemy. Czasem, gdy nie widzimy się długo, czujemy, że trzeba się skrzyknąć bo nam tych spotkań brakuje. Często myślę: nie wiem, co bym bez was zrobiła. I mówię im o tym.
2. Wspieramy się i sobie pomagamy
Wzajemnie pozytywnie ładujemy swoje akumulatory. Podobne rzeczy nas bawią, rozśmieszają, złoszczą i smucą. Mamy podobne spojrzenie na wiele spraw, zbliżone poglądy polityczne. Czasem się różnimy, bo nie o to chodzi, by zawsze sobie słodzić. Dyskutujemy, mówimy szczerze, co myślimy, ale bez złych intencji. Nie gniewamy się na siebie bo wiemy, że żadna z nas nie chce drugiej zrobić przykrości.
3. Mamy do siebie zaufanie
Każda ma za sobą jakieś trudne momenty. Czy to w pracy, w domu, z mężem, dziećmi, rodzicami. Mówimy sobie o tym. Wiemy bez prośby o dyskrecję, że to o czym rozmawiamy, zostaje tylko między nami. Dlatego nie mamy oporów przed zwierzaniem się z nawet bardzo osobistych spraw. Cenimy swoje rady, choć nie zawsze się do nich stosujemy. Żadna się za to nie obraża.
4. Jesteśmy siebie pewne
Niczego sobie nie zazdrościmy i nie jesteśmy zazdrosne o siebie. Ani jedna o drugą, trzecią, ani o koleżanki i inne bliskie osoby w otoczeniu każdej z nas. Bo są takie osoby: znajomi, koleżanki z pracy, przyjaciele rodziny itd. Ale naszej przyjaźni to w żaden sposób nie zagraża.
5. Dbamy o naszą przyjaźń
Wiemy, że przyjaźń trzeba pielęgnować, tak jak każdy związek. Interesuje nas wszystko co dotyczy drugiej, pamiętamy o tym, co jest dla niej ważne i o to pytamy, o tym rozmawiamy. Pamiętamy o imieninach, urodzinach, rocznicach itd. Cieszymy się sukcesem, martwimy niepowodzeniem. Jesteśmy wobec siebie szczere, ale nie przykre. Wiemy, że czasem lepiej wysłuchać i nic nie powiedzieć, niż powiedzieć jedno słowo za dużo.
Czemu o tym piszę?
- Bo uważam, że życie bez przyjaźni byłoby niepełne. Radość jest mniejsza, gdy nie ma jej z kim dzielić, smutek bardziej dokucza, gdy nie ma się komu zwierzyć.
- Bo nie zgadzam się z twierdzeniem, że prawdziwe przyjaźnie zawiera się tylko w okresie szkolnym, studenckim, a potem to już są tylko mniej lub bardziej zażyłe znajomości.
- Bo przyjaźń nie zależy od wieku, ale od naszej otwartości na innych, od empatii, od zwracania uwagi na ludzi i od reagowania na ich spojrzenia, gesty, słowa.
- Bo jeśli nie macie jeszcze (lub już) przyjaciółki, uwierzcie, że gdzieś tam na was czeka. Bardzo wam tego życzę.
A na koniec kilka trafnych sentencji o przyjaźni:
„Trzeba wielu lat, by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila, by go stracić”
Stanisław Jerzy Lec
„Przyjaciel to ten, który jest drugim ja”
Pitagoras
„Przyjaźń jest milczącą umową między dwiema osobami”
Voltaire
„Przyjaciel to ktoś, kto rozumie Twoją przeszłość, wierzy w Twoją przyszłość i akceptuje Ciebie takim, jakim jesteś”
Fryderyk Nietzsche
Ilona
7 lipca 2016 — 18:26
No właśnie tak jest :-). Pieknei Iwonko napisałaś.
Iwona
7 lipca 2016 — 19:36
Dziękuję Ilonko. Cieszę się, że i ty tak myślisz 🙂
Aneta
7 lipca 2016 — 22:01
Im jestem starsza, tym bardziej doceniam przyjaciółki 🙂
Dorota
9 lipca 2016 — 19:48
Pisz Iwonko, pisz. Pięknie ci idzie. O przyjaźni trudniej napisać niż o miłości, a Tobie się udalo ?
Iwona Kmita
9 lipca 2016 — 21:54
Dziękuję bardzo. Naprawdę się cieszę, że tak myślisz 🙂
Izabela
18 lipca 2016 — 21:02
Świetny tekst. U mnie niestety wiele przyjsźni się posypało, gdy w zeszłym roku zaczęło mi się lepiej układać w życiu. Przyjaciólki, na które mogłam liczyć wtrudnych chwilach przez wiele lat, nagle zaczęły rsucsć o wszystko ką$liwe uwagi, odczuwałam jakąś rywalizację o to, która z nas jest lepsza. Odpuściłam te znajomości. Grono moich przyjaciółek się zmniejszyło, ale są to osoby niezawodne.
Iwona Kmita
21 lipca 2016 — 18:00
To nie były przyjaciółki z pewnością. W tym przypadku, jak w wielu innych zresztą, nie ilość się liczy… Różne sytuacje w życiu to sprawdzian dla przyjaźni. Tamte „przyjaciółki” go nie zdały. Ale teraz przynajmniej wiesz na kogo możesz liczyć.
Pakefaced
7 sierpnia 2016 — 14:26
Bez przyjaciółek naprawdę nie wyobrażalabym sobie życia
Iwona Kmita
7 sierpnia 2016 — 19:02
To tak, jak ja. Im jestem starsza, tym bardziej doceniam bliskość przyjaciół w ogóle. Człowiek mądrzeje, wie co jest ważne, a co można sobie odpuścić. Dlatego pielęgnuje dobre chwile, dobre znajomości, dobre wspomnienia…
Maria
7 sierpnia 2016 — 14:26
Świetnych ludzi spotkać można zawsze, niekoniecznie musi to być szkoła, tekst bardzo sympatyczny 🙂
Iwona Kmita
7 sierpnia 2016 — 19:00
Tak, tylko trzeba być na wszystko otwartym 🙂
Magdalena
7 sierpnia 2016 — 14:27
Myślę, że idealnym sprawdzianem dla przyjaźni i każdej innej relacji jest wspólny wyjazd. Kiedy jesteśmy razem 24/dobę ze swoimi nawykami i humorkami 🙂 U mnie to zweryfikowało i przyjaźnie i związki z facetami i wcale tego nie żałuję 🙂
Iwona Kmita
7 sierpnia 2016 — 18:56
u mnie podobnie. Też wspólnie wyjeżdżamy i jest równie dobrze jak na miejscu. A nawet lepiej bo się można nagadać do woli.
Paulina Bulek
7 sierpnia 2016 — 14:47
Masz rację, najtrwalsze przyjaźnie zawiera się, gdy jest się już dorosłym. Wiem z doświadczenia 🙂
Iwona Kmita
7 sierpnia 2016 — 18:57
ja też, choć kiedyś myślałam inaczej.
kiwiiiwik
7 sierpnia 2016 — 14:50
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że przyjaźń wcale nie musi zaczynać się w szkole. Ja tak samo, poznałam najbliższe mi osoby później. Z niektórymi dziś prowadzimy bloga i mamy marzenia o wspólnym biznesie. A zasady które wypisałaś… prawda! 🙂 Wkurza mnie stereotyp o damskiej przyjaźni, że tylko czekamy aż wbić sobie nóż w plecy i jedna drugą obgaduje. Przez to słowo „przyjaciółka” traci swój pozytywny wydźwięk.
Iwona Kmita
7 sierpnia 2016 — 18:59
Myślę, że jest wiele krzywdzących stereotypów na temat kobiet w ogóle, nie tylko o babskiej przyjaźni. Pewnie tworzą je sfrustrowane osoby, które wiele by dały żeby zaznać przyjaźni, miłości, zainteresowania z czyjejś strony. Niestety, złośliwość temu nie sprzyja.
Aleksandra - Cooking Monster
8 sierpnia 2016 — 21:41
Ja mam to szczęście, że moim przyjaciele są także moją rodziną, jedną jest moja starsza siostra rodzona, drugą kuzynka, trzecią moja kochana mama <3 Mam jedną niezwykłą przyjaciółkę, z którą nie jestem spokrewniona, ale znamy się już 19 lat i zawsze możemy na siebie liczyć, to prawie jak rodzina. 🙂 Cieszę się, że mam te skarby <3
Iwona Kmita
8 sierpnia 2016 — 21:44
Szczęściara. Wiem, co czujesz 🙂
oto ja
2 października 2016 — 23:39
A ja właśnie mam takie przyjaźnie powstałe w wieku dojrzałym i jak najbardziej się z Tobą zgadzam – prawdziwa przyjaźń może nam się przydarzyć w każdym wieku.
Pozdrawiam 😉
Iwona Zmyślona
15 października 2016 — 00:53
Tak się złożyło w moim życiu, że mam 2 przyjaciółki, które wytrzymały próbę czasu. Nie jestem zdania, że wartościowe są tylko przyjaźnie z lat szkolnych czy młodości. Podoba mi się serial „Przyjaciółki” nadawany w czwartkowe polsatowskie wieczory, bo przedstawia sytuację przez Ciebie opisywaną. Moja ulubiona maksyma „dom bez książek jest jak życie bez przyjaciela”. Szkoda, że dobrych przyjaciół nie możemy kupić tak jak dobrą książkę w księgarni. Tobie i Twoim koleżankom życzę długich lat życia w przyjaźni.
Iwona Kmita
15 października 2016 — 11:09
To szczęściarą jesteś, tak jak ja. Również życzę wam samych miłych spotkań, silnego wsparcia i radości z powodu wzajemnej obecności.
Iwona Zmyślona
13 grudnia 2016 — 09:35
Jedna ze wspomnianych przyjaciółek mieszka w moim rodzinnym mieście i widziałyśmy się ostatnio 25 lat temu, gdy była w stolicy w delegacji. Druga mieszka w w Warszawie i przyjaźnimy się od 1974 ale od czasu podjęcia pracy zawodowej w 1978, widujemy się rzadko. Ona jest bezdzietna mężatką, a ja dzieciatą panną, to sprawia, że mamy nieco inne „światy”, a poglądowo nigdy nie byłyśmy zgodne. Kontakty z obiema są korespondencyjno-telefoniczne. Kto jednak wie, może jak się lepiej poznamy, dostąpię zaszczytu poznania Twoich przyjaciółek?:-)
Iwona
13 grudnia 2016 — 11:03
To jest wysoce prawdopodobne. W końcu mieszkamy w tym samym mieście, kto wie, może nawet blisko siebie? Co do twoich przyjaciółek – może spróbuj się z nimi zdzwonić i urządzić taki sabat po latach. Często ludzie mają ochotę tylko brakuje tego jednego, kto da pierwszy sygnał.